Forum Ogrodnicze Oaza

doras wrote:
A jaka jest duża ?
Bo u mnie zaczęła kwitnąć, gdy miała ok. 200 liści.

Obecnie nie mam żadnej. Ale zamordowałam chyba ze trzy nie chciały rosnąć, a o kwitnieniu to nawet nie zdążyłam zamarzyć.

Hoya dickasoniana/weebella




Hoya chicken farm.

doras wrote:
Może to wina sadzonek.
Z mojego doświadczenia wynika, że typowe sadzonki 2 węzłowe szybko giną natomiast dobrze rosną sadzonki 10 węzłowe i większe.

To bardzo możliwe, bo rzeczywiście zawsze miałam na początek takie malutkie sadzonki.

Hoje lithophytica i lasiantha:

Hoya Rosita



Hoya Kronhiana Eskimo

U mnie Hoya rosita również kwitła, al nie umiałem zrobić przyzwoitych zdjęć.

Hoya phuwuaensis i H. multiflora Variegata:

Hoya patella:

Moja Rosita rośnie jak szalona, wypuściła mnóstwo nowych pędów, ale nie chce zakwitnąć, @ jedna

H. heuschkeliana

A dopiero narzekałam, że moja Rosita nie chce kwitnąć





Na razie widzę tylko dwa kwiatostany, ale może to dopiero początek

Dorotko, na drugim zdjęciu wygląda jakby ją zaatakował wełnowiec, przejrzyj ją dokładnie, bo jak się rozejdzie po całej roślinie to ciężko będzie zwalczyć.

Ja się wreszcie doczekałam kwitnienia fraterny, pierwszy raz.

Piękny misiaczek

Zielonajagodo, to białe to jest osad po oprysku nawozem. Pryskałam pomidory nawozem potasowym, trochę mi zostało w opryskiwaczu, żal było wylać, więc dostało się hoi nie wiem, czy to ten oprysk zadziałał, że puściła pąki, czy po prostu nadszedł jej czas, ale są i bardzo mnie cieszą. Za jakiś czas wezmę ją pod prysznic, żeby zmyć kurz i te osady.
I chyba mnie pogięło, ale weszłam na Zielony Parapet i wrzuciłam do koszyka hoję krohnianę splash i choję chouke

Aaaa to insza inszość, na fotce można się pomylić. Ja walczyłam z tym dziadostwem długo, bo to jak perpetuum mobile, myślisz że już wybite a tu jak feniks z popiołów.
Każdy kto ma hoje, to miał, ma, lub będzie miał, wełnowce lub wciory (albo i to i to)

Krohnianę mam tą zwyczajną, bardzo ją lubię, drobnolistna i bardzo dekoracyjna, no i pięknie pachnie (dla mnie).

Jedna z moich ulubienic, nie jakaś spektakularna, ale bezproblemowa i chętnie kwitnie.
Mathilde.

Ja już po sklepach nawet nie zaglądam, miejsca nie mam, wymieniam tylko jak coś padnie i zwolni się miejsce. A to wszystko przez to że hoduję duże rośliny, gdybym się przemogła i utrzymywała je w mniejszych gabarytach to by się jeszcze coś upchnęło. Może kiedyś i tak zrobię, bo mam jeszcze kilka zachciewajek, ograniczam się już tylko do sklepu Edytki Kubiczek (dużo mam od niej kupionych), lubię sobie poprzeglądać, pomyśleć co bym kupiła, ale do koszyka na razie nic nie wrzucam , może kiedyś...