Toki wrote:
Czy próbowaliście hodować pierścieniaka (Stropharia rugosoannulata)?
Tak.
50 lat temu.
W księgarni rolniczej wpadła mi w ręce książka Pierścieniak
Państ. Wydaw. Rol. i Leśne, 1973.
W sklepie ogrodniczym nabyłem "grzybnię".
Grudę sieczki słomianej.
Za rzeką były pola.
Nabyłem od rolnika prasowaną, odrutowaną słomę pożniwną.
50x50x100 cm
Przymocowałem do harcerskiego dużego plecaka.
Godzina marszu i byłem na działce.
Zdjąłem odrutowanie i słomę zalałem wodą w 200 litrowej beczce.
Obciążyłem kamieniami.
Po kilku dniach wrzuciłem do dołu 90x90x50 cm.
Wcześniej podlałem dół i ściany dołu.
Grudę połamałem na kulki i powtykałem w słomę.
Słomę udeptałem.
Przysypałem 20 cm lekkiej przesianej ziemi ogrodowej.
Przykryłem folią.
Raz w tygodniu podlewałem.
Zraszałem powierzchniowo,
Trzeba było dokładnie wyplewiać chwasty.
Po miesiącu, może dwu pojawiły się owocniki grzybów.
Najpierw jeden.
Potem kilka.
Nadawały się tylko na sosy grzybowe i zupy.
Nie nadawały się do suszenia, marynowania.
Nie pachniały tak jak grzyby leśne.
Miały lekki grzybowy zapach tak jak pieczarki.
Potem zaczął się wysyp.
Pojawiły się w nich robaki.
Mieliśmy ich dosyć. Przejadły się.
Sąsiadom też.
Potem było ich coraz mniej.
Pojedyncze były do zimy.
Po zimie pojawiły się znowu pojedyncze.
Nie udało mi się przynieść nowej słomy.
Teren rolniczy znikł.
Na ziemi po pierścieniaku teren trochę się zapadał, ale uprawiałem tam warzywa.
Tak zakończyłem przygodę z pierścieniakiem.
Na sześcioosobową rodzinę wystarczy 50x50x50 cm suche prasowanej słomy.
Przed zimą warto zdjąć ziemię i dać drugie tyle mokrej słomy.
Będą pierścieniaki na kolejny rok.