Forum Ogrodnicze Oaza

Większość rojników wsadzałem tak po prostu w ziemi takiej, jaka była na tym terenie, aczkolwiek to raczej "zła" gleba, mało żyzna, z dużą ilością kamieni, więc uznałem, że właśnie taka, jak lubią.

Z ostatnimi dwoma rojnikami podszedłem już do sprawy ambitniej i nazbierałem na poboczu drogi specjalne drobne kamyczki (takie, jak czasem występują na kamienistych plażach i wchodzą między palce bosych stóp). Następnie te kamyczki nasypałem do dziury biegnącej na wylot wielkiego betonowego odłamka. I właśnie w to miejsce wsadziłem rojniki, pozbawiając je wcześniej większości wilgotnego, torfowego podłoża, w którym były sprzedane w sklepie. Wiem, że to nadal dalekie od ideału, ale i tak znacznie lepiej, niż przy wsadzaniu poprzednich.

Muszę przyznać, że zasugerowałem się mocno reklamami z Internetu, które mówiły, że są to rośliny w 100% bezproblemowe i bezobsługowe. Trochę mnie to zdziwiło, bo skoro tak, to dlaczego nie rosną powszechnie w całej Polsce, a szczerze mówiąc nawet na żadnych murach i gruzach ich nie widziałem. Ale postanowiłem z nimi spróbować, skoro piszą, że są takie żywotne ("sempervivium"). A tutaj na forum jednak czytam, że komuś tam uprawa nie wyszła i następnego roku większość sadzonek wcale nie zaczęła się rozrastać.

Z drugiej strony, zwłaszcza ten czerwony rojnik przyjął się chyba dobrze, skoro szybko wypuścił kilka (!!!) łodyg z kwiatami. Niektóre pozostałe również zaczęły się lekko rozrastać wszerz. Inne bez zmian, odkąd je wsadziłem (ale wsadziłem ledwo miesiąc temu).

Co do Pańskiej kolekcji, to widać, że teren został specjalnie, porządnie przygotowany i wszystko jest super zadbane. U mnie to aż tak nie wygląda, ale na usprawiedliwienie podam, że troszkę nie mam warunków, aby zrobić taką ładną uprawę, a raczej wsadzałem je tam, gdzie akurat miałem do dyspozycji nieco wolnego miejsca. Założenie było takie, że rojniki się rozrosną i nie będą wymagały podlewania. Teraz widzę, że sprawy są nieco bardziej skomplikowane, bo np. na tej ziemi obok rojników jednak wyrastają pewne chwasty, które muszę wyrywać i zastanawiam się, jak długo będzie to konieczne (czy w końcu rojniki same tam wywalczą sobie teren i umocnią się na nim).

Ten problem nie dotyczy, jak sądzę, "uprawy" na wielkim betonowym odłamku, bo tam nigdy wcześniej żadne chwasty nie rosły - po prostu, nie miały na czym rosnąć, bo był to goły beton, dopóki nie nasypałem w szczelinę nieco drobnych kamyków. Więc myślę, że tam rojniki będą bezpieczniejsze od konkurencji.

Do mnie wczoraj przyjechały nowe rojniki i czekają na nową miejscówkę

Jak to jest, że Twoje sadzonki są w takiej innej ziemi, niż były moje ze sklepu? Bo tam wszystkie sadzonki sprzedają w takim ciemnym, mokrym torfie.

Moje też rosną (przyjechały)w torfie
Jutro jak będę sadzić na skalniaku, to dokładnie je z tego torfu wytrząsnę

Na internetowej stronie jednego ze sprzedawców radzili, żeby korzonki dokładnie oczyścić z torfu pęsetą lub wykałaczką, potem poczekać aż zagoją się skaleczenia powstałe przy tym zabiegu, a potem jeszcze jakąś specjalną procedurą je przesadzać. Ale nawet kiedy już o tym przeczytałem, to nie zdecydowałem się na aż takie "grzebanie", bo zwyczajnie bałem się, że te małe rozetki mi się rozsypią w rękach, jak zacznę usuwać ziemię spomiędzy nich. A z drugiej strony, nawet kiedy początkowo byłem zupełnie zielony w tym temacie i pierwsze rojniki wsadziłem razem z całym torfem z doniczki (bo myślałem, że właśnie w sklepie rośliny miały dobrane najlepsze podłoże!), to chyba żaden od tego nie padł. Trzy z nich przyjęły się na pewno, bo rozrastają się na boki, a pozostałe, no cóż, są prawie takie, jak je wsadziłem, zaczęły lekko się podnosić do góry, ale raczej powoli. No ale też w miesiąc po wsadzeniu trudno oczekiwać super ekspansji, to nie chmiel. Zresztą teren nie jest odpowiednio mocno nasłoneczniony przez cały dzień.

Teraz mam nietypowy pomysł, żeby nasypać ziemi od góry do takiej wiklinowej maty zwiniętej w rulon. W ten sposób powstanie taka kolumna składającą się z wiklinowego zwoju z napchaną ziemią. I na czymś takim posadzić rozchodnika lub rojnika. Kieruję się założeniem, że wtedy roślina będzie wysoko, nad okolicznymi płotami, więc będzie miała słońce i dobry drenaż, bo nadmiar wody spłynie w dół po tej wiklinie. Czy to się uda, nie wiem, za słabo się jeszcze znam na roślinach.

Moje sadzonki rojników odrobinę przez lato podrosły, pora by je wsadzać w ziemię Pierwotna koncepcja była, że zostaną one wciśnięte w szpary w murze. Ale teraz zastanawiam się, czy nie zrobić w najbardziej suchym i słonecznym miejscu lasku rojnikowiska, teraz na razie straszą tam chwasty

I gdzie zamieszkały rojniki, Hiacynto?

Moje prezentują się obecnie tak:

W moim wątku dokładnie udokumentowałam tworzenie dwóch strumyków rojnikowych i małego rojnikowego skalniaczka. Przez rok-dwa lata rojniki rozrosły się i w tak dużej ilości robią wrażenie. Do tak dużego i szybkiego wzrostu potrzebują odpowiednie podłoże, o którym też pisałam. Teraz wyglądają najciekawiej no i zaczynają kwitnąć.

Rabatka rojnikowa












Pięknie prezentuje się i rozrasta żółty rojnik Goldsternchen





Pierwszy rojnikowy potoczek














Drugi rojnikowy potoczek

Kwitnie:

W całej okazałości

zeberka363 wrote: Ja siałam w tym roku. Czy masz może zdjęcia jak wyglądały w ubiegłym roku - jestem bardzo ciekawa, jak wyglądają po trzech latach od siewu.

Widzę, że nikt tu nie zagląda, gdyby jednak ktoś zajrzał - to powiedzcie mi co to rośnie razem z rojnikiem na poniższym zdjęciu (to zielone)?



A tak prezentują się moje rojniki z tegorocznego siewu (wsadziłam je na razie w te trzy donice):

To zielone, co rośnie razem z rojnikiem wygląda jak rozchodnik ostry. Ale czy jest, czy tylko mi na niego wygląda...

Witam

Dwa tygodnie temu na targu kupiłem taki oto Rojnik - nie znam odmiany. Na początku wyglądał pięknie a teraz jakiś powyginany się zrobił, ziemia wymieszana ze piaskiem żwirem nie podlewam go zbyt często, stanowisko dość słoneczne słońce operuję obecnie ok 5,5h, ktoś pomoże?

Niestety rojnik jest porażony rdzą. Są dwa wyjścia, albo go usunąć, albo spróbować leczyć opryskując odpowiednim środkiem zwalczającym choroby grzybowe.

ok, dziękuje, spryskam Amistarem

Mój rojnik doniczkowy stoi cały rok na stoliku w ogrodzie.
Nie straszne mu deszcz czy mróz.
Roślina zupełnie bezobsługowa a jest świetną alternatywą dla bukietu



W ogrodzie też kilka rośnie, niestety w sezonie giną wśród innych roślin.