Forum Ogrodnicze Oaza

Hmmmm, Michałku...znam podobny przepis, tylko zalewa się wódką, niekoniecznie gorącą, albo spirytusem w wersji hard core Generalnie intencja ta sama: leczy i wzmacnia

Imbir na przeziębienia jest faktycznie rewelacyjny ( profilaktycznie korzystajmy z aronii, bzu czarnego i mniszka ), ja także zaliczam go do "pikantnych" przypraw, no, ale w końcu ma działanie rozgrzewające
Z dodatkiem imbiru możemy przygotować również ciasteczka imbirowe.

Ciasteczka imbirowe

150 g ciepłego masła i szklankę cukru ucieramy na puszystą masę.

1 jajko, 1 łyżeczkę miodu, 3 łyżeczki syropu ze skórki pomarańczowej i 1/4 łyżeczki soli lekko ubić w kubku lub miseczce.

2 i 1/4 szklanki mąki wymieszać z 2 łyżeczkami proszku do pieczenia, 1 czubatą łyżeczką imbiru i 1 bardzo płaską łyżeczką cynamonu.

Do utartego masła z cukrem dodajemy stopniowo masę miodową i mąkę z przyprawami. Wyrabiamy ciasto, formujemy wałek i wkładamy do lodówki na 1,5 godziny. Następnie rulon ciasta kroimy na plasterki, układamy na blaszce wymoszczonej papierem do pieczenia i pieczemy 15-20 min. w 180 stopniach.

Małe, a cieszą

Zbliża się czas zdobywania soku z brzozy,tym którzy spożywają ten eliksir podaję przepis na przygotowanie sobie zapasów(w postaci wina) a tym którzy jeszcze nie spróbowali,gorąco polecam
www.sok-z-brzozy.baza-wiedzy.com/

Musujące wino brzozowe

5 l soku z brzozy
2 cytryny
2 pomarańcze
1,5 kg cukru
300-500 g rodzynek(niesiarkowanych)

1.cytrusy wymyć szczoteczką pod bieżącą gorącą wodą.Obrać cienko skórkę i drobno posiekać z owoców wycisnąć sok.

2.Do gąsiorka wlać sok z brzozy i cytrusów,wrzucić skórkę i dodać cukier na koniec dodać rodzynki.
Zatkać naczynie korkiem z rurką fermentacyjną i odstawić na ok 3 miesiące.Do tego czasu nastaw powinien przestać pracować i stać się klarowny.
3.Kiedy tak się stanie,wino należy zlać,przefiltrować i przelać do butelek.Do każdej butelki można dodać 2-3 świerze rodzynki aby napój lekko musował.
Butelki w chłodnym miejscu mogą przeleżeć przez kilka miesięcy.

Witam już jakiś czas temu zapowiedziałem podobny temat czyli jak zrobić sok z sukulenta zwanego Żyworódka? Żyworódka to sukulent z rodziny gruboszowatych łatwy w hodowli i szybko rośnie. To sukulent i jak wszystkie tego typu rośliny gromadzi wodę w mięsistych liściach z uwagi na suche środowisko w jakim naturalnie rośnie. To właśnie ta woda zgromadzona w tkance będzie sokiem. Sok z tej rośliny jest bardzo zdrowy i pomaga na wiele chorób jest bardzo uniwersalną rośliną (można przyłożyć liść do rany można zrobić maść lub właśnie sok). Nie wiem jak będzie smakował a czeka go okres "dojrzewania" więc nie próbowałem samych liści bo ostateczny smak będzie raczej inny. Tak więc zaczynając gdy mamy piękne zdrowe żyworódki o pięknych mięsistych liściach można je przyciąć (co przyśpieszy wzrost rośliny). po przycięciu liście wyglądają tak:


Zdj zrobiłem po pierwszym etapie czyli usunięciu małych z liści (puki są przyczepione pobierają energię z liścia a po oderwaniu liścia od rośliny liść "karmi" młode przeznaczając na to sok więc dlatego trzeba je oderwać można je posadzić lub podarować lub wyrzucić chodź to by było marnotrawstwo). W kolejnym etapie dokładnie umyłem liście usunąłem przy tym niedorozwinięte młode (bo mogły by się rozwijać) oraz gniazda na młode (tak na wszelki wypadek). Dlaczego w trakcie mycia? Rozwinięte młode odchodzą łatwo bo to sposób tych roślin na rozmnażanie się ale to co się nie rozwinęło nie chce się tak łatwo poddać a moim zdaniem podczas mycia łatwiej to usunąć.


Powyżej zdj po umyciu liści. Pozostawiam je teraz na jakiś czas by je osuszyć (po kąpieli).


Osuszone liście (ostatnie kropelki delikatnie chustą jednorazową usunąłem) ostatni raz oglądam i usuwam wszystkie sczerniałe miejsca (nie jest to gnicie wręcz przeciwnie tu liść został uszkodzony i usechł martwa tkanka chroni zdrową część przed parowaniem wody) i układam na papierze śniadaniowym .


Po sprawdzeniu i ułożeniu wszystkich liści owijam je w ten papier i chowam do lodówki na kilka dni (ja myślę że 3 dni wystarczą)

Ciąg dalszy nastąpi.

Pozdrawiam

Dzisiaj zrobiłam syrop z kwiatów czarnego bzu
50 baldachów kwiatów bzów oskubałam do słoja i zalałam je syropem cukrowym:2l zimnej wody + 2 kg cukru zagotowałam i przestudzonym zalałam kwiaty w słoju. Teraz będzie stał przez kilka dni w chłodnym miejscu, a później trzeba zlać i przecedzić.




Kwiaty zerwałam będąc na wsi .Dorodne krzaczysko rosło na skraju lasu.
Zapach przy produkcji soku cudny.Za kilka dni soczek będzie można konsumować ,ewentualnie zapasteryzuję i zimą na kaszel super.
Tak sobie myślę ,że może troszkę uszczknę na naleweczkę

Pasteryzujesz go później?

Jeśli przeznaczam do picia na bieżąco to przechowuję butelkę z syropem w lodówce ,ale ten przeznaczony na zimę pasteryzuję.

Robię syrop z bzu z podobnego przepisu jak Pestka. Na takie same proporcje bzu i syropu dodaje jeszcze sok z 2 cytryn.
A bez zbieram w W-wie, a właściwie na jej peryferiach na Białołęce.

Pesteczko a jak go pasteryzujesz ? Ile dni ma stać przed zlaniem,tak dokładnie , bo jeszcze nie robiłam takiego syropu i pojęcia o tym nie mam.

A robił ktoś coś z rdestowca japońskiego czy sachalińskiego ?, ponoć panaceum na wszystko, jednemu w internecie nawet siwe włosy przerobiło na czarne (czy jakie tam miał wcześniej).
Czytałem ostatnio o nim, znalazłem dzikie pole sachalińskiego (ekspansywność wcale nie jest legendarna,chyba od poprzedniego roku przybyło z połowę,a przynajmniej 1/3) i okazuje się, że we wiosce mojej rośnie też japoński.

Bardzo ciekawe i mądre rzeczy o rdestowcu pisze dr Różański, podobno jest to panaceum na wiele chorób związanych z miażdżycą i o podłożu autoimmunologicznym. Coś podobnego do rdestowca sachalińskiego rośnie u nas przy drodze, ale pewności, że to rdestowiec nie mam, więc herbatek nie robiłam

Jeśli chcesz wypróbować działanie rdestowca, najlepiej poczytać, jakie preparaty zaleca robić dr Różański,

No właśnie to czytałem .

One się strasznie różnią,tez miałem wątpliwości czy to to,sachaliński ma ogromne liście,ze 20-30 cm i jest chyba większy,możesz spróbować ogonka liścia,powinien być kwaśnawy,tylko nie taki z czubka łodygi,bo tamte są gorzkie,korzeń jest najważniejszy,w środku ma jakby gąbkę i ona jest mocno kwaśna i ściągająca jak czerwone wino,dosłownie.