Forum Ogrodnicze Oaza

Ale masz tego. U mnie jeszcze tylko Francesca kwitnie i koniec w tym tym roku.

Acorus, ale Ty nie mieszkasz w górach.
Co do ilości - masz rację, jestem stuknięta rododendronowo. 20 lat zbieractwa, mania nasila się na starość.

Jak pisałam, kwitnie jakieś 2/3 odmian.

Ale i we Wrocławiu kwitnie jeszcze (w cieniu) Nova Zembla.

Nie jest łatwo.
Fala gorącego powietrza dosłownie przypiekła część rododendronowych kwiatów, w niższej temperaturze mogłyby cieszyć jeszcze z dwa tygodnie.
Kwitną jeszcze "wieloryby", one mają najlepszy system korzeniowy, ale przedszkole, nie mówiąc o żłobku, musiałam wczoraj reanimować, lejąc przez prawie dwie godziny wodę.

Rozkwitły dwa, które w zeszły weekend były w zielonych pąkach.
Oheimb von Woislowitz



i Libretto, a właściwie dwa Libretta, młode





i sporo starsze.



Wykopałam całkowicie uschniętą azalię, chyba dziesięcioletnią, a na jej miejsce wsadziłam Apricot, kupioną na miejscu. Oby się nie zagotowała.

Super klasyk Oheimb von Woislowitz.Chyba nie do zdarcia.

W Bricomarche pojawiły się kwitnące rodki Cheer, które charakteryzują się powtórnym jesiennym kwitnieniem



Mój posadzony wiosną jeszcze za młody na kwiatki

Różaneczniki i azalie zasiliłem specjalnym nawozem granulowanym do rododendronów, azalii i magnolii z mikroskładnikami.

Daj tym rodkom nawozu .
Bo takie piękne a takie biedne bladziutkie
Ciepło pozdrawiam

kuku

To jest przeniesiony z innego wątku wpis użytkownika Acorus, prowizorycznie wstawiony przeze mnie, przepraszam - Łatka

Zaczynamy.

Fruhlingsglühen.

U mnie sezon zainaugurował miejski Cunningham's White.



Azalie też już przebierają nóżkami.

W rododendronowie w weekend trwał jeszcze sen zimowy, tylko kilka najwcześniejszych miało lekko spuchnięte pąki.

Hej, hej ????
Prośba serdeczna o radę. Moje rododendrony marnieją. Kupiłam je zimą 2 lata temu, posadziłam wiosną zeszłego roku, liście miały wtedy piękne i zdrowe. Dwa miały nawet po jakimś jednym, marnym kwiatku. W tym roku widzę, że sytuacja jest jeszcze gorsza. Pąki zamiast nabrzmiewać to żółkną. A niektóre liście jak widać brązowieją. Ziemia jest kwaśna a do tego jak widać kora sosnowa na wierzchu. Znalazłam jakąś nowość, nawóz do rododendronów z mączką bazaltową Targetu, że ponoć super mieszanka właśnie na wiosnę. Mącza bazaltowa to wiem, że jest dobra. Na ślimaki w zeszłym roku wypróbowałam, rewelacja. Jak sądzicie, odżyją? Bo mi strasznie szkoda, że takie marne ☹

Pozdrawiam

Pąki kwiatowe wbrew pozorom są najmniej istotne jako indykator kondycji rododendronów.
Zwłaszcza młodych sadzonek, zwykle kupowanych ze szkółek, gdzie są pompowane chemikaliami powodującymi imponujące kwitnienie - zbyt imponujące na młodą roślinę. Skutek taki, że w drugim, a nawet trzecim roku kwitnienie marne lub żadne.
Brak mi kilku informacji.
- czy pod blaszką liściową są jakieś naloty?
- czy liście, a tym bardziej pędy mają normalny turgor?
- jak rośliny są posadzone?
Nie tylko odczyn pH jest istotny, ale przede wszystkim przepuszczalność podłoża. Większość rododendronów, które straciłam, odeszło z powodu zalania korzeni - to w mieście. A ostatnio - z powodu suszy, bo 90% rośnie 120 km od Wrocławia i niestety, nie umiem się rozdwoić - mimo licznych prób.

Dziękuję za tak szybką odpowiedź Liście nie mają żadnego nalotu. Turgor...pojęcia nie mam czy jest taki jaki powinien, zwyczajnie się nie znam Rośliny zostały posadzone w głębokich dołkach do których dawałam sporo kompostu, szyszek, wiązkę świeżych pokrzyw. Przeczytałam gdzieś, że korzenie nie mogą być zbite w doniczkę, w której rosły, wiec je dokładnie roztrzepywałam. Podłoże to piach (mieszkam w środku lasu), więc jak podlewane były często.

A wiesz, jaki odczyn miał kompost? I czy nie zawierał "alienów", jako to opuchlaki? Nie widzę na liściach typowych uszkodzeń (wżery na brzegach), ale kto wie, może zajęły się korzeniami. Ja dopiero co wyjęłam Goldkrone praktycznie bez korzeni, a liście były całe.
Moje karkonoskie różaneczniki rosną w ubogiej zwietrzelinie i zasilam je 2 razy w roku garstką nawozu (no, duże kilkoma garstkami).

Poza tym, różaneczniki należy sadzić płytko, tak, by górę bryły korzeniowej raczej obsypać, a nie, żeby tworzył się dołek pod krzewem.

Turgor...Liść powinien być sztywny, lekko błyszczący i elastyczny. Pęd, zielona część, bez pomarszczenia. Na pewno wiesz, jak to wygląda, gdy kupujemy rh z dobrego źródła.

Myślałam, że posiadanie ogrodu jest prostsze Pojęcia nie mam jaki odczyn miał kompost Ale kupiłam kwasomierz i ziemia wkoło roślin jest kwaśna. Może i opuchlaki...Ale to co, wykopywać rododendrony, żeby sprawdzić? Liście są sztywne, ale nie są błyszczące. Ta zieleń nie jest soczysta, tylko jakby z leciutkim odcieniem żółtym. Kurcze, skomplikowane to wszystko. Tylko z perzem jakby nie mam problemów, rośnie jak wściekły nie patrząc czy nawóz jest, czy woda jest i czy w ogóle ziemia jest

Aniu ratuj. Mój rododendron pięknie rósł i nagle zaczął zwijać listki i pojawiły się takie przebarwienia


Przypuszczam, że jakieś niedobory, ale przyznam się szczerze, że nie chce mi się szukać w internetach, bo jestem zbyt zmęczona
Nawiozłam tak jak zawsze nawozem do rododendronów. Może zbyt mało, bo za dużo to nie sądzę

Janko, dzięki za pokładane zaufanie do mojej kompetencji, pewnie Cię rozczaruję.
Zwijanie się liści generalnie świadczy o problemie z poborem wody.
Czym jest on spowodowany - nie wiem. Masz szanse zajrzeć do korzeni, czy nie gniją? Nie mam pojęcia, jaka jest gleba u Ciebie, w szczególności pod rh.
Nornice podgryzające? Opuchlaki? Bo jeśli problem wystąpił nagle, to albo coś korzenie obgryza, albo...rododendron przebił się np. do warstwy wodonośnej, ma mokre kapcie - i cierpi.