Forum Ogrodnicze Oaza

Ja bym głównie odcięła kwiaty, coby się oddzielona (pewno przemocą) sadzonka nie wysilała,
Do gruntu i nakryć??? Pudło jakie???

-7°C, nie wiem czy pudło starczy, to już duży mróz, chyba jednak posadzę do donic. Szybciej i w pomieszczeniu mogę to zrobić, a nie na tym wygwizdowie.

Osobiście do donicy i w domu .
Pisałam już tutaj ,mam cały czas 2xw doniczkach w domu
wysadzę w kwietniu do gruntu .
Nic im się w domu nie dzieje

Łatka wrote: Obyło się bez przemocy, tylko łagodna perswazja . To nie są sadzonki z podziału, tylko kompletne siewki 3-letnie, wykopane w całości.
Ja bym dała szansę kwiatom, dopiero gdyby się uparcie obwieszały, bym ucięła. Już wiem, że zostały zadoniczkowane, to mrozy mogą spędzić w pomieszczeniu.

U mnie dopiero w pąkach. Przykryłam gałązkami świerkowymi, ale nie wiem, czy to wystarczy na dzisiejszą noc.

U mnie takie MARRY, Fafka
Na noc dostaną kartonowe pudełka

I tak im będzie najlepiej. Z moich obserwacji to są rośliny zdecydowanie gruntowe.

A tego wsadziłam w lutym troszku ,,nóżki,, mu przykryłam i dał radę.

Jeszcze trochę moich ciemierników, bo kwitną już wszystkie, które chciały zakwitnąć w tym roku. Najpierw ten, który mnie najbardziej cieszy. Kupiłam go rok temu w markecie budowlano-ogrodowym, za 1/3 pierwotnej ceny (wysokiej). Stał na regale pełnym ciemierników tak przesuszonych, że trudno było wybrać z nich takie, które miały jeszcze szanse na przeżycie. Trzymałam go w domu, podlewałam, po dwóch miesiącach musiałam rozcinać doniczkę, żeby go z niej wydobyć - wielki kłąb korzeni wychodzących przez otwory w dnie. Bałam się, że się nie przyjmie, ale okazał się odporny, chociaż musiałam wyciąć mu sporo liści, które uschły pomimo moich starań. No i kwitnie Chyba Ice n' Roses Red.

A tutaj trochę innych.










A w markecie powtórka z rozrywki - znowu regały pełne zaniedbanych, usychających ciemierników. Oby znaleźli się ryzykanci, którzy je kupią. Naprawdę szkoda takich pięknych roślin.

I moje ciemierniki są w pełni rozkwitu

Nie mogę wysłać trzech zdjęć
I najmniejszy, ale równie piękny.

Właśnie, też mnie irytuje, że rośliny najpierw są oferowane drogo, a potem, jak nie "idą", po prostu wyrzucane. Przecież rok po roku można skalkulować, jak duży jest popyt, nie?
Ale pewnie sieci producentom płacą marnie, to ich strata niewielka, a przecież traktują rośliny po prostu jak towar, nie jak my - jak żywe istoty.

Janko, te igiełki celowo sypiesz pod ciemierniki, czy to "naturalna ściółka"? Bo one to lubią zasadowo, a opadłe igły chyba zakwaszają raczej?

Aniu, to nie są igiełki. To jest słoma którą wyciągnęłam z kucykowych klopsików.