Forum Ogrodnicze Oaza

Zdjęcia mojego Czarnego serca z Noskiem od Borisowny są w wątku Propozycje na Targ, twój to nie jest ten pomidor

Na jednym z krzaków odmiany CZEKISTA rosły takie owoce. Na wszelki wypadek pobiorę z niego nasiona. W przyszłym szezonie okaże się, czy to przypadkowa krzyżówka.

Deszcze monsunowe z 13-15 września doprowadziły moje gruntowe pomidory do takiego stanu, takich egzemplarzy jeszcze nie miałam w swoim życiu

Alu to ZZ do nich się dobrała pewnie

Toteż ja oberwałem wszystkie pomidory przed nadejściem sławnego niżu genueńskiego. Nie mam ani jednego spękanego pomidora.

To nie jest jagódko ZZ, tylko skórka zmieniła kolor, pod spodem zielony miąższ, to efekt uboczny deszczu monsunowego, spadło 180 litrów wody w ciągu 48 godzin. Chwilami tak lało jakby kto z wanny lał.
Liczyłam się z tym, że popękają i tak słabo popękały, bywało już gorzej, były takie głębokie pęknięcia, które się już nie zasuszyły. Nie mam tyle miejsca w domu żeby je wszystkie rozłożyć i nie wszystkie były mniej zielone niż zielone, ale że brunatne się zrobią po wierzchu o tym nie miałam pojęcia. Teraz te następne już tak nie mają. Są też odmiany, których ta pogoda w ogóle nie ruszyła, nie popękały i nie ściemniały. Wstawiłam te zdjęcia z powodów edukacyjnych.

Chyba pójdę zebrać resztę pomidorów zielonych z foliaka bo z poniedziałku na wtorek u mnie zapowiadają +2 stopnie a mieszkam koło rzeczki to może być minus.
Szkoda, bo Cz-ka rośnie jeszcze ładnie a to mega super pomidorek.

@babcia Ala U mnie też takie pomidory bywały, trudno je przechowywać, najlepiej od razu do garka gdy złapią kolor

Mój tegoroczny rekordzista odmiany RED PEAR. Nasiona tej odmiany będą na naszym Targu.

Ja też się zmusiłam dzisiaj do zlikwidowania pomidorów z pod folii, bo u mnie ma być rano plus 1 i wiem, czym to pachnie...
Dużo jeszcze zielonych, więc być może długo będą nas cieszyć.
Miałam gąszcz i takim pozostał do końca, krzaki zdrowe, zasiliły kompost.

Miałam dokładnie takie same pomidory jak Ale. Jak pogoda się poprawiła, to wszystko wróciło do normy. Teraz czas dojrzewania w pokoju. Muszę je porozkładać. Krzaczki już na kompoście, ale nigdy nie likwidowałam tak późno i tak pięknych zdrowych krzaków.

Trochę mnie zaskoczyła dzisiejsza zimniejsza noc z prognoz wynikało blizej 5 stopni, a było rano -1 . Dużą część pomidorów i papryki wczoraj zerwałem z krzaków, ale nie wszystko.
Z samego rana jeszcze uzbieralem karton kolejny zielonych, ale nie jestem do końca pewny czy dojrzeją. Ręce mi zmarzły niesamowicie wtedy
To część z wczorajszego dnia

U mnie na działeczce podobno też było zero ale krzaki przetrwały, pod Warszawą jak jechałem do pracy termometr pokazywał 4 stopnie, niby zimno ale w dzień słoneczko grzeje. Szkoda by było stracić owoce wiszące na krzaku.

Ostatnie krzaki zlikwidowałam, pomidorów już niedużo, ale sezon wspaniały. Nauczyłam się kolejnych rzeczy, wyciągnęłam wnioski. Został na poletku jeden krzak pomidora koktajlowego Polen, wisi na nim jeszcze ze sto pomidorków.

Ja swoje zlikwidowałam przed deszczami. Nie chciałam wprowadzić zarazy do tunelu. Sezon nie udany. W sumie duże krzaki z dorodnymi owocami urosły tylko przy drzwiach wyjściowych. Reszta rosła słabo i słabo wiązała. Cóż, czekam na nowy sezon.

Wczoraj zebrałam z krzaków resztkę owoców, dużo pięknych zielonych. Zaczęłam sezon o miesiąc później, więc krzaki mają na liczniku dopiero połowę sierpnia, a tu zimno, ciemno i ...
W tym roku upały wygoniły ZZ, ale szara jednak pojawiła się. Po sezonie jestem bardzo zadowolona, bo mimo ślimaków, opóźnienia i ciągłego braku czasu mamy swoje pychoty.

Mój sezon też wczoraj zakończyłam zebraniem zielonych pomidorów. Sezon udany, dwie rodziny wykarmione pomidorami przez cały sezon i jeszcze przeciery porobione

Wczoraj norweg zapowiadał u mnie 5 stopni. Zazwyczaj od tego muszę odiąć 2 stopnie czyli pozostało by mi 3 stopnie. Do 0 nie daleko. Zerwałam dojrzałe i zapalone pomidory. Dołożyłam duże zielone. Na krzakach pozostało jeszcze dużo pomidorów.U mnie bardzo udany rok. Jeżeli w przyszłym roku uzyskam 75% tego to będę bardzo zadowolona. Pierwszy rok miałam dwarfy. Cudownie oblepione pomidorami krzaczki, które okazały wcale nie krzaczkam ale 180 - 200 cm krzakami. Pierwszy rok miałam krzak wychodowany z sadzonki zielnej, którą zrobiłam z pędu Red Pear który przezimował zimę. Z krzaka tego zebrałam około 12 kg cudownych dużych pomidorów. Jeszcze na krzaku pozostało 8 szt. Nigdy nie pomyślałam o tym, że coś takiego może wyrosnąć a tym bardziej u mnie.Dopisało mi szczęście z czego jestem bardzo dumna. Mam już wybrane odmiany pomidorów, które posieje w przyszłym roku. Ograniczam ilość odmian a pozostawiam te, które smakowo mi odpowiadają. Wspominałam na forum, że ukorzeniłam i posadziłam 2 wilki Giulietty. Wczoraj zerwałam pierwsze dojrzałe i zapalone owoce. Na krzakach pozostało ich bardzo dużo. Na zdieciu moje zerwane pomidory oraz Giulietta z wilków.