Forum Ogrodnicze Oaza

Paweł jeśli to wirus to tak.
Powiem ci szczerze, że ja bym się nie zastanawiała i usunęłabym takie krzaki, zwłaszcza jeśli są z niepewnego źródła. Podetnij je trochę a potem widłami. Jeśli masz możliwość to wszystko spal.
Ewentualnie jeśli znasz źródło zakupu i zachowałeś paszport to skontaktuj się ze sprzedawcą

Ale mikro białych robaków jest w jeżynach Zasypałam trochę cukrem na syrop.... Dobrze że w sokowniku na dno położyłam tetrę, bo myślałam, że pestki przelecą. A w malinach, które teraz są nastawione na syrop czysto (na szczęście).

Dziękuję za podpowiedzi Milena. Sadzonki kupiłem dwa lata temu na O.. Jesienne mam kopane u starszego pana z okolicy który miał nieduzą plantację ale odmiany nieznanej.Chciałem spróbować letniej odmiany bo ta moja jest mało aromatyczna na soki. Tego Glena którego kupiłem polecał sprzedawca, ale to odmiana chyba nie na moje warunki. Jeszcze raz zaryzykuję i coś kupię tylko nie wiem co i nie wiem gdzie.

Bardzo ryzykowałeś, często sprzedają takie trefne sadzonki kiedy likwidują plantację.

A co do Twojej 'starej' jesiennej - kto to napisał? "Dwa lata temu posadziłem malinę jesienną pozyskaną od pana u którego kupowałem owoce na soki. Zamarzyło mi się by robić je z własnej uprawy. Posadziłem trzy rzędy po 20m z nadzieją na 10kg owoców."
Jeśli soki Wam smakowały to moim zdaniem powinieneś lepiej o nią zadbać, a zobaczysz jak poprawi się jakość i smak owoców. Wiosną nie zostawiaj za dużo pędów na jednym krzewie, odpowiednio nawoź i podlewaj. Wiem, łatwo się mówi, ja ma 2 rzędy sadzone w szachownicę może z 6m długości, więc ogarniam je bez wielkiego trudu, nie chwaląc się owoców mam ooogromną ilość.

Może zamiast letniej maliny zdecyduj się na jeżynę, sok jest przepyszny.

A to ja właśnie pisałem, z racji innego problemu. Od początku mam pod górkę z malinami . W tym roku trochę zaniedbałem je z braku czasu i faktycznie mam za gęsto. Wirus to jedno, wykarczuje i dam sobie spokuj z letnimi.Ale jest problem z robactwem. O ile z tym szkodnikiem ktory tworzy galasy na pędach jakoś ograniczyłem opryskami Mospilanem, to jeszcze w tym roku masowo pojawiły się wtyki w kilku gatunkach-jest ich masa Straszne śmierdziele.Od trzech lat uprawiam kawałek dzierżawionego poletka i muszę powiedzieć że podziwiam ludzi którzy z tego żyją. Szczęśliwie ziemia zaczyna się pomału odwdzęczać za włożony trud.Nastawiałem się na drzewka i krzewy owocowe ale że zostało trochę wolnego miejsca to rosną warzywka i jarzynki.Sieję i sadzę co popadnie by sprawdzić czemu sprzyjają warunki.Doczekałem sie nawet kilku arbuzów .Martwi mnie to, ze dawniej nikt niczym nie pryskał i wszystko było, a teraz bez chemii nie podchoć.

pablo-xyz wrote:
Może nie sadź w tym miejscu, sadzonki mogłeś mieć zdrowe lub za pierwszym razem coś przywlokłeś i w ziemi został wirus.

To były pierwsze nasadzenia i to pieroństwo musiało już być w ziemi-był to wcześniej straszny ugór zarośnięty czym popadnie.
Szkoda mi tych letnich bo owoce były ogromne ale trudno się mówi. Boję się żeby szkodniki nie przeniosły choroby. Nie ma to jak nauka na własnych błędach.

Pierwszy powżniejszy zbiór jesiennych dzisiaj za mną-3,5kg