Forum Ogrodnicze Oaza

Amlos wrote: Ja posadziłam kilka siewek które przysłała mi Ania Łatka, choć wiem , ze nie nacieszę się nimi.Ale urosną i zostaną. Będa miały swoją historię. Ktos kiedyś powie.: "Jaka piękna!! Prababka dostała malutkie siewki od koleżanki z Wrocławia."
Mój pradziadek miał pasję sadzenia drzew , z których teraz korzystam ja. Mam 120 letni winogron, który co prawda w jesieni śmieci, ale karmi tysiące ptaków przez zimę,a wino z niego co roku robi przynajmniej 12 domów. Nikt juz mojego pradziadka nie pamięta, ale winogron Ludwik jest punktem orientacyjnym dla wielu mieszkańców, choć nie bardzo wiedzą dlaczego się tak nazywa..
Aniu w/g mnie jest sens sadzenia takich długowiecznych późnych roślin. To realny dowód, ze byliśmy .

Zgadzam się Lucynko, ale nie do końca... Jest sens sadzenia na własnej ziemi, która przejdzie na kolejne pokolenia.
RODowe ary nie moje i na dodatek są wątpliwości w sprawie długoletniego nie tylko użytkowania, ale w ogóle istnienia

(logika logiką, a i tak posadzę tę sieweczkę glicynii... bo jak na razie przeżyła zimę, zakopcowana w pryzmie kompostowej )


edit. a gwoli ścisłości, Lucynko, zacytowałaś mnie, a słowa o sporcie dla wytrwałych były Ani/Łatki - ja je tylko powtórzyłam

Pestka wrote:
Jak zajrzysz, Pestko, na czwartą stronę niniejszego wątku, to sama znajdziesz odpowiedź

-> forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/1...ecia-nasion?start=54

Aniu dziękuję
Zdjęcie nasionek nawet podobne
Już znalazłam po nazwie roślinkę wiem jak wygląda i też przypomniałam sobie gdzie zebrałam nasionka

Te owalne nasienniki miesięcznicy/ judaszowych srebrników ,faktycznie trudno zostawić w spokoju
Też wielokrotnie wyskubywałam z nich nasionka, by pozostałe po nich srebrzyste, półprzejrzyste łuszczyny dołączyć
do suchych bukietów.

Nasiona hippeastrum

Amlos wrote:
Chyba zależy na jakie nasionko się trafi. Moja glicynia z nasionka ma 8 lat, kwitnie od 3 sezonów, ostatnie dwa lata muszę ją ciąć kilka razy w sezonie, bo potwór usiłuje wszystko zawłaszczyć. Więc się nie poddawajcie.
PS. Na kwitnienie wiciokrzewu też ponoć miałam czekać 5-7 lat - zakwitł w drugim roku...

Wierzę, Kasiu, oczywiście. Niestety moje nasionko wówczas nie przetrwało - zapewne jako nowicjusz w tej sprawie, coś źle zrobiłam- nie wiem Znalezione w połowie kwietnia, pod koniec czerwca zapowiadało się dobrze - tak wyglądało:



Może błąd, że nie zabrałam do domu na zimę, tylko przesadziwszy do większej doniczki, zadołowałam w kompoście na ogrodzie.
Zima '19/'20 nie była przecież bardzo mroźna, a jednak nie pojawiły się oznaki życia
Zbytnio nie żałowałam, powiem szczerze, bo i tak nie miałabym gdzie ulokować, takiej pięknej bestii (po rozrośnięciu )

Zebrałam nasionka ranników zimowych :

Dzień dobry Wszystkim,
czy ktoś mi pomoże i powie co to jest?
Co to za ziarenko/pestka?
Ma około 6 mm.
Prawdopodobnie z jakiegoś czerwonego owocu.
Mam podejrzenie, ze to jest rdzeń pestki tarniny, czyli
wyschnieta pestka (jest twarda) bez łupiny.
Pozdrawiam
Frutka

Mi to nie wygląda na środek pestki zwłaszcza 2 i 3 zdjęcie kojarzy mi się z łzawicą, łzami Hioba i jeszcze jedna nazwa tej rośliny - trawa różańcowa.

Może to właśnie ona?

Faktycznie, ma kształt kropli, jak u łez Hioba . ... które to są odżywcze i w Azji spożywane na surowo i gotowane.
Nazywane tam "chińskim perłowym jęczmieniem".

Natomiast wnętrze pestki tarniny - które sugeruje Frutka - jest UWAGA! trujące :

"Owoce tarniny – przeciwwskazania
Nasiona tarniny (pestki) zawierają trujące glikozydy cyjanogenne, które w wyniku przemian biochemicznych prowadzą do powstania cyjanowodoru (kwas pruski) czy benzaldehydu. Dlatego nie wolno rozgryzać ani spożywać rozłupanych pestek tarniny.
Ze względu na brak odpowiednich badań, tarnina w ciąży i podczas karmienia piersią nie jest zalecana."
/ wylecz.to/zywnosc/owoce-tarniny-wlasciwo...-i-przeciwwskazania/ /

Tak, że lepiej byłoby nie pomylić obu ziarenek

Aniu, pestki chyba wszystkich roślin zawierają amigdalinę (pestki pomidorów też ją zawierają). Trzeba zjeść wiadro jabłek, by się zatruć kwasem pruskim. W małych ilościach ma podobno też dobre działanie, zwana jest witaminą B17. Nasze babki robiły kompoty ze śliwek z pestkami, kompoty stały zawsze dwa lata, bo drzewa owocowały przemiennie, nikt w mojej rodzinie nie zmarł otruty. Ta panika z pestkami jak zwykle przyszła zza oceanu, tak jak cholesterol w latach 70-tych, a teraz jajka zjadamy, za to margaryna jest bee, choć wcześniej miała być prozdrowotna.

Edit: za komuny łupałyśmy z mamą pestki moreli, które były substytutem migdałów, bo migdałów nie było.

Tak, Alu, masz rację, słyszałam o tych obu ścierających się teoriach - trucizna, czy witamina ?
Również w dzieciństwie rozbijaliśmy pestki (szczególnie brzoskwiń, bo duże ) i chrupaliśmy 'migdałki'.

Co nie znaczy, że w pewnych przypadkach nie można się zatruć... większa ilość tego jedzonka (zależy też od masy ciała 'łasucha'), lub indywidualne uczulenie organizmu na ten cyjanogenny glikozyd...
W takich przypadkach, najlepiej zawsze stosować zasadę złotego środka Arystotelesa

Tak wyglądają nasiona kłokoczki.

Wow! Duże! Prawie jak orzeszki laskowe

No może jak pół orzeszka
One są schowane w małych (krótkich) strączkach po 2 nasionka. Fajnie, delikatnie "grzechoczą" na wietrze. Dawniej uważano że roślina ta odstrasza złe duchy

Nasienniki i nasiona sępoty pnącej (Cobaea scandens)