Aniu, zgadzam się z Tobą że paulowni powinno być jak najwięcej. U mnie, w najbliższym mieście Płocku widuję tylko jedną. Właśnie ona tak mi się spodobała że kupiłam nasiona i sobie kilka wyhodowałam. Zostawiłam dwie a resztę rozdałam. Dwie z nich, u moich braci, rosną. Pozostałe nie wiem.
Aniu, oprócz tych wszystkich zalet paulowni które wymieniłaś jest jeszcze jedna, sprzątanie. Myślę że o wiele łatwiej jest sprzątać te wielkie liściory niż drobnicę.
Marzenko, i wspaniale!
Dla takiego widoku warto ryzykować, że co jakiś czas pąki zmarzną.
Zresztą paulownie są tak użyteczne, że zdumiewa mnie ich mała popularność w Polsce. Rosną szybko, pochłaniają ogromne ilości Co2 i pyłów miejskich, a aleja paulowniowa zapewni cień w skwarne lato. No a jak zakwitną -
MOja niestety, po ubiegłorocznej utracie sporych już liści jakby opadła z sił, myślałam, że nie zawiązała ani pączka...