Forum Ogrodnicze Oaza

Kupiłem dzisiaj dwie ładne lawendy wąskolistne, przesadziłem do doniczek ze świeżą ziemią , a dosłownie po godzinie wszystkie kwiaty oklapły, zwiędły, nawet nie wiem jak to nazwać. Balkon jest dość mocno nasłoneczniony, ziemia była wilgotna w doniczce jeszcze w sklepie, a po zasadzeniu dodatkowo je podlałem z dodatkiem płynnego nawozu. Czy coś jeszcze z nich będzie? Coś da się zrobić?

Wydaje mi się, że od razu po przesadzeniu nie powinna być wystawiona na działanie słońca.
Nawożenie według mnie rozpoczyna się po dwóch tygodniach od posadzenia w nowe podłoże.
Może została przelana.

Ewa ma rację ,nie wystawia się nowo posadzonych roślin na słońce ,nie podlewa się obficie no może róże to co innego I inne i od razu nie wlewa się nawozu .

Sadzenie lawendy zacznij od przygotowania donicy, która powinna być dość duża i głęboka, bo lawenda tworzy rozległy system korzeni. Na jej dnie umieść warstwę drenującą, gdyż roślina ta jest wrażliwa na wilgoć, bardzo nie lubi przemokniętych korzeni i szybko może zachorować na szarą pleśń. Jako drenaż sprawdzi się keramzyt lub gruby żwir.

Pamiętaj również, aby wybrany pojemnik posiadał liczne otwory w dnie, przez które będzie mógł odpływać nadmiar wody. Na warstwę drenującą wysyp odpowiednią dla lawendy ziemię – powinna być ona żyzna, lekka i przepuszczalna, neutralna lub lekko zasadowa, o dużej zawartości wapnia. Umieść sadzonkę w podłożu, okryj korzenie warstwą gleby i starannie ją ubij. Po posadzeniu podlej roślinę – ostrożnie, w takiej ilości, aby lekko zwilżyć ziemię.
Rady z netu

Doniczki z lawendą mogły długo stać w sklepie i jak zostały wystawione na słońce to rośliny po prostu dostały szoku. Lawenda wbrew pozorom nie wymaga specjalnych zabiegów oprócz wiosennego przycięcia, a podłoże musi być raczej suche, natomiast z nawożeniem trzeba być bardzo ostrożnym. U mnie wprawdzie w gruncie ale lawenda rośnie na tarasie bardzo blisko kostki brukowej i korzenie praktycznie są w pisaku, ziemi jest niewiele i latem nigdy nie zwiędły z powodu suszy, to raczej ja z litości czasami je podleję. Samosiejki mam w całym ogrodzie w tym na skarpie i rosną bez podlewania, nawożenia, jedyne co przy nich robię to przycinam wiosną. Wiąże się to z karczowaniem samosiejek ale jesienne cięcie w przypadku mroźnej zimy grozi wymarznięciem, kilka moich koleżanek tej zimy straciło swoje rośliny w wyniku jesiennych porządków. U mnie pełno samosiejek i już jest kolejka na nie więc na razie nie karczuję, niech ukwiecają inne ogródki