Forum Ogrodnicze Oaza

Witam szukam rady co do trucia odrostów drzew z korzeni.
Mam działkę na której pojawiło się mnóstwo dzikich róż, odrostów z jesiona i śliwek. Z mirabelką może i bym sobie poradził częściowo próbując usunąć stary korzeń ale inne cholerstwa wyłażą w bardzo wielu miejscach gdzie drzewa nie rosły.

Za granicą mieliśmy środek do trucia malutkich akacji i innych drzew które rozrastały się od korzenia. Trucie wyglądało w ten sposób że obcinaliśmy drzewko jak najniżej i polewaliśmy miejsce cięcia jakąś oleistą trucizną. Chciałbym wiedzieć czy tak jest prawidłowo, czy może lepiej truć takie drzewa końcem jesieni kiedy drzewo wciąga soki do korzenia?

Kiedyś miałem podobny środek. Smarując pień drzewa wprowadzało się jakieś grzyby które wędrowały w głąb korzenia i dzięki nim cały pruchniał. Niestety nie wiem jaka jest nazwa tego środka. Nie wiem również czy stosowanie jego było zależne od pory roku, choć wątpię Co do wycinania drzew i ich odbijania to Ja zawsze zastanawiałem się nad wpływem księżyca na intensywność odrostów. Wiadomo że w pewnych fazach soki rośliny wędrują ku korzeniom a w innej ku części nadziemnej. Czy w związku z tym, gdy wytniemy drzewo w tej fazie, w której soki są ku korzeniowi nie dajemy tak jakby więcej substancji na obronę niż gdybyśmy wycieli drzewo w fazie gdy soki byłyby w części nadziemnej a te odrosty które nie są w bezpośredniej styczności z drzewem spotykam również u swoich śliw

Sądzę, że nagle te odrosty nie zaczęły się pojawiać, teren przez dłuższy czas pewnie leżał odłogiem

Najskuteczniejszą metodą jest karczowanie, czyli usuwanie pnia i korzeni. Jeśli te odrosty są młode, a teren nie jest przeznaczony od razu pod rośliny ozdobne, systematyczne usuwanie wyrastajacych pędów kosiarką też osłabi korzeń na tyle, że roślina zginie.

Można też wyciąć pędy, a pozostały pieniek posmarować roundupem w duzym stężeniu, roślina też ulegnie zniszczeniu. Ale pozostała pod ziemią część korzeniowa butwiejąc stanie się pożywką dla grzybów. Mogą pojawiać się w późniejszym czasie na tym terenie tzw. 'czarcie kręgi' z różnych trujących grzybów.

U mnie cięcie kosiarką, randapowanie i wyciąganie kilkumetrowych korzeni nic nie daje.Osiki i akacje są nie do zabicia. Ostatnio pojawiły się też głogi, te są chyba najgorsze,20cm roślinkę już się nie wyrwie. Nie pomaga też wycinanie drzewek na odległość 1,5 od ogrodzenia działki. To cena zamieszkania w otoczeniu lasu. Piękne widoki, ale karczowaniu nie ma końca.

Kilka dni temu potraktowałem moje odrosty nierozcieńczonym opryskiem, w starych pniach śliwek wywierciłem otwory i wlałem w nie trutkę. Pnie trochę zżółkły nienaturalnie mam nadzieje że będę miał z nimi spokój.
Zostało mi masa innych mniejszych dziadów do usunięcia z tym że to trochę drogi interes i a na dodatek bardzo upierdliwy.
Ojciec mi powiedział że kiedyś jak dziadek chciał usunąć drzewo robił mocny roztwór soli, podlewał nim chobiela i podobno po czasie usychał. Nie znam się na właściwościach soli ale czy ktoś słyszał o czymś takim?

Też znam przypadki,że jak ktoś chciał aby drzewo uschło podlewał je roztworem soli ale trzeba pamiętać,że po takim zabiegu w tym miejscu już nic nie urośnie