Forum Ogrodnicze Oaza

Witajcie.
Wymarzyłem sobie w swoim ogrodzie korę sosnową pod ozdobnymi krzewami. Odwiedzając markety nie napotkałem się z tanią i pełnowartościową korą. Może ktoś z Was zna miejsce gdzie mogę ją kupić?
Dodam, że jestem z Wołomina.
Oczywiście nie wykluczam jakiś miejsc z okolic Zielonki, Nadmy, Leśniakowizny, Sulejóweka, Zakrętu, Czosnówa, Łomny, Sadowa itd.
Proszę o jak najszybszą odpowiedź

Podzielcie się doświadczeniem w stosowaniu kory w celu ograniczenia chwasciorów w rabatach etc.
Przecież nie da się się ciągle pielić i pielić.
Jak prawidłowo zabezpieczyć rabaty korą, jaką warstwę wysypać, co pod nią ,
by nie wyłaziy chwasty ?

Rozejrzyjcie się w okolicznych tartakach. Niektóre mają podpisane umowy z odbiorcami kory ale niektóre same pakują w worki i sprzedają. Na 90% jest to kora nie kompostowana.
Syn zaopatruje się w korę w Duczkach koło Wołomina.

Ona powinna pół roku poleżeć, bo świeża zawiera garbniki. Kupić, złożyć i poczekać, potem rozwieźć na grządki. Chwasty wyrastają, chociaż mniej, ale łatwo je wyjąć, bo pod spodem ziemia jest pulchna. Nie ma sposobu na zupełne wyeliminowanie chwastów, bo w naturze ziemia nigdy nie jest goła, nawet po kataklizmach pojawiają się rośliny, najpierw pionierskie. Celowo pominęłam "nowoczesne" metody rolnicze lub betonozę.

Mam na myśli korę z tartaku ,nie tę barwioną, a może chodziło Ci o zrębki ?Kupowałam korę nie była barwiona ,zrębki tak .
Wreszcie je usunęłam bo i rabaty już prawie nie ma .
Zrębki barwione nie zauważyłam by wpływały jakoś szkodliwie na rośliny .
Coś mi się wydaje ,że widzę rabaty bez wschodzącego ziela .
Być może tam pod korą są kartony etc .

Można kupić przekompostowaną korę w workach, trochę kosztuje ale jest świetna, miałka, dodaje ją do sadzenia.
Gdybym chciała pokryć wszystkie rabaty to wyszło by drogo.
Ściółkuje rabaty kompostem z zakładów utylizacji śmieci tona kosztowała 12 zł teraz 50, kompost ma atest. Kosztowny jest przywóz ale raz w roku można przeżyć. Ściółkuję 3, 4 razy w roku warstwą 5 cm, on po części wchodzi w ziemię, z pewnością tak samo jest z miałką korą. Nie ma co liczyć na to że po pokryciu rabat korą/kompostem można zapomnieć o chwastach.
Chwasty są ale, jak pisze Ala, łatwe w obsłudze.

Miałam rabatę hortensjową z korą. Chwasty nie rosły, ale rozwiewał ją wiatr jak przeschła, a wiosną ptaki rozgrzebywały wposzukiwaniu pokarmu.
Na jesień zasypałam to kompostem. I już nie mam kory

Bogusiu pisałam o korze z tartaku niebarwionej, świeżej, świeża zawiera garbniki.

Zdecydowanie można przekompostować Dobra rada Alu

Jak dasz radę, kup teraz, w marcu lub kwietniu rozłożysz na rabaty.

Już się nawet zastanawiam gdzie przyczepę kory złożyć hm ,bo chyba nie na trawnik
Do Kalo
Mamy tartak ok 5 km od nas ,jutro chyba się przejadę do nich.
Tzn od mojej wsi ok 5 .
Dziękuję za rady
Wciąż tylko zastanawiam się nad kartonami pod korę
Bo kiedyś sypałam i tak jak piszecie za jakiś czas ziemia ją
wchłonęła.
Ale też warstwa był cienka

Kartony mogą być, one też ograniczą chwasty, ale weź pod uwagę, że tam gdzie dmucha, z kartonów będzie Ci mocniej wywiewać korę.

Hm ,kora będzie za parę dni świeżutka ,sosnowa i co z tego nie mam transportu .
A nie wożą ,tak blisko a tak daleko eh.
U mnie Alu nie dmucha na działce w sumie ,
po za tym pewnie zasypała bym ją warstwą ziemi

Przecież jest jakiś wozak w okolicy, co ma jakąś np. KIA z wywrotką, czymś ludzie zwożą węgiel, kliniec, piasek, itp. W składzie budowlanym albo opału zapytaj o takie osoby.

Napisała bym Tobie to określnie z pogody ,co użyła CHI dot.kota
Ale nie napiszę a tak ostatnio mam
Kręcić już za tym wszystkim mi się nie chce ,a taka pogoda do kitu.

Moja mama mawiała: "Jak się nie chce, to gorzej jakby nie mógł". Często to sobie powtarzam, bo coraz częściej też mi się nie chce.

To powtórzę za moją przyjaciółką "życie kochana ,życie "

Kiedyś trzeba odpocząć, organizm przeciążony przez ostatnie pół roku domaga się zwolnienia i nieważne ile mamy lat. Latanie z wiadrami wody i podlewanie przez kilka miesięcy daje człowiekowi w kość

Bogusiu podjęłaś bardzo ciekawy temat. Od czterech lat też kombinuję i staram się coraz więcej ściółkować w ogrodzie, a to równa się mniej pielenia.
Maliny, porzeczki, agrest wykładam czarną agrowłókniną 100g, a przy roślinach wyrzucam dużą ilość liści lub słomy.
Ostatnio dosadziłam dwa rządki i poszły kartony, a na to liście. U mnie wieje, ale wszystko się trzyma, liście pewnie przewiewa z miejsca na miejsce, ale teraz deszcz i śnieg wszystko obciążył i będzie ok.
Latem między rządkami ogórków, na ścieżkach, kładę też czarną grubą agrowłókninę i mam spokój w tych miejscach z zielem.

W wątku czosnkowym pisałam, że nauczona od kolegów Forumowych, wysypuję w rządki liście, przeważnie brzozę, bo ona szybko się rozkłada. Zimą chroni ząbki czosnku w ziemi przed ostrymi mrozami, a na wiosnę mam jednej roboty mniej, bo do zbiorów w tamtym sezonie, ani razu nie pieliłam w czosnku.

To samo z truskawkami. Kładę cienkie kartoniki w międzyrzędzia i na to liście. Tu kolejna zaleta, owoce zbieram czyste, bo nie leżą na ziemi, co za tym idzie mniej chorują.

Pozytywów ściółkowania jest wiele: zmniejsza ono ilości zielska, utrzymuje odpowiednią temperaturę gleby, ogranicza parowanie i zatrzymuje wilgoć, zapobiega wypłukiwaniu składników mineralnych z gleby przez deszcz, itd.

Ziemi raczej nie wysypuj na kartony lub korę, bo będzie w tym bardzo szybko rosło zielsko. Z czasem i tak nawieje Ci i nasypie w korę ziemi i ziele będzie odbijać, ale było już tu pisane, że będzie rachityczne i łatwo je usunąć.

W kwiatach wcześniej miałam korę, teraz mam kamyczki, pod nimi czarna agrowłóknina 100g... Pierwszy, drugi rok jest super, prawie nic nie rośnie i nie trzeba nic robić. Potem nawiewa ziemię, liście, coś przesadzamy ziemia się sypie i w tamtym roku już pojawiało się ziele. Ogród to taka SYZYFOWA praca.