Forum Ogrodnicze Oaza

Zaczynają kwitnąć płomyki odmianowe:

Ostatnie kwiaty, jeszcze konkurują z dzielżanami i jeżówkami, a za chwilę ich miejsce przejmą astry ....

Zasadniczo nie jestem wielką entuzjastka floksów. Przyczyną jest daremna walka z mączniakiem, rokrocznie atakującym moje rośliny w lipcu, najdalej sierpniu. Poza tym większość moich floksów to staruszki, rozmnożone chałupniczo z jednej kępki kupionej 20 lat temu na targu od "baby" Są... bardzo różowe
Mam zamiar (i stopniowo wcielam go w życie) wyprowadzić z miejskiego ogrodu wszystkie te w ulubionym kolorze Barbie (sadzę je za płotem, a częściowo na wsi). Jednak nie rezygnuję całkiem, ponieważ w zeszłym roku znalazłam sadzonkę, której kolor mnie zadowala. Zakwitła skromnie, na jednym pędzie - ale dobre i to na początek;

Floks Orange Perfection



"Orange" to on nie całkiem jest, jednak ważniejsze: co mogę zrobić, by zapobiec podłemu białemu nalotowi?

Aniu ja w tym roku wypróbowałam kilkukrotny oprysk PW na floksy, zadziałał rewelacyjnie, zero białego nalotu na liściach

Łatko, tak na prawdę na płomykach występują dwa rodzaje mączniaka. Jeden tzw. "mączniak prawdziwy" na górnej powierzchni liści tworzy białopopielaty nalot. Drugi to "mączniak rzekomy", który inicjuje nalot po spodniej stronie liści o kolorze od białego poprzez popielaty do purpurowofioletowego. To dwa zupełnie inne rodzaje grzybów, ale zwalcza się je tak samo. Tylko chemia. Niestety nie zwalczane powodują całkowitą utratę liści, która osłabia kwitnienie.
Najnowsze odmiany, choć częściowo mniej efektowne od starych są odporne na te wstrętne "grzybki".

Myślałam, że floksy mnie nie lubią - w tym roku kupiłam kilka "odmianowych", a wychodzi, że muszę znaleźć sprzedawcę i wciągnąć ich na czarna listę - bo nic nie wzeszło...

Ze sponiewieranej doniczki (czyli zimowały tu 4 lata) wyrosły takie i PACHNĄ


Mają przynajmniej 5 lat.
i gdzieś (do innej doniczki) się wysiały.

Dziś je w końcu przesadzę nastał ten dzień

Zosiu, Andrzeju - dziękuję, z tym, że ja raczej nie jestem "małym chemikiem", zdecydowanie wolę gotowe preparaty, najlepiej od razu rozrobione w odpowiedniej dawce; na ekologii w mieście też mi zależy tak sobie, do jedzenia nie mam praktycznie nic, a w dodatku latem nie siedzę na miejscu, jak nie podróżuję daleko, to bywam we Wrocławiu z tak zwanego doskoku, a często właśnie wtedy pada, wiec opryski wychodzą mi różnie. Dlatego zdam się raczej na radę Andrzeja. Ridomil? Coś innego?
Małgosiu, chcesz moje floksy w "żywo różowym" kolorze? Mogę Ci podarować naprawdę sporą kępę.

Aniu - chcę.

Różowy mi "nie wadzi", a miejsca mam full i to do zagospodarowania

Ze względu na brak czasu też preferuje gotowe środki w ozdobnych i ich brak w warzywach...

Łatko, na mączniaka prawdziwego może być Ridomil, ale choć to środek wgłębny i systemiczny (rozchodzi się po całej roślinie) jest tylko środkiem zapobiegawczym. Wczesne opryski spowodują likwidację wszystkich ognisk zapalnych (zarażonych po oprysku). Dla już chorych roślin lepsze będą opryski Topsinem M, Nimrodem lub Topasem (te znam z autopsji). Oczywiście żaden z tych środków nie wyleczy już porażonej tkanki, ale powstrzyma rozwój grzybni i zarodnikowanie.
Właściwie przy pisaniu o "grzybobujach" powinienem wspomnieć o jednym z najstarszych fungicydów, Miedzianie. Zapobiega on nie tylko mączniakom, ale również np. czarnej plamistości róż, kędziewarzości liści brzoskwini czy drobnej plamistości liści drzew pestkowych. Niestety jest to środek kontaktowy, który pozostaje na liściach tylko do pierwszego opadu deszczu nie wnikając w tkankę, ale za to hamuje lub inaktywuje rozwój większości patogennych grzybów

Pozostaje też jeszcze jedna opcja, wybierać te odmiany floksów, które są odporne na mączniaka
W ostatnich latach selekcjonerzy pracują też w tym kierunku Wśród moich floksów widzę, że kilka jest całkowicie uodpornionych na wszelkie choroby grzybowe i nic nie jest w stanie im zaszkodzić, inne, po deszczu natychmiast łapią mączny nalot.

Słyszałam ostatnio o ciekawej serii floksów Candy Store, zarejestrowanej przez Bailey Nurseries, więc poszperałam nieco, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o tych odmianach floksów:

‘Coral Creme Drop'	‘Cotton Candy'	‘Bubblegum Pink'	‘Grape Lollipop'

Słodkie nazwy pasują do cukierkowych kolorów tych kwiatów. Ale najważniejszą cechą tych odmian jest zwarty pokrój, floksy te są niskie, dorastają do 60 cm i mocno się rozkrzewiają. Wszystkie odmiany floksów z serii Candy Store są odporne na mączniaka.

A teraz o dziwnym zjawisku związanym z floksem 'Candy Twist'

Rok temu we wrześniu posadziłam mizerny pędzik. Dość głęboki dołek w piaszczystej wydmie wymościłam solidnie kompostem, bryłę korzeniową rozerwałam, żeby pozbyć się filcu, posadziłam, podlałam, zapomniałam



W tym roku okazało się, że 'Candy Twist' znacznie powiększył swoją objętość, wyrósł na zgrabną grubiutką kępkę sięgającą w okolice kolan.



Okazało się jednak, że z boku wyrasta mu kwiat całkiem innego koloru. Fioletowy z jasnym wnętrzem:



Byłam przekonana, że obok siebie rosną 2 różne rośliny, wykopałam kępkę, aby je rozdzielić i okazało się, że ów pęd z ciemnym kwiatem wyrasta dokładnie z tego samego korzenia.

Co za licho?

Zaczęłam szperać w necie, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o tej odmianie floksa, bo być może następuje jakiś regres do źródeł. Wiele się nie dowiedziałam, ale zobaczyłam, że 'Candy Twist' ma swojego sobowtóra

Jedne źródła podają, że mam floksa ‘Mishen’ka’ ‘Мишенька’ wyhodowanego przez M. Dronov'a, a inne, że jest to Candy Twist‘ Jana Verschoor'a.

Płomyk ten funkcjonuje też pod jeszcze inną nazwą, związaną z fioletowym wzorem na białym tle. Wzór ów z kształtu przypomina nieco krzyż maltański. Dlatego floks ten znany jest również jako 'Maltiski Crest‘ lub ‘Croix de Malte‘.

krzyż maltański	rysunek na płatkach floksa 'Candy Twister

Ale dlaczego z boku wyrósł mu ciemnobordowy brat syjamski?

Próbowałem poszukać w necie tej Miszeńki, ale wszędzie tylko hodowca bez podawania rodziców. Może to była przypadkowa siewka? Sam takie mam. Jeżeli dwa kwiatki z jednej kępy, to tylko dwie możliwości: albo rewersja, albo mutacja (ta byłaby fajniejsza, bo coś nowego). Przed rozdzieleniem kępy zaleciłbym zrobienie sadzonek łodygowych, bo nigdy nie mamy pewności, czy podział się uda, a szkoda by była takiego ładnego kwiatka.

Stawiałabym raczej na rewersję Tego 'obcego' oderwałam z bryły korzeniowej razem z solidną piętką, żeby nie zdominował pozostałej kępy, posadziłam do doniczki wg Twoich wcześniejszych wskazówek o robieniu sadzonek zielnych

Rewersję miałam już jakiś czas temu na jednej kępie floksa variegata:
forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/6...nacja?start=18#52958

W kolejnym sezonie ten floks wiosną z boku wypuścił jeden pęd z zielonymi listkami, natychmiast nie zareagowałam, a w następnym roku liści z białym brzegiem już nie było, pozostała forma zielona. Floks variegata był jednosezonowy. Stąd mam uraz do wszelkich floksów z kolorowymi liśćmi

--
edit
Jeden pędzik już się ukorzenił po 3 tygodniach

Andrzeju, z floksami mam jeszcze jedną zagwozdkę. A mianowicie zmiana koloru płatków.

W ubiegłym roku przywiozłam floksa śnieżnobiałego, a wczoraj zauważyłam, że na niektórych płatkach pojawił się różowawy odcień.

U sąsiadki za płotem floksy zmieniają się podobnie. 3 lata temu były bielusieńkie. Dobrze je pamiętam, bo miałam białe z różowym oczkiem a ona miała całe białe, bez oczka. Szarpałyśmy się z łopatą, żeby choć kawałek wykopać z korzonkiem, więc dobrze się im przyjrzałam Dziś zerknęłam za płot, jej floksy są już zaróżowione. Dodam jeszcze, że obok rosną floksy bordowe.

Czy pyłek przenoszony z ciemnego floksa może wpłynąć na kolor białych floksów? Siewki to na pewno nie są, bo to środek karpy.

A u mnie takie od co najmniej 4 lat męczą się w małej doniczce (czekają na kolej do przesadzenia)



A te od Ani - Łatki już posadzone w dużej donicy...



Wiem, że powinnam przyciąć, ale cudnie pachną...

Hiacynto Mam identyczną sytuację.Trzy wysokie, bardzo stare bordowe floksy rosły sobie samotnie.Wiosną tego roku postanowiłam zasłonić im wysokie "nogi" dosadzając z przodu kilka niskich floksów m.in. Peppermint Twist.Wczoraj w samym środku bordowych dojrzałam kwiatostan Peppermint'a , który na dodatek wcale nie rośnie po sąsiedzku z "obdarowanym".

Małgosiu, przesadź białego floksa do dużej donicy, albo do ziemi gdzieś tymczasowo, niech robi się coraz większa kępa, zapach będzie mocniejszy

Pierwszą kępę floksów dostałam od sąsiadki działkowej, po roku ze sporego naręcza zrobiła się niemal kwiatowa ściana, choć posadziłam je w kącie z dość jałową ziemią. U mnie nawet urosły wyższe, niż u właścicieli A ponieważ ich zapach jest niesamowity, a na działkach niemal każdy ma jakąś kępkę floksa, szybko zaczęło ich przybywać

Floksów nie przycinam, zostawiam na samosiejki, parę ich już się pojawiło, obiecuję sobie co roku, że z ciekawszych zbiorę nasiona i wiosną wysieję Poza tym na wierzchołkach wciąż dorastają nowe kwiaty i z daleka cieszą oczy Z bliska widać, że są już nieco sfatygowane, lecz pachną nadal

Jeśli nie będzie dziś padać, skoczę na działkę zrobić fotki tym różowym przebarwieniom, wczoraj pilnie pstrykałam zdjęcia, ale karta pamięci niestety siedziała w laptopie a nie w aparacie

Elu, na działce od razu poleciałam sprawdzić, czy mój 'Pepermint Twist' nie zaanektował czasem sąsiednich babcinych floksów Niestety ani śladu nie było

Doniesienia o zmianie barwy floksów u sąsiadów też są mocno przesadzone Spojrzałam nie na tą kępę, co trzeba, białe floksy u niej są białe.

Ale u mnie biały floks z rozczłonkowanymi płatkami przebarwia w dość wyraźny sposób. Ma ktoś pomysł, dlaczego tak zmienia kolor?