TEMAT: Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara”

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 10 Lut 2018 18:04 #588699

  • Carmen
  • Carmen's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 1884
  • Otrzymane dziękuję: 3205
Dzięki za Twoje miłe słowa, widziałeś moje "potwory", na początku wyglądały też tak ładnie jak Twoje kompozycje, teraz też mi się podobają, ale prawda jest taka, że zostały te rośliny, które inne wykończyły :devil1: - po prostu zabrały im miejsce.
Zielono pozdrawiam Iwona
Za tę wiadomość podziękował(a): Waldemar


Zielone okna z estimeble.pl

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 11 Lut 2018 14:18 #588777

  • Waldemar
  • Waldemar's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 201
  • Otrzymane dziękuję: 127
Nie ukrywam, że szczególnie zdumiała mnie fantastyczna obfitość haworsji na Twoim trzecim (poziomym) zdjęciu, zwłaszcza, że jest to haworsja w „moim typie”. Nawet nie przypuszczałem, że w warunkach domowych mogą osiągnąć taką wielkość! Aż się boję zapytać, jak długo osiągała takie wymiary?

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 11 Lut 2018 14:46 #588790

  • Carmen
  • Carmen's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 1884
  • Otrzymane dziękuję: 3205
Lubię haworsje, mam ich kilka, te na zdjęciu mają ok.8 lat, fantastycznie rosną i wg. mnie są mało wymagające.W połowie maja ogródki kaktusowe lądują w szklarni, a w październiku wracają do domu.
Zielono pozdrawiam Iwona

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 11 Lut 2018 16:32 #588805

  • Waldemar
  • Waldemar's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 201
  • Otrzymane dziękuję: 127
Heh, zabawne… znów wiadomość z kategorii „Dobra i Zła”. Dobra – bo nie trzeba jednak czekać miliarda lat na osiągnięcie podobnych, spektakularnych rezultatów, ale już gorsza w kontekście ogródków skalnych. Oj, będzie walka…
Za tę wiadomość podziękował(a): Carmen

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 13 Lut 2018 23:20 #589251

  • Waldemar
  • Waldemar's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 201
  • Otrzymane dziękuję: 127
Wiem – „lepsze wrogiem dobrego”, ale nawet znajomość tej wolterowskiej paremii nie przeszkadza mi w ciągłym majstrowaniu przy jak najbardziej dobrych i sprawnych obiektach, co czasem skutkuje poprawą istniejącego stanu rzeczy, a niekiedy wręcz przeciwnie.

Moja aktywność „roślinna” nie jest wyjątkiem, toteż w ostatniej aranżacji „Niewinni” wymieniłem właśnie żwirek gruby na drobny, który wydał mi się bardziej proporcjonalny do całości. Dla stworzenia pozoru, że zmiany są większe niż w rzeczywistości, w sesji fotograficznej wzięła też udział oplątwa, umieszczona na szczycie najwyższej „skały” (na zbliżeniu można dostrzec, że przygotowuje się do zakwitnięcia).

Niejako przez przypadek na planie znalazł się również główny bohater wątku, czyli browneopsis. Jak widać, dodałem jej do towarzystwa dwa „kamienie samuraja” (samurai stone), aby choć trochę odwrócić uwagę od samej rośliny, dość mizernie wyglądającej. Skoro sąsiednie Peru przez dziesięć lat mogło mieć prezydenta–Japończyka, to „samuraj” przy ekwadorskiej roślinie też nie powinien być nazbyt egzotyczny. Do zawarcia znajomości są też pewnie chętne ziemiórki, które potrafiłyby się chyba odrodzić z wykopalisk archeologicznych sprzed 30 000 lat.

Fotografia z fleszem:

DSC072561500x1125.jpg



I bez lampy błyskowej:

DSC072581500x1125.jpg


DSC072591500x1125.jpg



Słupek kwiatowy oplątwy (jeszcze bardzo mały):

DSC072611500x1125.jpg
Ostatnio zmieniany: 13 Lut 2018 23:23 przez Waldemar.
Za tę wiadomość podziękował(a): nati6, Carmen

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 13 Lut 2018 23:39 #589255

  • Forumowa Żabula
  • Forumowa Żabula's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 8500
  • Otrzymane dziękuję: 3492
Waldemar wrote:
Skoro sąsiednie Peru przez dziesięć lat mogło mieć prezydenta–Japończyka, to „samuraj” przy ekwadorskiej roślinie też nie powinien być nazbyt egzotyczny. Do zawarcia znajomości są też pewnie chętne ziemiórki, które potrafiłyby się chyba odrodzić z wykopalisk archeologicznych sprzed 30 000 lat.

Cholercia, już któryś raz z rzędu ze śmiechu sobie monitor oplułam! :happy: :rotfl1: Dobrze że kawki w gambie nie miałam bo skutki byłyby opłakane. Dla monitora ma się rozumieć! :happy:
A panna oplątwa na maczudze herkulesa to jak w to mi graj, czyli wygląda czarująco! :hearts:
A jak ją będziesz dożywiał odżywkami? Przez zraszanie? :think:
Dobrego dnia. Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniany: 13 Lut 2018 23:40 przez Forumowa Żabula.
Za tę wiadomość podziękował(a): Waldemar

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 13 Lut 2018 23:58 #589256

  • Waldemar
  • Waldemar's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 201
  • Otrzymane dziękuję: 127
Dostaje regularnie (co dwa tygodnie) jakąś specjalną odżywkę do oplątw w aerozolu (też z „Zielonego Parapetu”). Oprócz tego obrywa teraz codziennie „odłamkami” dolistnego Astvita ze względu na jej bliskość z browneopsis oraz wodą całymi salwami z atomizera.

Oplątwy można też co jakiś czas moczyć w całości w wodzie przez kilka/kilkanaście minut, ale nie zawsze jest to praktyczne. Wtedy częstsze opryski atomizerem załatwiają sprawę.
Ostatnio zmieniany: 14 Lut 2018 00:07 przez Waldemar.

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 14 Lut 2018 10:05 #589283

  • Waldemar
  • Waldemar's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 201
  • Otrzymane dziękuję: 127
Rutynowy przegląd części nadziemnej browneopsis wykazał, że w wielu miejscach na spodniej stronie liści występują bezbarwne, lepkie wykwity o różnej wielkości – od maleńkich srebrzystych kropelek do kilku-, a nawet kilkunastomilimetrowych „placków”. Charakterystyczne, że dotyczy to tylko młodych, czerwonych jeszcze liści; te starsze, całkowicie zielone, są suche.

Szczęśliwie, kwerenda w internecie przyniosła zarówno gruntowne wyjaśnienie, jak i rozwiązanie problemu. Żywiczne krople są zatem efektem:

1) gutacji, czyli naturalnego procesu pozbywania się nadmiaru płynów roślinnych, dowodzącego prawidłowego funkcjonowania zdrowej rośliny,
2) błędów uprawowych (w szczególności nadmiernej wilgotności podłoża, nieodpowiednich temperatur, chłodnych przeciągów, niewłaściwego podłoża itd.),
3) stresu wywołanego zbyt długim i obfitym kwitnieniem,
4) zakażeniami grzybowymi i gutacją, ale spowodowaną uszkodzeniem tkanek,
5) zakażeniami bakteryjnymi, a w konsekwencji tzw. wysięku bakteryjnego po zbyt znacznym namnożeniu się tych organizmów wewnątrz rośliny,
6) obecnością niektórych reprezentantów świata fauny (jak mszyce, miodówki, czerwce, przędziorki, wciornastki itp.).

Proponowane są także (również w kombinacjach) równoprawne recepty postępowania w podobnych sytuacjach: 1) umyć liście, 2) nie myć liści, 3) usuwać i palić całe rośliny, 4) usuwać i niszczyć część roślin, 5) nie reagować, 6) stosować środki grzybobójcze, 7) stosować środki bakteriobójcze, 8 ) stosować zoocydy, 9) nie stosować środków ochrony.

Nareszcie konkretne wskazówki! Teraz wszystko stało się jasne i klarowne.


DSC072631500x1125.jpg


DSC072651500x1125.jpg

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 14 Lut 2018 12:48 #589323

  • Michał
  • Michał's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4161
  • Otrzymane dziękuję: 2428
Rzadko się zdarza, że inne rośliny niż storczyki gutują, czyli wydzielają kropelki żywiczne. Z moich obserwacji wynika, że ona przyciągają
szkodniki ale łatwo mogą się rozwinąć dodatkowe choroby. Dlatego proponuje ci je systematycznie usuwać. Przecierać wodą z płynem do
naczyń. Płyn do naczyń pełni tutaj rolę dezynfekującą. Natomiast na storczykach gutacja pojawia się wtedy kiedy roślina została przenawożona.
Za tę wiadomość podziękował(a): Waldemar

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 14 Lut 2018 19:38 #589385

  • Waldemar
  • Waldemar's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 201
  • Otrzymane dziękuję: 127
Jak się mówi w kręgu znajomych i przyjaciół: „mówisz, masz” – wszystkie liście zostały bardzo starannie umyte wodą z odrobiną płynu do naczyń. Tak też będzie w przyszłości. Dzięki Michał za rozwianie wątpliwości.

Ale to nie wszystko. Instrumenty dotychczasowej terapii uzupełnił od dziś kolejny preparat (swego rodzaju Wunderwaffe, jak chciałbym teraz o nim myśleć), z którym równie tajemniczy pasożyt nie miał jeszcze do czynienia. Użycie tego środka wyczerpuje w gruncie rzeczy wszystkie sensowne opcje diagnostyczne. Nie mam złudzeń, że jeśli i on okaże się nieskuteczny, będzie to już pewnie oznaczać powolny być może, ale nieuchronny zgon rośliny.

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 14 Lut 2018 20:32 #589406

  • Michał
  • Michał's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4161
  • Otrzymane dziękuję: 2428
Tak sobie myślę, że gutacja u twojej rośliny może wynikać z częstego używania różnych środków ochrony roślin. Jeżeli faktycznie
ten ostani preparat nie zadziała, to uważam, że nie ma się co męczyć z tą rośliną. Szczerze pewnie w tym momencie koszty poniesione
z racji dbanie o roślinę mogą dosięgnąć jej kosztów. Jak widać, nie ma co szaleć z tak egzotycznymi roślinami :dry:

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 15 Lut 2018 02:18 #589457

  • Waldemar
  • Waldemar's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 201
  • Otrzymane dziękuję: 127
Tak, ale nawet nie sama konieczność ponoszenia tych dodatkowych „kosztów” jest irytująca, zwłaszcza gdyby te wydatki miały okazać się produktywne, doprowadzając do wyleczenia rośliny. Akurat to wliczałem w ryzyko zakupu od przypadkowego sprzedawcy. Najgorsza byłaby (czy już nawet jest) świadomość, że ten konkretny egzemplarz był z góry skazany na zagładę, i żadna siła czy najlepsze warunki nie są w stanie postawić go „na nogi”.
Ostatnio zmieniany: 15 Lut 2018 02:25 przez Waldemar.

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 15 Lut 2018 20:31 #589584

  • Michał
  • Michał's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4161
  • Otrzymane dziękuję: 2428
Mam nadzieję, że będzie dobrze. Bo szkoda byłoby stracić tak drogą roślinę :dry:
Za tę wiadomość podziękował(a): Waldemar

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 17 Lut 2018 01:27 #589845

  • Waldemar
  • Waldemar's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 201
  • Otrzymane dziękuję: 127
Naszprycowałem browneopsis różnymi środkami tak, że chyba jeszcze długo nie odzyska przytomności. Może w stanie głębokiego zamroczenia zapomni, że jest chora i np. wypuści nowe pędy. Sam w to nie wierzę…

Tymczasem cykliczne porównanie stanu liści wykazuje po dwóch tygodniach jeszcze wyraźniej postępy ciemnobrązowej nekrozy.


porwnanie2.jpg

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 17 Lut 2018 01:36 #589846

  • Michał
  • Michał's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4161
  • Otrzymane dziękuję: 2428
Postęp choroby jest widoczny, ale nie w tak mocnym stadium jak to było na początku. Czy cała roślina jest zaatakowana :bad-idea:
Może jest jakiś kawałek który nie jest dotknięty chorobą i udało by Ci się go jakoś uratować :think:

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 17 Lut 2018 02:08 #589847

  • Waldemar
  • Waldemar's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 201
  • Otrzymane dziękuję: 127
Nie ma praktycznie ani jednego liścia, który byłby całkowicie zdrowy.

A ciągle nie jest nawet jasna tak podstawowa rzecz, jak rodzaj choroby: grzybowa, bakteryjna, chlorotyczna... W następnym tygodniu dam jeszcze jedną szansę gdańskiej uczelni, wybierając się tam osobiście prosto do laboratorium mikroskopii. Zobaczymy…

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 17 Lut 2018 04:12 #589848

  • Michał
  • Michał's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4161
  • Otrzymane dziękuję: 2428
Pisałeś tam do nich w tej sprawie :think:

Browneopsis ucayalina – moja kolejna „ofiara” 17 Lut 2018 10:32 #589884

  • Carmen
  • Carmen's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 1884
  • Otrzymane dziękuję: 3205
Waldku specjalnie dla Ciebie wstawiłam w wątku haworthia moje haworsje, zobacz jakie osiągają rozmiary
Zielono pozdrawiam Iwona


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Tola, Carmen
Wygenerowano w 0.278 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum