Forum Ogrodnicze Oaza

Dziękuję Beatko nie martw się wyplochow jest u mnie dużo ,a to oznacza ,że te co wiosną mały dużo masy objętościowo w liściach przyrostach mają Niektóre o połowę teraz .Tylko inne są znowu za obfite znów takie lato .Np niektóre pnące musze na wiosnę chyba jednak zdrowo przezredzic, inne przyciąć radykalnie ,gro przesadzić .Ale te z fotki tutaj ostatniej są naprawdę dzisiejsze i ok reszta po parę kwiatów ,ale odbijają i będzie dobrze .Ja się jyz nimi tak nie przejmuję A teraz szczególnie jak nic nie mogę tez z dzisiaj niedawno fotki





W obstawie Perowskiej

Aniu Szafirkowa, ślicznie Ci rośnie mały Elfik, ani się obejrzysz, będziesz miała jak ja, kwiaty na wysokości dwóch metrów:





Zagięłam jeden długi pęd - i z niego wyrosły te dwie "wiechy" paków.
Nadal wytrwale kwitnie Lustige (w tle lilie Exotic Sun); chyba widać, dlaczego ta róża tak się nazywa



Pozytywne zaskoczenie roku: kupiona w markecie (marna) doniczkowa róża Flora Danica. Nabyta tylko dlatego, że była jedną z pierwszych w moim ogrodzie - i "wypadła"... Przekwitły pąki, z jakimi ją nabyłam - przycięta migiem odbiła i ma kilkanascie nowych.

Bogusiu, czy ta fioletowa róża Eb Tide jest warta kupienia jesienią? Uwielbiam kwiaty w takim kolorze, mam podobną francuską, ale nie ma na razie czego pokazać. Nie bardzo rośnie.

Jolu jak najbardziej ,po za kolorem pięknie intensywnie pachnie,aczkolwiek subtelnie ale zapach się cudnie niesie .I obsypana jest kwiatem i lubią ją motyle i zostawiają gąsienniczki Nio trzeba zbierać czasami
Mam ja pierwszy sezon szczerze polecam .

Aniu, rośnie rośnie Elfik, choc u mamy jest większy, ale za to ma mniej kwiatów.

Ogólnie bardzo jestem zadowolona z moich róż w tym roku.

Wszystkie stoją w pakach szykując się do drugiego etapu, ale niektóre już kwitną:
Comte de Chambord - to są sukcesy szkółki która przysłała mi krzaczek, ale chyba bardzo ją nakarmili bo kwitnie na wszystkich pędach, ciekawe czy u mnie za rok będzie tak samo:





Franciszka Austina - Francine Austin



Bezzapachowa Kronenburg



I pąk kardynała Hume'a

Mój Kronenburg, straciwszy prawie wszystkie liście z powodu CP, umyślił sobie wrócić do żywych i lada moment też zakwitnie; na razie przerwa na kawę, kwitnie w zasadzie tylko niestrudzona Szalotka:



Kwiaty Lady of Shalot, normalnie w radosnym kolorze między złotem a miedzią, na pędzie w cieniu są całkiem inne, jakby spłowiałe:

To ciekawe z tą CP u historycznych wszystkie zapadają - u mnie - ale nie tracą liści tylko je produkują, świeże, zdrowe które zaraz będą chore, i jako chore mocno się trzymają, a na nowoczesnych chore liście stają się kruche i łatwo odchodzą od pędów, tak z moich obserwacji .
Mme Isaac Pereire, drugie kwitnienie, nawet dużo pąków, ale nie kwitnie cały krzew tylko będzie kapało, ta to umie chorować:



Peace - przesadzona i zdrowa:

Na CP zachorowała u mnie prawie każda róża. Poprzycinałam wszystkie oprócz Chopina i Olivery, bo kwitną.

Chopin



Lilii Marleen jest już po CP Nadal brakuje sporo liści, ale już są nowe na innej gałązce + sporo pąków.




Olivera nie tak dawno zachwyciła mnie kolorem i szykuje się do kolejnego kwitnięcia.






NN-2 z tegorocznego nabytku w Carrefourze też wkrótce mnie pocieszy. Podejrzewam, ze to będzie kolejna Nostalgia. Pierwsza zamarła i nie wiem, czy jeszcze w tym sezonie coś na niej wyrośnie




Po sobotnich porządkach zrobiło się pustawo na rabatkach, bo razem z różami przecinałam przekwitłe rumianki, maki i inne kwiatki. Lilie też już przekwitły. Muszę posadzić rośliny, które by kwitły w tym czasie i wypełniły pustki.

Gorąco polecam jeżówki - właśnie teraz mają szczyt kwitnienia. Potrzebują tylko słońca, a przy upałach trochę wody, zwłaszcza te niedawno sadzone - stare kępy sobie radzą nawet w suszę.
A, w tym roku tytułem eksperymentu wsadzam w puste miejsca podebrane końcówki pędów tarasowych pelargonii - ukorzeniają się w gruncie bez pudła, dość szybko rosną, dają sporo zieleni - a powoli zaczynają kwitnąć.

Aniu bardzo podobają mi się jeżówki, ale czy poradzą sobie w półcieniu?



W tym roku moja Pomponella kiepsko kwitnie.
Nie przycięłam jej na wiosnę. Mszyce i skoczki dołożyły swoje.

Ewa, spokojnie Pomponella w pierwszym roku tak ma, jak poczuje grunt pod nogami to będziesz miała burze kwiatów na 160.

ewakatarzyna wrote:
Hm, zastanawiałam się, czy przenieść Twoje pytanie - i odpowiedzieć na nie w wątku jeżówkowym, ale ponieważ mogłabyś tam nie trafić, niech już będą te jeżówki wymieszane z różami. Całkiem w moim stylu.

No więc, na pewno w półcieniu będą rosły (a zwłaszcza kwitły) gorzej, niż w pełnym słońcu. Dotyczy to w pierwszym rzędzie odmian "rasowych", zawsze wrażliwszych, niż gatunek. Dlatego na początek i tytułem próby radziłabym Ci zrobić sobie rozsadę tych zwyklaczków, co rosną nawet w szczelinach betonu. Jako że masz róże różowe, świetnie się "skomponują" z taką Pomponellą na przykład, zresztą cudnej urody u Ciebie.
U mnie rosną przed domem - i w górach, ale tam, przyznaję, niezbyt chętnie (mają słońce w porywach).
Podoba Ci się? (zdjęcie z dziś, w ulewnym deszczu)



Jeśli tak, przypomnij się końcem sierpnia, z przyjemnością wyślę Ci kilka nasienników. Ja z nimi nie robię żadnych ceregieli. po prostu taką przekwitłą "główkę", czyli koszyczek nasienny zakopuję w jakimś wolnym ( ) miejscu - a wiosną mam dziesiątki siewek, które rozsadzam. To wspaniałe wabiki motyli, pszczół i wszelakiego bzykactwa.

Natomiast jeśli chcesz mieć jeżówki koniecznie natychmiast, i to odmianowe - wybierz naprawdę dobry sklep, oferujący duże sadzonki. Chodzi o dużą bryłę korzeniową - malizny mogą zaniknąć.
Choć ostatnio i w LM oferowano jakieś spore doniczki...

Jeżówki - bardzo dobry pomysł. Dziękuję. Aniu! Właśnie zeszłej jesieni kupiłam sporo bylin, ale rosną bardzo powoli. Kupiłam na próbę i 1 sadzonkę jeżówki. Pięknie w tej chwili wygląda. Co prawda jest mala - tylko 3 kwiatki. Zastanawiam się jeszcze nad floksami (nie wiem, czy dobrze napisałam) oraz trawą dekoracyjną.

Z floksami bym była ostrożna - u mnie w obu ogrodach łapią niemiłosiernie mączniaka, dlatego właściwie się ich pozbywam. A poza tym są dość ekspansywne i wysokie - dla róż to może być za duża konkurencja (mam na myśli róże rabatowe czy młode krzaczaste, a nie "potwory").
Co jeszcze? Fajnie wygląda werbena patagońska, choć też trzeba ją trzymać w ryzach, sieje się.
do trawy nie mam jakoś "nabożeństwa", żeby zyskać miejsce na mojej rabacie trzeba mieć duże, kolorowe i najlepiej mocno pachnące kwity.

Hm, zawsze myślałam, ze floksy sa bezproblemowymi. To, ze są ekspansywne mi to nie przeszkadza, bo mam do zagospodarowania spory kawal ziemi i chciałabym szybko zrobić z niego miasto-ogrod (hihi). Dużych umiejętności nie mam i uczę się na bieżąco. Bardzo dziękuję o ostrzeżenie, ze floksy łapią mączniaka. Lepiej rozmnoże jeżówkę. Kupię jeszcze do kompletu żółtą A czy sadzonki szybko się rozrastają? W tym sensie, ile sadzonek na metr trzeba, by wyglądało jak na Twoim zdjęciu? Pytam, bo ta rabata, o której mowie, ma mniej więcej 15*1,5 m (idzie wzdłuż ogrodzenia), a w przyszłym roku chce ją połączyć z trójkątną (3*3). Więc miejsca jest sporo, a będzie jeszcze więcej. Nie mogę posadzić tam drzewa i krzaki, bo idą komunikacje, a te z płytkim korzeniem przewraca wiatr. Dlatego szukam czegoś szybko rozrastającego się jako tło do róż i lilii. Najbardziej ekspansywne w tej chwili są fiolki: z 1 sadzonki w 2 sezony mam "zagospodarowane" polowe tej rabaty ))

Kupiłam na próbę kilka odmian traw, ale prawie nic z tego mi nie urosło. Z 20 sadzonek tylko 1/3 przeżyła kocie wykopy. Natomiast sąsiadka dala mi sadzonki kostrzewy, i już drugi rok ładnie wyglądają nawet zimą. Rozrosły się szybko i nic tej trawie nie szkodzi, oprócz mrówek. Nie jest wysoka, nadaje się by dać przed różami i przykryć gole krzaki w czasie CP. Z moich trawiastych nabytków ciekawie wygląda też ostnica Pony (60cm) i przyostnia różowa (90 cm). Jeszcze są malutkie, ale zapowiadają się ładne.

Irenko, na zdjęciu, jak napisałam, są jeżówki botaniczne, z siewu - tych możesz wysiać teraz kilkaset i mieć w przyszłym roku pierwsze kwiaty; natomiast wszystkie "udziwnione" odmiany (zapraszam do wątku tematycznego) rozrastają się o wiele, wiele wolniej, poza tym część w ogóle nie produkuje nasion, a te, co produkują, chętnie wracają do formy wyjściowej, czyli botanicznej.

W przeciwieństwie do Ciebie mam bardzo ograniczone miejsce, więc je oszczędzam. Ale...póki róże są gołe wczesną wiosną, dodaję im do towarzystwa drobne cebulki najwcześniejszych wiosennych kwiatków, jak irysy żyłkowane i Auchera, oczywiście krokusy - i szafirki. Te drobne cebulki sadzi się płytko, więc korzenie róż nie są zagrożone.

Irenko - do tego co napisała Ania można dodać scabiozę, jest niska i kwitnie nieprzerwanie całe lato, ponieważ róże potrzebują powietrza więc przetykam je szałwiami, jest taki rodzaj który powtarza ciągle, muszę odnaleźć nazwę, przetacznikami i pojedynczymi cyniami, lewkoniami z siewu - ja kupuje sadzonki, bo siew mi się nie udaje, ale są też cebulowe gwiazdki na lato, nie znalazłam niestety nazwy - fotka poniżej z 2018 - na pierwszym planie, wszędzie je wsadzam i one zimują. W tym roku wypróbowałam len i gaurę obie jeszcze kwitną i są lekkie, przewiewne, jak masz miejsce to możesz eksperymentować.