Forum Ogrodnicze Oaza

Mój pies (suczka) poszanowanie dla ogródka ma w swojej naturze

Roma, jestem pełna uznania dla Ciebie. Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie opanowania takiego stadka piesków. Dla moich roślinek jestem w stanie się poświęcić, ale dla więcej niż dwóch piesków nie. Moja Sara miała w ubiegłym roku ciężką operację. Ponieważ waży 62 kg, to były problemy. A ja pomijając wiek, jestem osoba niepełnosprawną i mam poważne problemy z poruszaniem się. Co by nie mówić podziwiam Ciebie i serdecznie pozdrawiam.

No to jedziemy na tym samym wózku My też zakładaliśmy dwa psiaki ale życie zdecydowało inaczej i z dwóch zwierzaków zrobiło się 13 i już nic innego nam nie pozostaje jak o nie dbać.

Magdo H w/g ratunkiem dla datury moze być spryskanie donicy i bliskiego otoczenia jakimś smrodkiem -niemiłym dla psów .

merlin wrote: Tak, Merlin, to prawie sfora...Ja jestem przywódcą stada, a Biszkopt jest moim, hmmm, zastępcą. Tyle, że nie jestem w domu/na ogrodzie stale, jest jeszcze praca i niepełnosprawny mąż. Psy generalnie nie niszczą mi roślin, nie biegają po rabatach, po prostu upatrują sobie, która roślina jest przeze mnie aktualnie ulubiona i najbardziej hołubiona, i tę właśnie zalewają...Stawianie wyżej przerabiałam, ale Biszkopt jest duży i silny, zwalał donicę z podwyższenia i tak moczem spacyfikowali na amen daturę culebrę. Potem była Pink Perfection, myślałam, że może konkretna donica coś w sobie ma i je korci, ale jak zwalili culebrę to rozwalili tez donicę, więc Pink Perf. wsadzona była do nowej. Tak myślę (wiem, to niedorzeczne ) że oni są zazdrośni o czas poświęcany roślinom i knują po cichu, jak pozbyć się kwiatka, który jest aktualnie największą konkurencją

Ewa ale jakiś konkretny smrodek? Kiedyś słyszałam, że psy nie lubią zapachu cytrusów, a mój Biszkopcik kradnie cytryny i sie nimi bawi, wiec odpada... Pomysłów u mnie brak.

Dodam tylko, że preparaty w sprayu dedykowane do odstraszania psów też nie działają. Wypróbowałam akurat na kanapie, nie w ogrodzie.
Więcej nic mądrego nie dodam, bo jeden z moich psów niszczył, ale w szczenięctwie. Teraz stawiam płotki na rabatach, bo czasem jak je coś wkurzy i zerwą się do biegu, to lubią skrócić przez rabaty. Jednak to wyjątki.

Nie wiem czy autora wątku temat jeszcze interesuje, ale mam pytanie czy pies niszczy ogród również wtedy, gdy jesteś w domu a pies w ogrodzie?
Ja moje podpatrywałam przez okno i jak tylko robiły coś czego sobie nie życzę, to wysatrczyło, że fuknęłam i zostawiały. Oczywiście ponawiały próbę, a ja pilnowałam, aż się nauczyły, że nie wolno. Chyba też wyrosły- tzn. głównie jedna suka.

MagdoH. Bardzo trafnie oceniłaś sytuację. W najgorszym wydaniu zazdrośnicy. Gdzieś czytałam, żeby w obecności psa nie sadzić roślin, cebulek. Z tego co opisałaś, to chyba ma sens. Jesteś wyjątkowo cierpliwą osobą. Metodą jest pilnowanie, ale to chyba trzeba by było znaleźć wolontariusza. Gdybym namierzyła niszczyciela, a byłby odporny na nauki (bo psy też mają różne charaktery), to czekałby go kojec. Pies musi wiedzieć, co mu wolno, a co nie. Nie można go traktować jak dziecko czy człowieka. Komendy muszą być krótkie i zdecydowane. Nie załamuj się. Pokaż im, czy jemu, kto "tu" rządzi.

Z całym szacunkiem Merlin ale kojec nie jest rozwiązaniem. Nasze psy(5) nie mają kojca i jakoś sobie radzimy od razu uprzedzam, nie traktuję ich jak ludzi bo tak nie wolno to są psy i masz rację, pies musi dostać krótkie,stanowcze komendy.