Forum Ogrodnicze Oaza

Olgo, Twoje róże są zachwycające, poza tym są one pięknie zestawione z innymi bylinami
Twój ogród to kopalnia pomysłów ogrodniczych. Pokazuj go jak najwięcej A ewentualnymi literówkami się nie przejmuj, gdy ja czasem uruchamiam tryb pisząco-główkujący, to sama mam potem kłopot ze zrozumieniem o co mi chodziło A Twoje opisy zawsze rozumiem Bo są sensowne i na temat Odłóż więc na bok wszystkie strachy, obiekcje i tremę

Coraz bardziej jestem zauroczona ostróżkami hmmm.... może zagoszczą u mnie

Zdjęcia robione o jednej nodze

Witaj Olguś
Cóż za uczta dla moich oczu , niebiańsko masz w ogrodzie
Róże powalają , liliowce też
A co tam , wszystko powala
Jak tak wyglądają wiejskie ogrody to tylko uczyć się od Ciebie i czerpać inspiracje
Ostatni liliowiec coś pięknego , falbaniasty wprost cudowny . Znasz może nazwę ?
Myślę ze zdrowie dopisuje i tak ma być
Trzymaj się cieplutko i ciesz się ogrodem bo na prawdę jest pięknie

Dziękuje Słowiczku za odwiedziny , pytasz o zdrowie , jest ciężko ,to co przeszłam w zimie to był horror , nawet najgorszemu wrogowi tego nie życzę.
Sepsa zaatakowała zastawkę ,worek osierdziowy , miałam zapaść, potem szybko poleciało usunięto sledzioną kawałek okrężnicy z guzem przepona była cerowana bo były usuwane ropnie , w płucach był ropny płyn . 5 tygodni leżałam w szpitalu. Tydzień byłam w śpiączce , uczyłam się chodzić od nowa jak się okazało to jedna noga prawa, jest uszkodzona w czasie operacji uszkodzono nerw strzałkowy . Palce nie podnoszą się do góry i chodzę jak kaczka . Jestem żyje , a dawano tylko 10 % szans życia .... PAN BÓG ... czuwał ,widać takie było przeznaczenie .Muszę dalej żyć z moim towarzyszem , na razie nie dostałam chemi bo są problemy kardiologiczne i urologiczne . Mam się nauczyć żyć z tym towarzyszem . Jak długo to tego nie wie nikt
Trafiłam na wspaniałych lekarzy to ich zasługa że żyję.

A teraz parę słów o ogródku , jest piękny jak na moje oko ,chociaż jest nie oplewiony chwast się rozpanoszył.
Jak na niego patrzę to o wszystkim zapominam , serce się raduje.

Liliowiec o który pytasz to DARIA , taką miał nazwę


POZDRAWIAM wszystkich odwiedzających


Krzysiu widzę że mnie odwiedzasz , pszczółek już nie ma , motylica je zniszczyła i jakieś inne robale ,z tamtego roku mam jeszcze miód rzepakowy ,w tamtym roku nie było ani lipowego ani akacjowego

olga1234 wrote:

Coś się poplątało po 2 razy wkleiłam zdjęcią taka ze mnie gapa

A ja się zastanawiałam,dlaczego nic nie piszesz .Będzie dobrze,to ogród daje Ci siłę,no i tam do góry ktoś czuwa
Zakochałam się w liliowcach,ale ta Twoja jarzmianka-cudo.
Serdzeczności posyłam.

KASIU

Dziękuje za dobre słowo , to prawda ogródek daje dużo ukojenia , zapominam o całym świecie

olga1234 wrote:

Witam wszystkich wstawiam swój ogródek pewnie ostani raz , na Mnie przyszedł ciężki ostatni kres życia żegnam się po długiej chorobie ,oto moje dzieło ostatnich lat

Olgo co ty mówisz????

Oleńko nawet tak nie mów

WITAM , nawet już nie potrafie pożądnego postu stworzyć ,jest to dla mnie i mojej rodziny ciężki czas .Synowa zachorowała 3 i połroku temu nie żyje 7 miesięcy . Zostały 2 wnuczki Kinga 18 lat i martynka 12 lat . Ja zachorowałam 18 mięsięcy temu . Sepsa po tygodniu dostałam zapaść odratowali Mnie. Cały czas miałam gorączke 40 stopni tak było przez miesiąć. temperatury nie można było zbić sepsa poszła na zastawkę i worek osierdziowy, wozili Mnie do specjalistycznego szpitala JANA PAWŁA potygodniu dopiero zrobili Mi tomograf i zaczeło sie nawet na sale mnie nie zawiezli, tylko odrazu na stół operacyjy , z twego co pamiętam słyszałam jak wołali krew, krew. zapadłam w śpiączke jak się wybudziłam w 8 dniu to był chorror nasprycowana byłam jakimś świnstwem jest to okropne bredziłam głupoty,jak się okazało wycieli śledzioną kawałek jelita grubego z guzem powycinali ropnie z przepony i pocerowali ją , było już zapalenie otrzewnej wszystko musieli wyciągać i płukac , dostałam zapalenie lewego płuca.po miesiącu i10 dniach wstałam i uczyli mnie chodzić jak się okazało albo prze zapaśc albo uszkodzili w czasie operacji nerw strałkowy prawa stopa była niewładna ,ale do domu przy chodziła rechabilantka , nauczyła mnie ćwiczeń i chodzę już bez ortezy . ale stopa śjestbo miało być wszystko dobrze cierpnięta i palce są nieruchome poszłam do kontrolii po wynik histo synowa go przyniosła pytam Reniu no i co tam bo zapewniali że to sepsa jak się okazało złośliwy rak st 4 ostatni nie ma ratunku jedynie tylko chemia , chenie dostałam dopiro po 10 miesiącach bo byłam za słaba i nie przeżyłabym chemi . Lekarz mówił prosze się nie martwic cały rak jest wycięty,po 3 miesiącach tomograf i już 9 przerzutów na lewe płóco wątrobe i koło żołądkateraz mam mieć 7 chemie ale znowu nie dostałam bo spadły białe płytki jak nie białe to czerwne itak odciąga się chemia jest w tym plus bo jak nie biorę chemi czuję się lepiej .Pożniej dokoncze bo nadeszła burza. już po burzy chemi dostaję 70 procent bo organizm słaby Lak jestem gdziekolwiek na wizycie lekarze z niedowieżaniem patrzą na Mnie że jeszcze żyję lekarze mówią ze to cud ze z tego wyszłam bonikt mi nie dawał szns i przeżyłam żeby pochować synową to jest straszne .Mam apel do was która to przeczyta trzeba się badać co roku ,