Forum Ogrodnicze Oaza

Hejka!
No to ja zaczynam. W lipcu tego roku udałyśmy się matecznoforumową paczuszką na viking ( znaczy na wyprawę łupieżczo poznawczą ) do Albionu. Konkretnie to odwiedziłyśmy trzy hrabstwa: Cornwall, Devon i Somerset, wszystkie położone w południowo zachodniej Anglii. Myślę że generalnie największe wrażenie na nas wywarł Garden House. Zdjątka są jakie są bo lało, w końcu to lipiec na tej..."Rivierze Angielskiej" . Jednaknawet jakby grad z nieba nam na głowy spadał a wiatr nie pozwalał nam ustać na nogach to i tak ten ogród zrobiłby powalające wrażenie.
Ogród jest młody, jak na Anglię rzecz jasna, bo ma jakieś 80 lat ale znajdują się w nim fragmenty starego opactwa z XIV wieku. W 1305 roku biskup polecił opatowi z Buckland Abbey zbudować dom dla proboszcza i ta stara plebania i jej resztki nadaje części ogrodu zwanej Walled Garden klimat kojarzony ze starymi brytyjskimi opactwani. Ruinki to fragment ściany budynku ( w tym roku rozpoczęła się rekonstrukcja bo wiekowy murek wziął i padł ), wieża ze spiralnymi schodami i stodoła kryta strzechą. Jest też solidny dom z 1830 roku. Kształt założeń ogrodowych zawdzięczamy Lionelowi i Katharine Fortescue, którzy nabyli majątek w latach 40 XX wieku. Lionel był synem malarza i po ogrodzie widać artystyczne ciągoty ( moim zdaniem Lionel robił w ogrodzie to co jego tatuś na płótnach - zajmował się tworzeniem prrzez duże T ). Majątek był własnością państwa Fortescue aż do roku 1980, kiedy to im się zmarło. Już w 1961 roku powołali oni do życia organizację charytatywną Fortescue Garden Trust i jej zapisali ogród. Tak, tak to nie jest National Trust! Jeszcze za życia Lionela poproszono o kierowanie ogrodem Keith’a Wiley’a, który ogrodniczył w Garden House ćwierć wieku, aż do roku 2003. Zostawił na nim swoje piętno i to wyraźne. Zagarnął 6 hektarów pastwisk i wyczarował z nich swobodne ogrodowe cuda. Obecnie szefem i guru jest Matt Bishop, facet który ma bzika na punkcie cebulowych, głównie przebiśniegów. Do tej pory zrobił gruntowną renowację ogrodów Lionela ( tej najstarszej części ) i poświęca się wydłużeniu sezonu „wystawienniczego” ( cebulaczki wczesnowiosenne ). A teraz foty.

Ale Tabazo przywaliłaś z grubej "rury'...
po tym ogrodzie nie ma już prawie nic.../równiez zaliczany do 1001 ogrodów ,które musisz zobaczyć../Jeśli zwiedzamy ogrody Devon ten nalezy zostawić na deser.A oto i sam Matt Bishop,niezwykle barwna postać ,jak większosc head gardenerów/naczelny ogrodnik/.Jego pasją oprócz cebulowych jest łąka kwietna z rodzimymi storczykami.

Hejka!
Tomku, przywaliłam solidnie i z wysokiego C bo wczoraj patelnie i młotki latały po forum i sprawa "kalendarza z cypryskiem" zdominowała forumowe życie. Trzeba było towarzystwo przywabić. Zgadzam się że ten ogród to creme de la creme, po prostu padasz człowieku plackiem bez względu na porę roku w której go odwiedzasz. Polu jeżeli masz jechać do Anglii "na ogrody" to południowy - zachód powinien wylądować na czele listy. My po prostu tylko trochę "liznęłyśmy temat", do wyprawy zbierałyśmy się jakiś czas, wzajemnie się podgrzewając. Ale nie zawiodłyśmy się, ba, apetyt ogrodowy nam się straszliwie zaostrzył po tej ekskursji.
Pozdrówka
K.

Rhodendron Campanulatum subsp. Aeurgnosum