Forum Ogrodnicze Oaza

W dniu wczorajszym zakończyłam uprawę pomidorów w foli.Z żalem usuwałam piękne,kwitnące krzaki.

Brutus




Mata Hari



Hubal

W tym sezonie swoje pozostawiam w gruncie do końca.

Patrzę na termometr zaokienny, a na nim raptem 6 * C. To są temperatury krytyczne dla pomidorów. Jestem zadowolony, że udało mi się uciec z pomidorami z krzaków do altany .

Koma
Przepraszam za to pytanie, /jeśli nie chcesz to nie chcesz to nie odpowiadaj/ ale dlaczego wyrzucałaś takie piekne krzaki?. Przecież jeszcze mróz nam nie grozi. Chyba, że z innego powodu. Moje pomidory w drugiej połowie sierpnia dopiero zaczęły rosnąc i kwitnąć i sporo mają małych pomidorkow. Szkoda mi ich zrywać dlatego krzaki będę trzymać tak jak Krecik, dop9ki temperatura nie spadnie poniżej 4 stopni bo wtedy zatrzymuje się wegetacja.

Minimum termiczne dla pomidora to 12 * C. Od tej temperatury w dół przestaje on już rosnąć.


Upływa dziś tydzień , kiedy sprzątnąłem ostatnie pomidory z krzaków, a już dziś pół godziny temu spoglądając przez okno widziałem białe dachy samochodów . Nie jestem miłośnikiem hazardu, nawet w uprawach.

Faktycznie u nas było dzisiaj tylko +3. Pomidory przetrwały.
Mietku jak to jest, jeśli temperatura znowu pójdzie w górę powyżej 12 stopni /podobno tak ma być/, to można liczyć, że owoce znowu będą rosnąć?
U nas pomidory dawno się skończyły oprócz 2 krzaków, które owocują cały czas. Pomidory stanęły we wzroście z końcem czerwca, dopiero ruszyły /jak wyżej pisałam/ po 15.08. Znowu kwitly i wiązaly owoce i dobrze by było aby jak najwięcej podrosły.

Temperatura poniżej 8 * C może trwale uszkadzać pomidory tak, że nie dojrzeją nigdy.

Czyli zrywać! DZIĘKUJĘ.

Tu jest trochę do poczytania na temat przechowywania pomidorów

www.google.pl/search?client=opera&q=temp...ra&ie=UTF-8&oe=UTF-8

No tak...kilka kilogramów zielonych schowałam do lodówki, co by dłużej były. Jednak wyjmuję niedojrzałe i już prawie zepsute. Nauczka na przyszłość.

pomodoro wrote:
Zajrzałam pod pierwszy wskazany link, bo bardzo lubię Kukbuka. Ciekawy artykuł, zwłaszcza końcówka, gdzie zachęcają do robienia przetworów z pomidorów. W czasie gotowania likopen zawarty w pomidorach staje się łatwiej przyswajalny, natomiast owoce tracą charakterystyczne rześkie nuty typowe dla świeżych pomidorów. Aby temu zapobiec radzą dodać do gotującej się pulpy kilka liści lub gałązek pomidorów. Ma to być korzystne dla zdrowie, bo zawarta w nich tomatyna wiąże cholesterol, dzięki czemu wchłaniamy go mniej. Czy ktoś to praktykował?

Edyta D wrote:
A moim pomidorom tapczan służy





Ja wkładam do lodówki już dojrzałe pomidory. Dłużej się przechowują .

Robiłam w ubiegłym roku sałatkę z zielonych pomidorów, ma ten charakterystyczny posmak tylko bardzo delikatny, nam to nie przeszkadza. O dodawaniu liści pierwszy raz słyszę i chyba nie odważyłabym się tak zrobić.

Pomimo, że wszystkie pomidorki już zerwałam , to krzaki zostały w warzywniku; jakoś nie miałam serca, aby je zutylizować. Dzisiaj przekonałam się, jak silna jest ta delikatna ciepłolubna roślina.

Portos ma nadal zdrowe, silne najmłodsze pędy:

I te wilki kwitną:

Totalnie zaskoczyła mnie donicowa Perła Małopolski - te pomidorki urodziły się we wrześniu, na wilku o długości ponad 1 m:

Wykopałam dwa krzaki Czekisty - bryłki korzeniowe niewielkie:

Na przekroju łodyga wygląda tak:

Ada wrote:
Też mam obawy. Do niedawna tomatyna była uważana za trującą, a tu nagle okazuje się, że nie tylko nie trująca, a wprost przeciwnie dobroczynna.

Wszystkie posty dotyczące utrwalania przetworów przeniosłam do tego wątku:

forumogrodniczeoaza.pl/index.php/forum/4...rni?start=126#626696

Przepraszam za niedopatrzenie.

Wczorajszy zbiór Cirueli z przechowalni. Przepiękne pomidorki

Do tego zawierają dużo likopenu. Wśród owoców są dwu- i trzy komorowe. Chcąc pobrać nasiona muszę polować na te trójkomorowe .