Forum Ogrodnicze Oaza

Im dłużej uprawiam skrętniki tym więcej o nich się dowiaduję A, że lubię słuchać (najwięcej informacji znajduję w filmikach) i znam trochę rosyjski to radzę sobie całkiem nieżle.
Jednakże żeby nie było, że wszystko mi wychodzi...zdarzają się również małe wpadki.
Skrętniki jak chyba żadne inne kwiaty wymagają przestrzegania pewnych reguł. I jeżeli nie zobczymy z raz obranego toru to zaczniemy się z nimi dogadywać.
Lubią lekkie, przewiewne podłoże.Ja od lat stosuję torf klasmann.Małe pojemniczki - ich delikatne korzonki szybko wypełniają ścianki i to jest sygnał, że skrętnik jest gotowy do budowania kwiatów.
Podlewanie na podstawkę w małych ilościach wody.Lubią chłód i cień.
Są podatne na różne bakteriozy pochodzące z podłoża a pojawiające się szczególnie w czasie wysokich temperatur.
By osiągać bogactwo kwitnienia należy stosować naprzemienne nawożenie, tzn nawóz z przewagą fosforu, nawóz zbalansowany typu 1:1:1, nawóz z przewaga potasu w dawkach 1g/5l wody do każdego podlewania przy comiesięcznej zmianie.
Ponadto, należy zabezpieczać przed infekcjami bakteryjnymi stosując raz w miesiącu miedzian.Ponadto 3% wodę utlenioną w ilości 10 - 20 ml/1l, roztwór z drożdży z dodatkiem cukru...
Pewnie jeszcze coś by się znalazło...previcur który działa na inny rodzaj bakterii
Wygląda to trochę strasznie z opisu, ale jak stworzymy sobie taki indywidualny grafik i wejdziemy w jego rytm, to efekt będzie wspaniały.
A wracając do zimowego okresu: trzeba im zapewnić niską temperaturę i możliwie dużo wilgoci w powietrzu i nie trzymać z dala od
światła.Moje doskonale przeżywają na parapetach i pod lampami.Należy w tym czasie ograniczyć podlewanie i zapewnić stan spokojnej wegetacji.

Nocne klimaty

Ten na pierwszym planie to 'DS-Kalahari'? Miałem tę domianę. Kwitła bardzo obficie.

Dobrze zgadujesz To ta odmiana.... Kiedyś oglądałam filmik; gdzieś w Rosji...skromna szklarnia, a w niej tylko ta odmiana...pełno, wypełniona po brzegi czerwono-żółtymi kwitnieniami oaza piękna i starszy mężczyzna uprawiający ten łan
Coś przepięknego
Niestety, nie zapisałam tego filmiku a szkoda, bo bywają chwile, że chciałabym obejrzeć go kolejny raz
Za to porobiłam sobie sadzoneczki i mam ich kilka. Pewnie w przyszłym sezonie będę miała więcej tego zestawienia barw i kształtu kwiatów

Sam dość często oglądam na YT filmy zamieszczone przez naszych wschodnich sąsiadów. Można tam trafić na bardzo przydatne informacje.
Na uprawę skrętników pewnie się już nie zdecyduję, bo jednak trochę za dużo z nimi zachodu, ale i tak jestem zdania, że to jedne z najładniej kwitnących roślin domowych.

A ja po pierwszej porażce znowu się im dałam uwieść...Dwuletnia przygoda to wiele straconych roślin, ale i wiele pięknych kwitnień. Teraz jestem znowu na etapie walki, tym razem z wełnowcami, ale myślę, że warto się pomęczyć, żeby oglądać skrętnikowe cuda na własnym parapecie Co prawda, kiedy widzę okazy Toli to zżera mnie czysta bezinteresowna zazdrość, ale postaram się też kiedyś mieć podobnie kolorowe parapety.Tym bardziej, że do fotek dołącza bezcenne rady A przecież i Tola kiedyś zaczynała, jak pamiętam z pierwszego wątku, od niewielu egzemplarzy...
Fajnie, że jesteś Grażynko, i dzielisz się z nami swoim zachwytem

Cieszę się Beatko, że nie składasz broni ...Walcz, kochana... bo, warto ...Ja z wełnowcami na szczęście nigdy nie miałam do czynienia, ale za to z roztoczami już tak.I kiedyś ktoś mądrze powiedział: jeżeli przydarzyła ci się bodaj raz wizyta tych gości, to wiedz, że będą ci o sobie przypominać już zawsze.Dlatego, gdy nadchodzą ciepłe miesiące to systematycznie stosuję profilaktykę.Jestem zaopatrzona w Aktofit (biologiczny środek do oprysków) a ponadto regularnie zbieram wrotycz by część zużywać na bieżąco a pozostałość suszyć (przyda się w czasie zimy i wczesnej wiosny).
A teraz specjalnie dla Ciebie taka mała pokazówka piękna

Bardzo się cieszę, że się w końcu zdecydowałam zaistnieć na tym forum nie tylko jako gość... Do tej pory byłam sama z kwiatowymi problemami, a teraz zawsze mogę liczyć na rady doświadczonych pasjonatów Jasne, że nie złożę broni! Te wełnowce przyniosłam chyba z jakąś doniczką, ale z tarcznikami walczę od lat, mączlik zatruwa mi życie, mszyce co jakiś czas atakują...Ale kto powiedział, że ma być łatwo...
Dzięki Tolu za ten pokaz, od razu dzień zaczyna się piękniej

Bea, są różne środki i przynoszą różne rezultaty. Jest jeszcze jedna kwestia: powtarzalności zabiegów.Żeby wybić paskudztwo trzeba zabieg powtórzyć w odstępie kilku dni.
Tu taka mała ściąga:
Temperatura 30' - 6 dni,
Temperatura 25' 3-5 dni
Temperatura 20' 5-7 dni
Nie stosować przy temperaturze poniżej 18'C

I jeszcze taka mała podpowiedż: podobno doskonały na robactwo jest Endivor (sprawdż, czy nie zmienił nazwy...ja nie nadążam za tymi zmianami)

Dzięki za te podpowiedzi, na pewno skorzystam. Oczywiście używałam już całej gamy środków, ale chyba przyciągam te robale Teraz właśnie powtarzam zabiegi, bo temperatura sprzyja... a ściągi przydają się zawsze Tolu

Będę też szukała tego Endivora tak przyszłościowo ...

I właśnie ten ostatni był natchnieniem tej sesji

Powód natchnienia rozumiem, ale te w tle też warte grzechu

To moja słabiutko kwitnąca Gina po walce z robalami. Dalej fragmencik parapetu...

Bea, po prostu mnie oczarowałaś
Masz wspaniałe efekty, tym bardziej wspaniałe, że toczyłaś walkę z robalami.
Wypada ci tylko POGRATULOWAĆ

Dzięki Tolu, ale wspaniałe to one były w zeszłym roku, a teraz to mnie serce boli...




Tu piękna Dagmara

I ukochany pierwszy Tristan

Przy takich rezultatach to powinnaś mieć nie tylko swój Wątek ale również poradnictwo co robić by osiągać takie efekty
A Tristana mam od tego sezonu i też mnie zachwyca urodą

Raczej nie, kochana, właściwie wszystkiego uczę się od Ciebie To twój wątek uświadomił mi moje braki ogrodnicze i przyznaję szczerze, że czytałam wszystkie posty z otwartą buzią
Mnóstwo swoich skrętników straciłam, bo uprawiałam je trochę na wyczucie. Wolę nie myśleć, ile miałam na początku...Teraz też mnóstwo ubyło, bo raczej nie dojdą do siebie po moich zabiegach. Jednak dzięki temu forum i Wam, dziewczyny, zdobywam nieocenioną wiedzę praktyczną. I ja całkiem jak ten Gamoń, którego, mam nadzieję, uratowałam...