Forum Ogrodnicze Oaza

Dorota15 wrote:
Dorotko...jesteś...no...po prostu brakuje mi słów... Kocham, kocham, kocham....<3

Kerstin2309 wrote:
No cóż...coś, gdzieś, kiedyś zabolało i pewnie dlatego jest taka reakcja....
A z tą Kahintą to wcale nie jest taka pewna sprawa, że są dwie odmiany...stąd moje spontaniczne pytanie.Widać, nie warto w stosunku do wszystkich być spontanicznym

Znaczy się wzór zaakceptowany

Oczywiście, kochana

I jeszcze drobna uwaga odnośnie odmiany Kahinta
Tak wygląda kwiat mojej koleżanki Agi po 24 godzinach

(zdjęcie Agi)

Widać wyrażnie niebieską barwę w górnej części płatków.
Sprawdziłam dokładnie dane w internecie.Nigdzie nie ma wzmianki o podziale na dwie odmiany.Oficjalnie, taki podział dotyczy tylko odmiany Wow.

Tola wrote:
Tolciu po pierwsze: daruj sobie te insynuacje jakoby mnie coś kiedyś zabolało, bo to nie prawda i nie twórz sobie własnych prawd. Po drugie: twój tekst typu ''Widać, nie warto w stosunku do wszystkich być spontanicznym '' - jest dla mnie publicznym wyproszeniem mnie z twojego wątku i stwierdzeniem że nie dla wszystkich będziesz miła. Nie widzę nic złego w tym, że napisałam że nieuważnie coś przeczytałaś. A jeśli chodzi o Kahintę to ja też nie jestem przekonana o różnicy tych dwóch odmian. Jak dla mnie, obie są takie same.

No cóż...zrobisz co zechcesz...
Jeżeli chodzi o nasze odczucia...to często bywają zwodnicze

Miłego dnia

Saszeńka i German

Wzajemnie Tolu.

Jednakże, okazuje się, że nawet sam Piotr Kleszczyński miał jakieś problemy z tą odmianą, skoro w tym Albumie z 2014 roku wprowadził nazwę Blue Kahinta.plus.google.com/photos/11670069538487029...16700695384870292736

Chyba tylko on jest w stanie odpowiedzieć na dręczące nas pytanie

Tolciu, ja nie jestem pewna ale pan Piotr już chyba tej odmiany nie rozmnaża. Oczywiście możesz napisać do p. Kleszczyńskiego i wtedy się wszystko wyjaśni.

Masz rację, Krysiu, pewnie tak zrobię

Chcę Was ustrzec przed błędem który popełniłam kilka dni temu.Otóż niedawno przesadziłam skrętnika do świeżego podłoża.I zaczęłam podlewać "na pamięć", stosując tą samą ilość wody.Zapomniałam, że podłoże może mieć teraz inną chłonność
No i zgotowałam sobie pasztet ...musi być reanimacja
Macie jakieś swoje sposoby na ten proces? Ja wyjmuję skrętnika z pojemnika i opatulam bryłę korzeniową ręcznikiem papierowym.Wkładam zawartość w większy pojemnik w zacienionym, spokojnym miejscu. Zaglądam do "pieluszki".Po kilku godzinach papier nasiąknie, więc go zmieniam na świeży.Ten proces trwa jakiś czas; w zależności od szybkości mojej reakcji i wielkości zalania. Ale z reguły poprawa następuje po kilku dniach

Tolciu, moje reanimki skrętników wyglądają dokładnie tak samo, tylko że roślinkę wtedy podlewam tyciulkową ilością wody (i to następnego dnia dopiero!), bo w nowym (świeżym) podłożu jest bardzo łatwo o ich przelanie/zalanie.

No właśnie....mnie zgubiła rutyna
Chociaż, nie powiem...nigdy nie podlewam skrętnika w trakcie przesadzania.Mam to już zakodowane.I to zalanie wyniknęło gdzieś po tygodniu...

Ja ostatnio zrobiłam identycznie. Wyjęłam z ziemi i kilka razy zmieniłam ręcznik.
Zaniosłam jednego skrętniczka do pracy a że Pani sprzątająca chciała mi pomóc to codziennie solennie go podlewała.
Grunt że uratowany

Grażynko ja systematycznie stosuję Twoją miarkę

Dziewczyny poradźcie coś, kupiłam ostatnio skrętniki nie dość że zarobaczone to z brakiem jakiegoś składnika pokarmowego niektóre liście są żółte.

Bardzo dobrze, Dorotko, miarka jest super Chociaż bywa zwodnicza w przypadku rutyny

Kiwi, wiesz jakie to robaki?
Pierwsza sprawa, to przesadż do świeżego podłoża.Skrętnik w ten sposób otrzyma wszystkie potrzebne składniki na najbliższe dwa tygodnie.
A jak powiesz co to za robale, to będziemy kombinować dalej

Kolejne kwitnienie tego sezonu
Perfekt