Forum Ogrodnicze Oaza

Ostatnio przymuszona okolicznościami śledzę upodobania kulinarne ślimaków bezmuszlowych (pomrowów i ślinika luzytańskiego.
I tak zaobserwowałam, że ich przysmakiem są:
- liście hipeastrów, wyjadają je dokładnie, wgryzając się nawet w środek cebuli;
- hosty są tradycyjnie podziurkowane, młode liście nie dają rady rozwinąć się, już są na pniu zjadane;
- liście liliowców, zwłaszcza młode ze środka, są podjadane;
- papryki są ogołocone z liści do samych nerwów, na pierwszy ogień poszły odmiany słodkie, jak ich zabrakło, papryka czereśniowa stała się ich celem, 'Yellow Cayenne' nie ma śladów żerowania ślimaków;
- liście lilii zostały zjedzone całkowicie, początkowo myślałam, że to poskrzypka, ale złapałam ślimaka na gorącym uczynku
- piwonie są nieruszone;
- paprocie są nieruszone;
- żurawek nie tykają;
- róż chińskich nie zjadają;
- nie jedzą musztardowca, ale rukolę chętnie spałaszują, do mojej balkonowej doniczki z rukolą pewien ślimak wspiął się aż na 3 piętro;
- liści pomidorów nie zjadają, ale wspinają się po nich czatując na dojrzewające owoce;

A jakie obserwacje macie Wy, posiadacze ślimaczej fauny w ogrodzie?

Mizunę i musztardowca zjadły u mnie doszczętnie.No i oczywiście aksamitki,Nie ruszyły rudbekii,hortensji,floksów,nagietków i liliowców.Z lilii zjadły tylko candidum,ale w w azjatyckich zniknęły pączki kwiatowe.Pewnie to ślimaki są sprawcami.Ale to wszystko miało miejsce dotychczas.Teraz od doby mocno pada,a właściwe leje bez przerwy i na żer wyjdzie ich o wiele więcej niż dotąd.

Z poflancowanego pak-choi po 2 tygodniach zostały łodyżki. Goryczka ma się trochę lepiej, ale też jest ponadgryzana, a wczoraj wieczorem ściągałam z jej płatków wypasionego ślimaka luzytańskiego.

Floks jest cały Żadnego skubnięcia nie zauważyłam, bergenia również ma całe liście 3 różne hortensja bukietowe też chyba nie smakują ślimakom, bodziszki mają całe liście, orliki też nie są podgryzane, kłosowiec również przetrwał Hedera również okazała się na ślimaki odporna

Kokoryczki posadzone w suchym lasku też zostały podgryzione przez ślimaki luzytańskie, które i tam dotarły, wspinając się po kamiennym murku.



Paprocie rosnące obok przetrwały, żadnych śladów ślimaczego żerowania na nich nie zauważyłam. Na kopytniku pojawiły się pojedyncze wżery, ale roślina chyba niezbyt mu smakuje, bo większość liści jest cała.



Hosty systematycznie obsypywane od wiosny niebieskimi granulkami są solidnie podziurkowane.



Trochę sytuację poprawiło systematyczne obsypywanie ziemi wokół nich siarczanem magnezu, który ma właściwości parzące. Ślimaki, które zetkną się z tymi kryształkami, wydzielają mnóstwo śluzu i wysychają. Na zdjęciu widać że ostatnie przyrosty są całe, siarczan magnezu systematycznie 2-3 razy w tygodniu rozsypuję od połowy sierpnia.