Forum Ogrodnicze Oaza

Orszulkaa wrote:
Uleńko, twoja wayetti ślicznie się wybarwia a moja kołkuje - złośnica jedna - podobnie jak kilka innych hojek.

No tak... hoye uczą cierpliwości!
Moje kołki wszystkie ruszyły prócz Goldeneye.
Już ma podłoże zmienione 3 raz. Teraz w mchu siedzi. Może ruszy...

Na wiosnę panience wayettii zmienię ziemię na nową i dorzucę jej tyćkę obornika granulowanego - zobaczymy czy się ruszy? A twoja panienka na jakim parapecie urzęduje?

Na południowym z cieniowaniem balkonu z piętra w południe.
Pięknie wybarwiona, prawda?

Pięknie? Przecudnie wybarwiona. Moja stoi na zachodnim oknie. Ja mam tylko wschodnie lub zachodnie okna. Chyba ją przeniosę na wschodni parapet?

Jeszcze mi nigdy w grudniu nie kwitła żadna hoja.
Tymczasem zanosi się, że lada moment zakwitnie to maleństwo :

Hoya panchoi.

Bez, ty to chyba nad swoimi hojami jakieś czary odprawiasz bo tak chętnie ci wszystkie kwitną, że aż strach ci nie zazdrościć.

Żeby to chociaż była prawda !!!
Niestety, nawet więcej niż połowa moich hoi jeszcze nie kwitła...

Bez, a ile masz tych hoi? Tak z ciekawości pytam, no i zastanawiam się też, gdzie to mieścisz. Nie tylko Ty zresztą

S.

Snigdha wrote:
Ok. 50.

A Ty ile ?

Dwie i pół Ale - pracuję nad tym

S.

Można Cię prosić o zdjęcia tych dwu ?
Tej połówki - nie koniecznie.

Nie wiem, czy jest sens pokazywać zwykłą carnosę, ale proszę:

Fatalnie zaczęłaś ! To jedna z bardziej marudnych hoi a nawet, jeśli już zakwitnie, to zapach jest nie do wytrzymania.

Spraw sobie jakąś lacunosę lub jej mieszańca - zajmują mniej miejsca, łatwiejsze do kwitnienia a kwiaty pachną ślicznie.

Ta hoja ma 15 lat. W tamtym czasie niewielu ludziom w Polsce śniło się jeszcze po kilkadziesiąt gatunków i kilkaset odmian hoi w domowej uprawie, jak to ma miejsce obecnie, a i możliwości wymiany były inne niż dziś. Można o tym mówić raczej w kategoriach "dziedzictwa kulturowego", a nie początków uprawy A inne hoje faktycznie mam na oku, przeglądam wątki na różnych forach i blogi i robię sobie listę łatwych w uprawie i kwitnieniu hoi.

S.

P.S. Aha - moja carnosa kwitnie systematycznie, zapach mi się podoba

Snigdha wrote:
Z tego wynika, że to może być kwestia odporności.
U nas też kwitła, zawsze w sierpniu, ale zapach nas dosłownie dusił, mimo otwartych okien /rosła w sypialni/.
Musieliśmy ją wyrzucić. Była olbrzymia, pędy ponad 5 m długości - nie znaleźliśmy na nią chętnych.

Skoro Tobie zapach nie przeszkadza a systematycznie kwitnie - to w takiej sytuacji też bym ją hołubił.
Mozna liczyć na zdjęcie Twojej hoi w kwiatach ?

Urszulko, zaszło jakieś nieporozumienie.
Nigdzie nie pisałem, że hoja różowa jest wymagająca.
Pisałem tylko, że jest maruderem, co sama potwierdzasz /czekałaś 7-8 lat na kwiaty/ a także Twoja koleżanka /po 3 latach czekania zrezygnowała/.

A tak, maruderem co do kwitnienia to się zgodzę
I to okrutnym!!!
Bez, masz może flagellatę? Zachorowałam na nią! Tym bardziej,że moja caudata tak opornie się ukorzenia

Snigdha, czekamy na drugą Twoją hojkę, bo czymś trzeba sobie uprzyjemnić te długie wieczory (boszszszee, o 16 już kompletnie ciemno!)