Forum Ogrodnicze Oaza

Najlepiej skonsultować się z lekarzem rodzinnym, który ustali najlepszą metodę ochrony p/kleszczowej dla dorosłych i dla dzieci. W aptekach dostępna jest szeroka gama takich preparatów w aerozolu, a poza tym dobrze byłoby zaszczepić się na okoliczność chorób odkleszczowych, a po ukąszeniu zrobić testy.

Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym Ci pomóc, ale..
sama dwa lata temu leczyłam przez cale lato boreliozę, a w tym już mnie dwa kleszcze ugryzły, jeszcze rumień się nie pojawił, ale na testy pójdę. Google cały czas wysyła mi reklamy szczepionki przeciw zapaleniu opon mózgowych, ale na temat boreliozy milczy, a to ona jest głównym problemem. Na razie sanepid zbiera podpisy by rząd podjął prace nad sczepioną przeciw tej chorobie,bo od ugryzienia kleszcza to jest OFF, ale z doświadczenia wiem ze skuteczność jego jest problematyczna.Oczywiście marzeniem jest ogród bez kleszczy komarów, ale póki co to tylko marzenie.

Emalko, dziękuję - obie wiemy, jak - niestety - niebezpieczna jest borelioza. Forumowiczka w swoim poście pytała jednak o specyfik konkretnej firmy

Zdaje sobie Aniu sprawę, ale każdy pretekst by uczulić ludzi na ugryzienie kleszczy jest dobry, Starałam się też uprzedzić ewentualną reklamę jakiegoś specyfiku. Jestem w kontakcie z Sanepidem i wiem ze takie "rewelacyjne" preparaty przynoszą więcej szkody jak pożytku.

Kleszcza można spotkać we własnym ogrodzie, w parku w centrum miasta, a nawet w domu. Szczepionki na boreliozę nie ma. O ile dobrze zrozumiałam Kokosek pyta o preparat, którym mogłaby spryskać działkę. Ja takiego nie znam. Ale ważnym wydaje mi się unikanie zachwaszczenia działki. Czyli krótko przycięty trawnik i usunięcie samosiejek dzikich krzewów.

Kleszcze, podobnie jak komary, nie wszystkich lubią jednakowo. Podobno to zależy od poziomu hormonów płciowych

Miałam na myśli szczepionkę na odkleszczowe zapalenie opon mózgowych, przepraszam, nie sprecyzowałam

Co do oprysków to jak ogródek mały a kleszczy dużo to wato zrobić,jest tych preparatów od cholery,do tego jak wycieczka z leżeniem na trawie to dobrze mieć wielkie prześcieradło,skarpety na spodnie i pewnie jakiś preparat odstraszający,najbardziej hardkorowe są chyba dla żołnierzy, moczy się całe ubrania w tym specyfiku .

A tak poza tym to nie ma co panikować i demonizować, borelioza to uleczalna choroba,no chyba,że się zachoruje na internetową boreliozę to rzeczywiście można sobie nieźle sprać beret.

Nie mogę się zgodzić co do ostatniego zdania. Borelioza nie zawsze jest uleczalną chorobą. Przede wszystkim bywa trudna do zdiagnozowania i pacjenci leczeni są na inne schorzenia. Testy boreliozy są zawodne i dobry lekarz powinien zalecić wykonane co najmniej dwóch równocześnie. Kiedyś uważano, że po około miesiącu bakterie zamykają się w cystach, w których nie szkodzi im antybiotykoterapia. Według najnowszych badań może się to zdarzyć od razu po infekcji. Po nieskuteczności tradycyjnej trzytygodniowej antybiotykoterapii pacjenci prywatnie leczą się metodą ILADS, polegającą na długotrwałym (nawet rok i dłużej) podawaniu kilku antybiotyków równocześnie i leków rozbijających cysty. Niestety taka kuracja uszkadza wątrobę, a co gorsza może prowadzić do ogólnoustrojowej grzybicy, która jest bardzo trudna do wyleczenia.

A po za tym nawet szybko wyleczona często pozostawia "pamiątki" U mnie uszkodzone stawy nadgarstków i nadwrażliwość skóry dłoni, co jest bardzo nieprzyjemne. I ta kuracja antybiotykowa , przy złym tolerowaniu antybiotyku, masakra.

ILADS to prosta droga do zdobienia z siebie kaleki albo trupa,jedzenie antybiotyków rok ( i to w takich ilościach) to paranoja, są pewnie jakieś zestawienia ile osób umarło od stosowania tej terapii a ile od boreliozy,do tego 99% lekarzy stosujących tą metodę to nie zakaźnicy tylko jakieś odrzuty którym tylko na kasie zależy,
warto poczytać na znanylakarz czy podobnych stronach opinię o tych cudotwórcach,ładują antybiotyki na podstawie objawów,nie zlecają żadnych badan,a objawy które są przypisywane boreliozie może powodować pewnie ze 100 innych dolegliwości,
też to przerabiałem (szukanie co mi jest,badania), u mnie były to głownie objawy neurologiczne idealnie pasujące do boreliozy, SM, czy innych chorób uszkodzenia układu nerwowego, okazało się, że sam swoją dietą zafundowałem sobie takie atrakcje.

Borelioza jest uleczalna w znakomitej większości przypadków,tylko potem tak jak Emalia112 pisze czasem są jakieś skutki przebytej choroby, czasem człowiek tworzy sobie w głowie te pozostające objawy,bo naczytał się o tej strasznej chorobie, jest znerwicowany,ogólnie sama nerwica potrafi dawać przeróżne objawy; bóle kostne, stawowe,przeczulice,mrowienia, pieczenie, brzuch, sraczka,głowa,praktycznie wszystko może schorowany umysł wytworzyć.

Stary wojskowy lekarz poradził nam kiedyś (na jakimś rajdzie, obozie) hardcorowy sposób na boreliozę.
Jest skuteczny.
Testowałam na sobie, byłam w takiej desperacji, że do dziś pamiętam szczegóły. Praca ustawiona "na minuty", a tu idzie rumień... Rzucaj wszystko (niemożliwe technicznie) i jedź do szpitala na czort wie ile, albo patrz jak rumień powoli, ale skutecznie się rozchodzi.

Nie polecam, aby nie było, że podważam osiągnięcia medycyny. Jak w napisie na bramie "na własne ryzyko".

Jak pojawi się rumień, trzeba domiejscowo wstrzyknąć najmocniejszy antybiotyk, jaki się ma pod ręką (może być dla zwierząt ). Miejsce puchnie, ale antybiotyk zwalcza borelie zanim się rozprzestrzenią. Nie uszkadzając wątroby. Po ok tygodniu opuchlizna schodzi, badanie potwierdza brak boreliozy.

To samo jest skuteczne (podobno, bo nie testowałam) przy ugryzieniu przez kota...

Zdravko, nie do końca, borelioza (ta prawdziwa, a nie wydumana z nudów) jest zawodową chorobą leśników.

No to chyba jasne,ze pracownicy leśni,strażnicy graniczni,ludzie z wiosek przyleśnych narażeni są ciągle na ugryzienie kleszcza i potencjalną chorobę, ale jakoś żyją,bardziej naz uszkadza bezruch,tel komórkowe niż ta choroba która była,jest i będzie.

Fakt,ze kleszczy kiedyś by,o mniej,bo mniej było dużych zwierząt bo ludzie wykłusowali za PRL-u, pewnie takie duże zwierzęta są głównym rezerwuarem chorób odkleszczowych(żyją paręnaście lat),myszy to pewnie ze 2 i do widzenia.

Tu jest bardzo dobry artykuł o kleszczach i chorobach

Kochani potrzebuje Waszej pomocy 2 tygodnie temu ugryzl mnie w biodro kleszcz, zauważyłam go i wyciągnęłam po dwóch dniach. Miejsce po ukąszeniu zrobiło sie ( i pozostało) czerwone - rumien nie pojawił sie. Po tygodniu zaczęłam czuć się fatalnie, kompletny brak sił bóle miesni, zawroty głowy - myślałam że przez te gorączki jestem nie do życia.. Dzisiaj jednak byłam u lekarza ( strasznie żałuję że wczesniej nie skojarzyłam tych objawów z kleszczem, niejednokrotnie byłam pogryziona przez kleszcze i chyba to mnie zgubiło..) - dostałam antybiotyk Azycyne 500 mg 3 tabletki. Poradzcie kiedy udać się na badania krwi, iść od razu w poniedziałek po skończonym antybiotyku czy czekać?Lekarz powiedział że mam przyjść w zależności jak będę się czuła. W artykule pisze ze krętki zamykają się od tygodnia - 2 tygodni i boję się że jeśli jeszcze trochę poczekam to badania mogą nic nie wykazać..(przepraszam jeśli off topic).

A jaki test masz mieć wykonany? Jeśli test Elisa, to jego skuteczność to zaledwie 30-40%. Nie wiem jak jest obecnie, bo ja musiałam zainteresować się tą tematyką 6 lat temu, ale wtedy lekarze na NFZ wykonywali tylko ten kiepski test, mimo że dostępne były bardziej skuteczne. Od tego czasu pojawiło się kilka nowych testów, więc nie będę żadnego polecać, bo nie mam najnowszych informacji. Najwięcej dowiesz się na forach poświęconych boreliozie. Tam zawsze mają aktualne dane.
Dużo zdrowia życzę

Bardzo dziękuję ze odpowiedź, wydaje mi się ze chodzi o ten test o którym piszesz więc jeżeli jest on taki zawodny udam się niezwłocznie na prywatne badania - zdrowie jest najważniejsze i trzeba o nie dbać szczególnie.

Gdzieś czytałam, że kleszcze odstrasza czystek. Profilaktycznie należy regularnie pić z niego napar i dodawać do wody, którą pijemy. Podobno naszym pupilom także.