Forum Ogrodnicze Oaza

Czytam ten wątek i mam pytanko kiedy wysiewacie rodzynek bo jakoś nie mogę sie doczytać . Mam nasionka kupione w sklepie nie wiem czy one będą takie fajne jak wasze ale mam ochotę pierwszy raz spróbować . Jestem ciekawa czy mi coś wyjdzie i najważniejszej jak będzie to smakować .

W 2019 wysiewałam 1.03. i mam zapisane tłustym drukiem, że za wcześnie. Wg mnie, to wystarczy wysiać razem z pomidorami. To u mnie znaczy przełom 03/04.

Mariolan76 wrote:
Wysokie? Jeśli tak to najlepiej już, one dużo dłużej dojrzewają niż niskie. U mnie nie zawsze zdążą dojrzeć. A mi smakują o wiele bardziej niż te słodkie niskie (te to same się wysiewają).

Wydaje mi się, że w nasiona w handlu są tylko odmiany wysokiej. Do wysadzenia do gruntu jeszcze przeszło trzy miesiące. Rozsada może wtedy być już za "stara" i wtedy gorzej się aklimatyzuje w nowych warunkach i roślina później owocuje. Przy wysokim rodzynku trzeba uważać przy nawożeniu azotem, bo wtedy rośnie wielgachny krzaczor, a owoce nie zdążą dojrzeć.

Tych wysokich jest kilka odmian w sprzedaży. Na jednych opakowaniach nawet info kiedyś miałam by siać w styczniu. Jak się zapewni dobre warunki to spokojnie można zrobić sadzonki. Ale one nie zawsze dojrzeją. W zeszłym roku siałam jakoś początkiem marca i lipa ;/ Nie zdążyły... A azotem na bank nei były przenawożone tylko lato jakieś takie... Aż mnei kusi do foliaka dać kilka sztuk.

To jedyne co możemy zaproponować naszej Koleżance, to żeby wysiała, a jak wybiegną, to pobrać sadzonki wierzchołkowe i ukorzenić . Robiłam tak z miechunką.
Mariolko, możesz też wysiać ze dwa nasionka później i będziesz miała porównanie , a my zdobędziemy nową wiedzę, opartą na Twoim doświadczeniu

Potwierdzam: wysokie dojrzewają późno i czasem nie zdążą; oraz to, że lepiej je zbytnio nie nawozić, bo wyrastają wielkie, co nie znaczy, że mają też sporo dojrzewających owoców.
Ja taki błąd popełniłam. Potem pożaliłam się tutaj i wspaniałe forumowiczki podzieliły się ze mną nasionami tej niskiej - raz posiana zostaje na zawsze. Wcześniej dojrzewa i tę bardzo lubię.

Mój błąd:

Miałam i wysokiego z kupnych nasion, i Aunt Molly. Ten pierwszy potrzebuje długiego, ciepłego lata. Drugi słodszy. Nie powiem, który smaczniejszy, dla mnie oba to pyszne cukierki. W ubiegłym sezonie siałam Aunt Molly w połowie marca. Ciut za wcześnie. One szybko rosną i się męczą w chałupie. Do wysadzenia potrzebują ciepła. Maj był chłodny, długo odbijały po wysadzeniu w grunt.
Wysiewają się same oba.

Nie ma Pani może kilku nasionek Aunt Molly na zbyciu? Szukam wszędzie, ale nigdzie nie mogę kupić.
Oczywiście nie za darmo.
Od kilku lat sieję te ze sklepu i dojrzewa bardzo niewielka ilość, mimo że sieję bardzo wcześnie.
Potem przychodzą przymrozki i wszystko pada.
Pozdrawiam

Nasionka mam, tyle, że nie na sprzedaż (są nasiona, którymi się nie handluje). Dzielę się chętnie. Ale może zamiast zaczynać pobyt na Forum od uzyskania jakichkolwiek nasion, może wpierw się przedstawisz w wątku powitalnym Skąd jesteś, co uprawiasz? To takie proste...

Z góry przepraszam Forumowicze za post nie do końca na temat.

Przepraszam, pewnie że powinnam tak zrobić.
Czasem wchodzę na forum i czytam wpisy bo są super ciekawe.
Dopiero teraz odważyłam się dołączyć.
Od kilku lat uprawiam ogródek warzywny i kwiatowy.
Postaram się dzielić własnymi doświadczeniami.

Na opakowaniu jest napisane ze wysokość 40-50 cm wiec chyba nie są tak strasznie wysokie tym bardziej ze nadają się do pojemników . Chyba ze ta wasza odmiana jest jeszcze niższa. Może macie racje wysieje ze dwa krzaczki teraz i dwa za miesiąc wtedy będę mieć porównanie co będzie lepsze . Strasznie ciężko jest uprawiać coś nowego co nawet nie wiadomo jak rośnie i czego się spodziewać . Ale strasznie mnie korci i muszę spróbować bo jak to mawiają kto nie ryzykuje ten nie pije szampana .

Ja w ubiegłym roku wysiewałam tego niskiego, ale też wyrósł dość wysoki. Prawie taki na 1m.
Maj był bardzo zimny, więc późno wszedł w okres kwitnienia i owocowania. W sumie z 4 krzaków było może z 30 owoców dojrzałych. Uprawiałam w gruncie.

W zeszłym roku kupiłam na początku lutego koszyczek owoców, wydłubałam nasionka i posiał do perlitu. Długo kiełkowały, ale doczekałam się pięknych sadzonek i posmakowałam smacznych owoców. Kiedy krzaczek miał już sporo zawiązków obcinałam pojawiające się nowe przyrosty z kwiatkami. Takim sposobem wszystko dojrzało,uprawiałam rodzynka pierwszy raz.

Bardzo dobry pomysł z tym obcinaniem pędów. Muszę spróbować. Pewnie w tunelu foliowym by szybciej dojrzały, ale tam wolę posadzić pomidory. Myślę, że w miarę duże odstępy między roślinami też pomogą w dojrzewaniu.

Krystyna, odbierz PW, proszę.

Witam serdecznie.
Ja bardzo się "napaliłam" na miechunkę, pamiętam ją jeszcze sprzed 30 lat z babcinej działki. Jako dziecko myślałam, że to właśnie z tego robi się te klasyczne rodzynki Kupiłam dostępną w sklepach miechunkę peruwiańską, ale wyczytałam właśnie na forum, że w naszym klimacie marne szanse na dojrzenie owoców. W każdym razie spróbuję wysiać, i może coś z tego będzie. Może wstawię do szklarni

Jak 30lat temu to musiała być Miechunka Rozdęta a nie Peruwiańska ja pierwszy raz będę siał w tym roku (dzięki Edyta Planuje koło 15 marca sianie nie wiem jeszcze czy pójdzie do gruntu a może do doniczki