Niestety człowiek zaburzył naturalny cykl życia w lasach (bo np. wilki czy niedźwiedzie przeszkadzały). W konsekwencji jest nadmiar zwierzyny i to na człowieku spada obowiązek regulacji populacji.
Sarny lub dziki stanowią np. bardzo duże zagrożenie na drodze. U nas na wsi, to naprawdę duży problem. Zwierzyny na drogach jest bardzo dużo. Sama mam takiego jelonka na sumieniu...Zginął pod kołami w męczarniach. Mogę tylko dziękować Górze, że to on a nie ja.
Jelonek waży set kg, może o koziołka (samca sarny) chodziło? Mnie zając zmasakrował zderzak i lampę, skończył w najdroższym pasztecie w moim życiu (za zderzak musiałem sam zapłacić). Nie jestem wielkim miłośnikiem pasztetów, ale skoro zginął marnotrawstwem byłoby nie zjeść. (uwaga, działo się to wiele lat temu - przedawniło się, bo taki czyn to rzecz okropna dla polskiego systemu sprawiedliwości i zagrożona solidną karą - właścicielem zwierza jest skarb państwa).
A co do nadmiaru... tu są winni myśliwi i inne ekooszołomy którzy dokarmiają zwierzynę zimą, więc zwierzyna nie zdycha z głodu (lub gdyby występowały drapieżniki szczytowe nie zostaje rozerwana zębami wilków czy psów). Wiosną jest jej więcej, pojawia się więcej młodych... Później mówią że muszą ograniczać populację.