Ajj, jak zacząłem pisać przed weekendem to do dziś nie skończyłem.
Próbowałem później to przeczytać i wychodziły straszne głupoty.
Zastanawiałem się też jak by to opisać aby wyszło krótko i zrozumiale.
Postaram się to opisać najkrócej i tak aby wyszło dobrze.
Na początek.
Są tłustosze zimnolubne (z naszego klimatu) - nimi niestety na razie się nie zajmuję. Może od nowego sezonu. Teraz jak się im przyglądam to są o wiele ciekawsze.
Są także tłustosze ciepłolubne. To są te ze zdjęć. Jeśli miałbym ocenić ich trudność to byłoby to od 2/10 - 6/10
Na początek dobrze sprawdzają się wszelkie krzyżówki.
Czego potrzebują tłustosze. Najprościej byłoby powiedzieć wilgoci. Ale to nie jest do końca prawda.
Te ciepłolubne ze zdjęć to odmiany meksykańskie, a tam jest dość sucho. Są trochę jak kaktusy tylko w lecie potrzebują więcej wody. Ale jak mają jej za dużo to zaczynają gnić. U siebie zwykle podlewam je tak aby podłoże dobrze przemokło. Z kolejnym podlewaniem czekam aż przeschnie dość mocno.
W zimie... Podobnie jak kaktusy. Im mniej wody tym mniejsza szansa, że zgniją. Znam osoby, które wtedy nie leją im ani kropli.
Ogólnie są to roślinki bardzo wytrzymałe. Miałem nawet taką roślinkę, którą przestawiłem na dość wysoką półkę i całkiem o niej zapomniałem.
Po trzech miesiącach jak na nią trafiłem to dalej żyła. Była w kiepskim stanie, ale dało się ją odratować. Tak więc nie ma czego się bać. Tłustosze meksykańskie dość łatwo się mnożą... Wróć... Dość łatwo je naszczepić. Wystarczy listek. Nie zawsze się to udaje jednak zależnie od pory roku może być to nawet 80-90% sadzonek. Najlepiej ukorzeniają mi się jesienią. Tylko, taka roślinka z liścia jest bardzo mała.
Drugą opcją jest podział rośliny. Czasem po zimie roślina wytwarza drugi stożek wzrostu. Wtedy mamy nową dorosłą roślinkę. Ale to trochę inna bajka.
Teraz sprawa podłoża. Nie jest to jakoś bardzo wymagająca roślina. Trzymałem ją na jałowym torfie i rosła. Jednak po jakimś czasie zacząłem stosować bardziej kaktusowe mieszanki. Jeśli na torfie rosła to na mieszankach mineralnych rosła ja szalona
Każdy wypracowuje swoją własną kombinację składników.
Ja mam dość spory problem ponieważ mam tendencję do przelewania roślin. (Z powodu pozostałych owadożernych.) Stąd moje mieszanki są bardziej kłopotliwe. Wiem, że niektórzy trzymają tłustosze
w samym perlicie. Inni na kostkach lawy.
Na pewno najczęściej spotykam się z dodatkami wermikulitu.
Tak jak napisałem wcześniej wszystko to dotyczy tłustoszy meksykańskich.