Forum Ogrodnicze Oaza

Elu, czy to coś takiego?
domiogrod.online/STALOWY-OBSYPNIK-RECZNY...OGRYZARKA-PLUG-p7767
Nie wiem czy ja to w tej mojej glinie "uciągnę", a kobyłki brak. Kiedyś kupiłam sobie spulchniacz jednozębny, coś podobnego jak tu:
ogrodnik24.pl/pl/p/KARD-42-SPULCHNIACZ-J...NY-TRZONEK-W-WA/7648 i owszem, da się, ale 20 lat temu. Stoi sobie teraz w gospodarczym, a ja zapieprzam jak mały samochodzik z widłami amerykańskimi. . W tym roku zdaje się będę mieć urlop od kopania, bo leje, ma lać, a już i tak jest mokro, to ja tam nie wejdę w te moje hektary do wiosny, bo na jesień ziemia już tak nie wysycha jak latem.

Zielona, zaopatrz się w świeże nasiona i daj sobie spokój z "będę naklejać na papier i potem do gruntu". Szkoda Twojego czasu, wysiej gniazdowo po kilka nasion, nie rób sobie niepotrzebnej roboty, ja nigdy go nie podkiełkowywałam, nic z nasionami nie robiłam, tylko co roku kupowałam świeże.

W nawiązaniu do tego co napisał Gregon. Jeszcze mi się coś takiego nie zdarzyło z pasternakiem, uprawiam go 10 lat. Piszę to w opozycji do Twojego postu, który bardzo jest przerażający, zwłaszcza dla osób, które mają dzieci lub wnuki, a nie chciałabym żeby się zniechęciły do uprawy pasternaka, bo na prawdę warto go uprawiać. Swoją drogą, że przy nim jak się rozrośnie, niewiele jest pracy. Uprawiam go na redlinie, a szerokość rzędu 60 do 70 cm, bo rozkłada szeroko liście na boki, chwasty nie mają szans. Na marginesie wiele roślin ma właściwości fotouczulające, np. glicynia, dziurawiec, ruta, dyptam jesionolistny. Seler, seler naciowy, pietruszka, marchew i koper zawierają ten sam związek co pasternak - furanokumarynę. Furanokumaryny to grupa związków chemicznych, występujących w substancjach roślinnych, szczególnie rozpowszechniona wśród gatunków z rodzin Rutaceae i Apiaceae. Mechanizm wywoływania przez nie fitofotodermatoz został dokładnie poznany.

Absolutnie nie chce zniechecac nikogo do uprawy, wrecz przeciwnie. Zalecam tylko zachowac srodki ostroznosci. Dzieci warto uczulic na to, by trzymaly dystans, ewentualnie ogrodzic sznurkiem. Doroslym polecam kontrolowany kontakt na probe, tak jak jak sam zrobilem. Oparzenie jest bezbolesne, tylko troche swedzi przy gojeniu. W sieci jest sporo ostrzezen;

"Rodzina Apiaceae (selerowate) zawiera bardzo dużo silnych olejków eterycznych, ale u marchwi, pietruszki, kopru czy selera są znacznie słabsze, akurat pasternak zawiera ich najwięcej - wyjaśniła dr Agnieszka Stępowska z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach."

www.agropolska.pl/aktualnosci/polska/uwa...ia-na-polu,5895.html

zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/7,101580,23706...-przy-poboczach.html

Alu o ten obsypywacz chodzi. Jak ziemia ciężka to trzeba te redliny zrobić natychmiast po kopaniu czy zruszeniu ziemi widłami. Moja sąsiadka zawsze mówi, że ja się dużo więcej narobię przy uprawie ziemi no bo wszystko robię sama tymi ,,ręcami'' a jej ogródek przygotowuje mąż albo syn. Po prostu wjeżdżają wielkim traktorem i jest orka, kultywatorowanie, bronowanie czy obsypywanie ziemniaków a przy okazji robienie redlin. Ziemniaki, które uprawia w ogrodzie u mnie za płotem zawsze są wyłącznie na oborniku i są przeznaczone na własne potrzeby. Dała mi kilka wiader do jedzenia to dosłownie niebo w gębie. Na sprzedaż ziemniaki są gdzie indziej i inaczej uprawiane czyli nawóz, opryski itd.

Ja nie narzekam na uprawę pasternaku tylko wtedy, kiedy ładnie wzejdzie. Ale z dwóch paczek wysianych w grunt (nasiona kupne) nie wzeszedł ani jeden. A też mam wnuki, co najważniejsze, biegają po ogrodzie, nigdy się nie poparzyły (w poprzednich latach). Pasternak rośnie pięknie, ale niestety jakość nasion kupnych jest fatalna, aby nie powiedzieć tragiczna. Mam ziemię lekką, uprawa w redlinach nie wchodzi w grę bo popłyną. W tym roku posiałam w lekkim spadku buraczki, to nawet nie zebrałam na jeden obiad. Dzieje się tak tylko wtedy, gdy w lato przechodzą upiorne burze i nawałnice.
Dlatego bardzo się cieszę, że będą na straganiku nasionka. Potem postaram się i ja aby starczyło na następne lata.

Obu naszym Alicjom ( Babci i Zielonej ) dziękuję za rozwianie wątpliwości odnośnie niebezpieczeństwa uczulenia przy kontakcie z liśćmi pasternaku, a pamiętam, że i Mamma zwracała uwagę, aby trzymać się z daleka od jedzenia takich liści. Na wszelki wypadek warto wziąć sobie wszystkie te słowa do serca i wiosną rozpocząć siew
Osobiście jestem zdecydowana na 100% na uprawę "słodkiej pietruszki", jako że faktycznie okazał/a się nie tylko bardzo smacznym warzywem, ale i nie sprawiającym kłopotów podczas obróbki. Nie wiem jeszcze, jak długo można przechowywać ( i jak ) korzenie pasternaku, ale przy założeniu, że wysieję kilkanaście sztuk, to wystarczy na bezpośrednie wykorzystanie i na zamrożenie razem z pozostałą włoszczyzną.
Pamiętam, że uprawiając skorzonerę musiałam poświęcić jedną grządkę tylko dla niej, ponieważ od wysiewu do zbioru upływa kilka miesięcy, a i wykopywanie kruchych i długich korzeni, mocno zasiedziałych w glebie nie obyło się bez wideł.
Wg informacji na etykiecie pasternaku pierwszy siew możemy uskutecznić już w lutym - pod warunkiem, że będą ku temu warunki.

A jak przygotowujecie ziemię pod uprawę pasternaku ? Podobnie jak dla większości korzeniowych ? Chociaż pytając o to zdaję sobie sprawę, że inaczej wygląda uprawa na ciężkiej, a inaczej na lekkiej glebie.

Elżuniu bietkae - a co to takiego gleba/ziemia buraczana ?

Pasternak uprawiam od kilku lat.
Kiedyś nawet nie wiedziałam, że jego liście mogą powodowac reakcje fotouczulające. Nigdy czegoś takiego u siebie nie zauważyłam.Moim dziecim też krztwdy do tej pory nie zrobił, a po warzywniku kręcą się ciągle. Chociaz teraz, kiedy wiem o tych właściwościach, wszelkie prace pielegnacyjne staram sie wykonywać raczej w pochmurne dni.
Tak właściwie, to pasternak potrzebuje opieki tylko w tedy, kiedy jest malutki. Pozniej jego duze liscie skutecznie zagłuszają chwasty.
Pasternak nie boi sie niskich temperatur, wiec nie trzeba spieszyć się z jego wykopywaniem. Zdarzało się, że jakiś przeoczony korzonek całą zimę spędził w ogrodzie. Na wiosnę swieżuteńki lądował w garnku. Trzeba tylko pamiętać, żeby zdążyć przed wypuszczeniem pędu kwiatowego.
Pasternak jako roślina dwuletnia, zakwita w drugim roku. Właśnie w tym roku,dzięki takiemu przypadkowi po raz pierwszy doczekałam się jego nasion
Pasternaka bez wideł wyciągnąć chyba z zadnego rodzaju gleby, chyba się nie da.
W tym roku mój jeszcze rośnie, ale zdarzało się, że na moim piasku cieniutka końcówka sięgała dosłownie pół metra w głąb ziemi

Kasiu - dzięki Wam coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że warto zaprzyjaźnić się z pasternakiem.
Co prawda nie wyobrażam sobie wykorzystania go jako zamiennika ziemniaków, bo wg mnie jest stanowczo za słodki aby konkurować z pyrkami, ale skoro skorzonerę ( również słodką ) zaserwowałam z tartą bułką zrumienioną na masełku, to i pasternak można byłoby tak podać. Dla mnie jednak będzie stanowił składnik włoszczyzny.

Uprawa pasternaku niczym się nie różni od pozostałych warzyw, poza tym, że bardzo długo wschodzi. Niektórzy wysiewają bardzo wcześnie. Czasem trzeba zielsko odgarniać, aby go znaleźć. Potem rośnie sam i długo pozostaje w ziemi. A co najważniejsze, na mojej słabej ziemi urasta do całkiem sporych rozmiarów. I oczywiście ląduje w garnku jako włoszczyzna. Choć nie tylko, u znajomych jadłam.jako frytki pieczone w piekarniku.

Dodam tylko, że pasternak tak jak i pietruszka korzeniowa potrzebuje w czasie kiełkowania stałej wilgoci. Na piaszczystych glebach jest z tym problemem.
Sąsiadka uczyła mnie, żeby jedno i drugie siać jak najwcześniej, bo po zimie gleba utrzymuje wilgoć i siać w dołkach. Po prostu, najpierw zrobić motyką rowek a potem w tym rowku mały rowek do siewu. Mam nadzieję, że dobrze wytłumaczyłam.
Wymyśliłam sobie jeszcze, że jak będzie sucho to dodam do ziemi hydrożelu, ale tylko tam, gdzie będą nasionka.

W tym roku przy wysiewie skorzystałam ze sposobu mojej teściowej.Tak jak Mamma, zrobiłam rowek, obficie go podlałam, w to mokre sypałam nasionka, delikatnie przysypałam ziemią.Znowu podlałam. Do momentu kiełkowania co 3,4 dni starałam się podlać.
Sianie do mokrej ziemi daje nasionkom duzo wilgoci na start.
Nigdy nie miałam takich wschodów jak w tym roku. Pasternak, marchew a nawet pietruszka pięknie kiełkowały.

Adasiowa - bardzo dobrze się przechowuje.Staram się go włożyć w pionie do wielkiego starego gara, na dno gazety, agrowłóknina i przykrywam agrowłókniną. Gdyby zaczął wypuszczać listki, to trzeba je oberwać, bo bez światła zaczynają gnić i korzenie zaczynają gnić w miejscu gdzie się stykają z tymi przygniłymi pędami. Glebę przygotowuję jak pod korzeniowe, bo rośnie u mnie zawsze na brzegu zagonu z korzeniowymi. I co ważne, nie choruje na te dziwne choroby co korzeń pietruszki.
Przypuszczam, że "...gleba/ziemia buraczana..." to taka gdzie rosną w płodozmianie buroki.

Mamma, to Ty tak siejesz jak kiedyś mój mały syn, jak zasypał rowek z nasionami, to był trochę poniżej poziomu zagonu. Buraczki miał na wierzchu w tempie ekspresowym. Gdzieś tu na forum już przytaczałam tą historię, przepraszam, że się powtarzam. Może zamiast hydrożelu daj wermikulit i dobrze go podlej w rowku, a potem na to nasiona. Jest to jakiś wybór, nie wiem co tańsze, nie używam hydrożelu.

Dziewczynki ziemia buraczana to po prostu ziemia kl.od I do III, dla buraków cukrowych musi być ziemia zasobna w składniki pokarmowe, dość ciężka. Taka była u moich rodziców i moja Mama grządki robiła dopiero w połowie maja bo jak mówiła ziemia musiała się nagrzać. Tam rosło wszystko jak na drożdżach, ja siałam warzywa wcześniej a w połowie lata u Mamy rośliny były większe, dorodne i zdrowe a nie umęczone jak moje .

Wczoraj wyłożyłam do kiełkowania kilka nasion pasternaku ( z oryginalnego opakowania ) - zobaczymy, kiedy i czy w ogóle pojawią się oznaki życia, umieściłam je w szafce kuchennej, w temperaturze 20 stopni.
Nawet nie przypuszczałam, że nasiona pasternaku są tak ładne - wyglądają jak miniaturowe witrażyki.
Niezależnie od wyniku testu zdolności kiełkowania, przygotowałam kilka dilerek z nasionami na Warzywny Straganik - zawsze istnieje możliwość, że innym Ludkom się uda

Elu, ja też często robię grządki w święta majowe. Jak mi się uda zasiać korzeniowe w kwietniu, to jestem wniebowzięta. Wszędzie piszą, że groch trzeba wcześnie siać, w marcu, ale mnie to się bardzo rzadko udaje, nie da się uprawić gleby, bo jest zbyt mokra, a jest ciężka, więc wolno się nagrzewa i obsycha. Niestety klasa IV i po gazowym przekopie, więc tych drożdży mało. Komuniści przeszli najkrótszą drogą z rurą gazu wysokoprężnego, na ukos naszej wąskiej, a długiej działki, taka kiszka, nietknięte pozostały dwa narożniki, w jednym stoi dom, a drugi jest na samym końcu, około 70 m od przeciwległego końca. Jak zaczynałam przygodę z ogródkowaniem, to byłam zielona jak szczypiorek na wiosnę (przepraszam Zieloną i Szczypiorka ) i założyłam sobie warzywnik częściowo po tym przekopie, a mówiąc prawdę, to tego nietkniętego kawałka jest mało i tam często zalega woda. Ze swoją obecną wiedzą zorganizowałabym to zupełnie inaczej, ale teraz już za późno, następnym razem . Właśnie już nieraz myślałam, jak kiedyś opisywałaś sianie u siebie poplonów (chyba w wątku u Adasiowej), jak Ty to robisz, że dużo razy w sezonie obsiewasz swoje hektary, wydzielasz co roku jakąś część tylko na poplony i włączyłaś je do płodozmianu?
A teraz anegdota na faktach autentycznych. Postawiliśmy szopkę drewnianą, a ja wybierając miejsce na nią, zapomniałam o tej cholernej rurze w ziemi (tylko jak do gospodarczego budynku wchodzę, to pamiętam, bo stoi cały w strefie wybuchu) i szopka stanęła nad rurociągiem. Gazownicy dostali rozwolnienia, biegali z wykrywaczem metalu, krzyki, dyskusje, przepychanki. Kiedyś strefa wyłączona była 4,5 m od rury w obie strony, teraz okazuje się, że 16 m , a moja działka ma 33 m szerokości(zostaje 1m), podobno nic nie mogę tu mieć, foliaka też nie, drzewa zasadzić nie, to mówię: jak ja tu nic nie mogę mieć, to sobie to weźcie. Stanęło na tym, że nasza szopka ma dach jak kurna chata, jest bez drzwi, tak było w planie, bo wtedy nie trzeba pozwolenia. Gazownicy majom rura (to po śląsku, bo oni z Rybnika), a jo móm kosić trowa, płacić podatek od nieruchomości i nic nie uprawiać. A ja się pytam, to jak ja mam korzystać z mojej własności, dom już stał, gdy oni wkopywali ta rura. Przepraszam Was za przydługawą opowieść, ale czasem człowiek musi się wyżołądkować, a teraz gdy korona, to przebywam prawie cały czas sama z sobą, bo przeniosłam się z pracą do domu.

Dziś wreszcie prawie nie pada, moje korzeniowe są jeszcze w polu i jakiś czas tam muszą jeszcze być, bo w najbliższym tygodniu nie mogę się nimi zająć. Dzisiejszy pasternak odm. "Pasternak Długi Biały" do rosołu, który wysiałam 8 V (późno)
, bo wcześniej nie dało rady i powiem Wam, że te cieńsze ze zdjęcia zupełnie mnie satysfakcjonują, są jak spora pietruszka. Zdjęcie przed kąpielą w wodzie i po, po to aby zaprezentować moją ciężką glinę, ale ja już się do niej przyzwyczaiłam, tylko moje lędźwie jakoś nie chcą jej zaakceptować.

Pasternak wysiany tydzien temu, w sumie ok 20 metrow biezacych. W zeszlym roku wysialem eksperymentalnie w pazdzierniku i zdecydowanie za rzadko. Ok 1/3 nasion skielkowala ladnie pod sniegiem, podobnie jak pietruszka. Jezeli ktos mieszka w gorach i ma sniezne zimy, zdecydowanie polecam.
Na niepewne wschody rowniez jest sposob. Watpiac w sukces mojego ekperymentu i majac swiadomosc niepewnych nasion wysypalem tuz przed zejsciem sniegu reszte na mokry papier. Zaczely kielkowac (nierownomiernie i nie wszystkie) w temp pokojowej po 5 dniach. Pojedynczymi kielkami obsadzilem puste miejsca w rzedach i wyszly w 100%. Mialy moze tydzien opoznienia do ozimych. Gdybym sial na sucho, to stracilbym 2-3 tygodnie, w dodatku musialbym ganiac z konewka. Przy duzej skali to malo praktyczne, ale gdy ktos ma kilka metrow to wystarczy kwadrans i mamy pewnosc wschodow, dodatkowo siejac w punkt mamy rosliny tam gdzie chcemy i nie trzeba przerywac.

Wykopałam dzisiaj mój pasternak. Korzenie roznej wielkości, niektóre chyba niedawno wykiełkowały. Ale i tak hestem zadowolona z plonu. Całkiem przyzwoity jak na piaseczek.

Porównanie korzenia pasternaka z korzeniem pietruszki