Forum Ogrodnicze Oaza

I od czasu do czasu przewietrz piekarnik by uwolnić parę wodną.

JaNina wrote: Niestety uwędzić nie mam gdzie, ale każdego roku suszę w piekarniku. Na 'blaszce' z prętami czyli ruszcie (mam takie dwa) kładę papier do pieczenia (przyznam szczerze że boki przypinam 4 szpilkami - to ważne iloma, bo taką samą ilość mam wypiąć )

Śliwki układam brzuszkami w dół, włączam piekarnik na noc na ok 60-70C, zostawiam lekko uchylone drzwiczki a rano już są ususzone, nie na wiór. Prądu zużywa się naprawdę niewiele, sprawdziłam. Najwięcej prądu żre suszarka taka piętrowa jak do grzybów, masakra

Suszonych w oleju nie próbowałam, ale kto wie.. swoje trzymam w dużym słoju, zazwyczaj jest to przekąska. W ubiegłym roku suszyłam jakieś ooogromne śliwki TOPHIT z warzywniaka, suszone były wyśmienite. Niestety słoik pusty więc już się rozglądam w zieleniakach, bo śliwy nie mamy

Roma wrote: Lat temu dużo a może i więcej był w telewizorku serial kilinarny "Dwie grube Damy" gdzie był prezentowany przepis o nazwie "Diabły na koniach" . Śliwki suszone najpierw były moczone w mocnej herbacie do momentu aż "nabiorą ciała", następnie były faszerowane kawałkiem uduszonej drobiowej wątróbki , szczyptą chili i ew. soli, owijane boczkiem i pieczone.


Kiedyś obowiązkowe na stole a dzisiaj już zapomniane śliwki w occie robione w inny sposób. Potrzebne są śliwki typu węgierki niezbyt dojrzałe i jeszcze twarde, z tych większych odmian. Trzeba je wydrylować, podzielić na połówki i ułożyć w słoju czy w czym kto ma. Następny krok to przygotowanie zalewy z octu i wody z dodatkiem goździków i ew. innych korzeni, co kto lubi. Zagotowaną i ostudzoną zalewamy śliwki tak aby je pokryła i zapominamy na jakieś 2-3 tygodnie. Octu w zalewie powinno być tyle aby gotowy produkt zawierał go ok. 2%. Aby policzyć ile potrzeba octu, ważymy śliwki, wsypujemy do słoja i wlewamy tyle przegotowanej wody aby je pokryła. Odlewamy wodę i jej wagę sumujemy z wagą śliwek. Zawartość octu w przetworze ma być 2% czyli 1/50 obj. ( czystego kwasu octowego). Ponieważ dysponujemy octem o stężeniu 10% , otrzymany wynik ważenia dzielimy przez 5 i tyle dolewamy octu 10%. Np. śliwek i wody co je pokryła mamy 3,5 kg więc 3,5:5= 0,7 czyli trzeba dolać 0,7 litra octu 10% ale wcześniej o tyle samo trzeba zmniejszyć ilość wody, którą odlaliśmy ze śliwek Czy to jest jasne?
Po upływie min 2 tygodni odlewamy aromatyczny ocet śliwkowy a owoce układamy w mniejszych słoikach hojnie przesypując cukrem. Śliwki wytworzą swój aromatyczny i słodki syrop kurcząc się ok. 2 krotnie. Są o wiele lepsze niż t ciapowate ze starych przepisów.

KaLo zaciekawił mnie Twój przepis na śliwki, chyba zrobię na próbę ze 4 słoiczki. Mam pytanie - po zlaniu zalewy octowej upychać śliwki dość mocno w słoiku? i rozumiem, że przesypuję cukrem warstwowo, tak? Przyjąć wagowo 1:1 (śliwki:cukier) czy to za dużo ?

Jakie przyprawy dajesz do zalewy octowej? Nigdy nie robiłam z octem, nie wiem co by pasowało, a chciałabym żeby wyszły takie bardziej korzenne.

A i jeszcze takie głupie pytanie - śliwki po wyjęciu pestki mają być w 'całości' czy połówki?

Śliwki połówki bo łatwiej układać, takie nie całkiem dojrzałe, twarde żeby się nie rozciapały no i takie duże, dorodne bo w cukrze mocno się kurczą. Nie ubijać za mocno. Można też zrobić tak, że cukrzenie przeprowadzić w jakimś większym naczyniu a potem przełożyć do mniejszych słoików. Nadmiar syropu można wymieszać z pierwszym octem i używać jako doskonałą przyprawę do sosów, mięs , sałatek, majonezów itp . Typowe korzenie to goździk i ew. cynamon ale kto lubi może dodać wanilię , ziele angielskie, kardamon a nawet chili lub pieprz. Jest sporo przepisów w sieci. Ja preferuję goździki , no może z ociupinką cynamonu. Jak dostanę odpowiednie śliwki to może spróbuję goździka z kardamonem. Ponieważ obliczanie ilości octu w stosunku do ilości owoców pewnie nie dla wszystkich był zrozumiały, odnalazłem oryginalny przepis z 1999 roku.



Ja cukru daję tyle aby było 25-30% w stosunku do owoców. Taka dawka ma właściwości konserwujące. A śliwki na prawdę muszą być jeszcze twarde. Wtedy aż chrupią w czasie gryzienia.

Dziękuję KaLo
edit: Twój przepis jest dla mnie zrozumiały i według niego zrobię

Smacznego

Konfitury już zrobione, na drzewach u znajomej coś tam jeszcze wisi kwaskowatego, więc może uda mi się zrobić kilka słoiczków. W tym roku mam czas na nowości i jeżeli rodzinka akceptuje - robię.

Kalo, dziękuję za przepis.

Śliwki już kupiłam w warzywniaku Odm. Empress, wieczorkiem będę działać

KaLo śliwki nastawione zalewa mętna bo sypnęłam orzeszków pinii, i nie żałowałam przypraw

Dzisiaj po 5 dniach zalewa jest w pięknym rubinowym kolorze, paćka się nie zrobiła więc chyba już tak zostanie. W słoju jest 1,6 kg śliwek i 1,4 kg wody z octem. Zalewa jest jak dla mnie bardzo octowa z korzennym posmakiem

Wiele przepisów, które wykorzystuję koryguję pod swój smak. Raz dodam czegoś mniej lub więcej albo dodaję coś nowego lub z czegoś rezygnuję. To normalne. Jeżeli śliwki będą smakować to za rok zmniejszysz ilość octu albo dosłodzisz aby były jeszcze smaczniejsze.

Próbuję zdobyć odpowiednie śliwki, bo chcę wypróbować Twój przepis Kalo. Jutro jeszcze spróbuję u sąsiadki. Masz rację, ja też koryguję wszystkie przepisy pod swoją rodzinę.

Podzielę się jeszcze jednym spostrzeżeniem: stare przepisy ponad 30-letnie z zeszytu mojej siostry, mają dużo mniej cukru i octu.
Z drugiej strony, mój ojciec robił zalewę do grzybów 1:1, w której czuć było tylko ocet; ja robię zalewę 1:8 i można na raz zjeść taki słoiczek grzybów, są pyszne.

KaLo ja je ocenię dopiero jak wyjmę z syropu cukrowego, na razie się macerują. Chyba się nie pomyliłam - wg Twojego przepisu odlałam 0,6l wody i tyle samo dolałam octu 10%, no to zalewa musi być octowa. Zasypię je cukrem w słoju, prawdopodobnie będą tak stać ze 2-3 miesiące do otrzymania syropu.
Ewuniu śliwki, tak jak KaLo pisał, muszą być b.twarde, bo się rozpadną w takiej zalewie

Tak wiem, ostatnio miałam takie wielkie pyszne, ale bałam się je użyć bo były średnio miękkie i pyszne - no cóż pożarłam je wszystkie.

Jeśli chodzi o ocet, to do wszystkich sosów używam swojego octu malinowego, bardzo wzbogaca smak i nie czuć "octu w occie". Mam już 4,5l octu malinowego. Jutro może zbiorę kolejne malinki i nastawię kolejny. Lemoniada z tego octu jest przepyszna.

Klarkia25 wrote: Po lewej stronie mamy 2,8 kg nieoctu i 60 ml czystego kwasu octowego co daje 60:2800 x100=2%. Możesz wyjąć jedną śliwkę i spróbować czy już jest wystarczająco kwaśna. Jeżeli uznasz, że wystarczy to odlej ocet i pomieszaj owoce z cukrem wiedząc, że cukier odciągnie część octu jednocześnie słodząc całość więc odczuwanie kwasowości będzie całkowicie inne.
Takie śliwki, które się rozpaćkają można zblendować i dodawać do sosów, marynat, nacierać mięsa przed pieczeniem.
PS. Ważne! Śliwki powinny stać w b. chłodnym miejscu i należy je doglądać ponieważ stężenie octu ok.2% jest dość słabe, nastaw może zacząć fermentować i śliwki zmiękną. Może lepiej trzymać się oryginalnego przepisu z książki i nie moczyć śliwek dłużej niż 2-3 doby.

KaLo wrote: Tak właśnie zrobiłam przed chwilą sam ocet bo mi wyszło 0,8l wody/0,6l octu, czyli prawie 1:1
Śliwki przed chwilą odcedziłam, przełożyłam do słoja przesypując cukrem, śliwek miałam ok 1,5 kg, dałam 0,5 kg cukru

Przepis książkowy to 2,5 kg śliwek, dwie szklanki( 250ml?) octu 10% =500ml i dwie niepełne szklanki wody - załóżmy 400 ml co daje 50:3400 = 1,5% trochę słabszy.