Forum Ogrodnicze Oaza

Witam, poszukuje rozwiazania mojego problemu juz jakis czas w roznych miejscach i nigdzie nie moge uzyskac odpowiedzi. a mianowicie:
niedawno wprowadzilem sie do mojego nowego domu z malym, bardzo malym ogrodkiem (11m x 7m). jako ze jego powierzchnia jest mala chcialem maksymalnie ja wykozystac. okazalo sie ze ziemia w ogrodku jest w fatalnym stanie. po ekipie budowlanej zostala bardzo mocno ubita ziemia z ogromem kamieni i gruzu, przykryta warstwa ok 20 cm ziemi i posypana trawa. efetk jest taki ze woda nie wchlania sie i powstalo niemal bagno. dopoki nie wchodzilem na 'trawnik' wygladal on po prostu na mocno wilgotny, jednak wystarczylo przejsc po nim kilka razy i zrobila sie z tego gliniana maz. najpierw pomyslalem ze przejade po tym glebogryzarka i wmieszam 1 tone swiezej ziemii. pozniej pokopalem troche w ogrodku i zauwazylem ze tak na prawde najbardziej ubita ziemia jest ponizej 30cm pod powierzchnia (do jakiej glebokosci - nie wiem). wiec pomyslalem ze wczesniejszy plan jest do niczego bo nie rozwiaze problemu. potem pomyslalem ze moze wykonalbym kilka odwiertow na glebokosc powiedzmy ok 2m o srednicy ok 10-15 cm i zasypal to kamieniami i zwirem, w ten sposob przebilbym sie przez mocna ubita warstew i woda miala by gdzie uchodzic... bylbym bardzo wdzieczny za jakiekolwiek wskazowki co do zasadnosci moich przemyslen (badz tez ich glupocie...) lub jakiekolwiek opinie na ten temat. dodam ze teren jest plaski jak widac na zdjeciu i mam ze wszystkich stron sasiadow. dodatkowo wprowadzenie mini koparki do ogrodu o ile bylo by najwygodniejsze, jest niemozliwe, bo przejscie pomiedzy budynkiem a ogrodzeniem ma niewiele powyzej 1m.

pozdrawiam
T

Nie wiem na ile to ci pomoże ale polecam 394 odcinek "Mai w ogrodzie".

tsuzmir wrote: Warstwę dobrej ziemi masz cienką, więc jeśli nasadzisz dużo roślin robiąc dołki pod rośliny (na głębokość przebicia się przez warstwę izolacyjną)- to będzie chyba super drenaż.
Zakładam że głębiej jest warstwa chłonna.
Ja też tak mam- na półtora łopaty jest OK, potem "betonu" 15cm i pod spodem piach nadający się na budowę.
Jednak u mnie musi być naprawdę potężna ulewa aby woda stała.
Po kilku latach nasadzeń narobiło się otworów drenażowych

Jeśli masz gruz pobudowlany-uważaj na rododendrony: dobrze izoluj korzenie od takich śmieci.

PS.
Pisząc "beton" miałem na myśli warstwę mało przepuszczalnego iłu brązowego koloru.

Jeśli mogę Ci poradzić to ja bym zrobił w ten sposób, wykopał bym w najbardziej dogodnym miejscu studzienkę ,a na całej powierzchni działki zakopałbym w pewnej odległości jedna o drugiej cienkie rury melioracyjne (one mają otwory na całym obwodzie) i doprowadziłbym do tej studzienki,wtenczas przy dużym nadmiarze wody, mógłbyś ją wypompować.

Karolu-albo zrobić z tego oczko

Borykaliśmy się kiedyś z podobnym problemem. Rozwiązanie niestety jest dość kosztowne i czasochłonne. Kupujesz rury drenarskie z otuliną (ok 6 zł mb) i zamawiasz wywrotkę żwiru płukanego (jak powiesz że do drenażu będą wiedzieli jaki). Pod rury kopiesz rowki w kształcie litery v w odległości 60-100 cm głębokie na jakieś 40 -60 cm (im głębiej tym więcej wyjdzie żwiru) Rowek wykładasz geowłókniną, szer ok 1.2m na dno sypiesz trochę żwiru, wrzucasz rure drenarską zasypujesz ją żwirem do ok 10 cm pod poziom gruntu. Włókninę zawijasz (żeby ziemia nie mieszała się ze żwirem) i przysypujesz 10 centymetrową warstwą ziemi. W końcu działki (najlepiej najniżej położonym) kopiesz studnię (na taki trawniczek 1,5 x1 x1 metra powinno starczyć) Studnie również dokładnie wyścielasz włókniną, zasypujesz żwirem i kierujesz w nią odpływy ze wszystkich położonych rur( zapomniałem napisać że rury kładziesz ze spadkiem:)). Woda zamiast zalegać na powierzchni trawnika będzie spływać między drobinami żwiru, dalej systemem "kanalizacji" do studni drenarskiej. I dalej powoli wsiąkać w glebę. Dobrze by było żeby studnia sięgała pod poziom nie przepuszczalnej warstwy gleby. Studnie możesz oczywiście zasypać ziemią i posiać na niej trawkę, lub zamiast studni wstawić zbiornik na wodę i używać jej do podlewania w okresach suszy.