Mam bezpańską kotkę
choć
mam i
bezpańską brzmi trochę dziwnie, ale tak jest. Przychodzi po jedzonko, niestety nie pozwala się zbliżyć. Nie mamy psa, a sporo budynków gospodarczych, więc kocica może bezpiecznie pomieszkiwać, tak jak wcześniej jej mama, która przeżyła w stanie półdzikim ok 15 lat.
Nie wiem skąd one wiedzą o której wstaję, bo kiedy tylko zbliżę się do kranu, żeby przygotować sobie kawę( a kran jest pod oknem) zasiadają na krawędzi schodów i wpatrują się w okno. Zazwyczaj wstaję o jednakowej porze, ale w święta, niedziele itp. zdarza mi się zabarłożyć i one zawsze o tym wiedzą
Kiedy ta starsza miała kocięta, zawsze się składała do skoku, wyglądała jak czarna pantera, bo była czarna
z wystawionymi białymi zębiskami. Wcale nie musiałam być bardzo blisko małych, wystarczy, że przyprowadziła je na podwórko, a ja się pojawiałam w okolicy. Chwilę potem siadała na schodach i czekała na karmienie.
Dokarmiałam i dokarmiam obie, teraz już tylko młodszą, nie mam problemu z gryzoniami w budynkach gospodarczych, są bardzo łowne te moje-nie moje kocice
Problem to właśnie kopanie w ogródku i porysowane samochody, kiedyś jakiś kocur wlazł pod maskę i mieliśmy kłopot. Uszkodził się i kot i silnik. Koty próbują się ogrzać ciepłem samochodu.
Najgorzej jest wczesną wiosną, kiedy do kotki przychodzą absztyfikanci
kocia muzyka nad ranem i przekopane grządki
miewam też podlane drzwi wejściowe i zapaszek, który przenika do wewnątrz.
Z drzwiami radzę sobie wykładając skórki po cytrusach, to działa, choć trzeba je często wymieniać i nie wygląda za dobrze, taki mały śmietnik przy wejściu
pryskam też olejkiem pomarańczowym, tym do ciasta albo aromaterapii, co tam mam.
Koty kopią najczęściej, tak jak napisał Amarant, gdzie ziemia jest miękka. Zauważyłam też, że omijają miejsca dobrze podlane, wybierają raczej suche, więc jeśli jest to możliwe, staram się podlać przed nocą świeżo wysiane i kiełkujące rośliny, okrywam je agrowłókniną- często właściwie tylko ze względu na koty. Jeśli nie mogę tego zrobić rozkładam gałązki, teraz też mam wszystkie wolne przestrzenie obłożone gałęziami, a zwłaszcza te gdzie siedzą wiosenne cebulki- przebiśniegi, krokusy, cebulice...po latach znajdowania wykopanych cebulek wyrobiłam odruch ich ochraniania.
O ściółkowaniu napisali już inni, to też się sprawdza.
Patent Amaranta z siatką jest super, będę musiała się w nią zaopatrzyć, na większe, proste grządki, bo przy artystycznie rozrzuconych grupach cebulek
to pozostają tylko gałązki.