Forum Ogrodnicze Oaza

Nie zdobyłam go jeszcze, bo skoncentrowana na polowaniu na wymarzone odmiany hoi zupełnie o fiołeczku zapomniałam. Ach ta skleroza. Cieszę się widząc cię znowu!!

Dorota15 wrote: U mnie też, u mnie też ledwo ledwo z patrzałkami... Ale z tego co pamiętam, sama miałaś problemy z oczami. Jak Twoje oczęta, Karra?
Przede wszystkim jednak miło, że jesteś (choć słabo Cię widać ;p )

Selinka wrote:
A przydałoby się częściej!

Selinka wrote:

Ten drobny maczek wziął się z tego że z komórki wysyłałam wiadomości i ustawiłam tak tekst żeby sie mieścił na ekranie, bo w pierwszej wersji wyskoczyły mi wielkie baWOŁY
Teraz jednak widzę że troszkę przesadziłam z tym pomniejszaniem tekstu

Moje oczęta póki co zachowują się jak należy. Dziękuję za troskę


Po 7 miesiącach walki z moją kapustą (czyt. LE-ZIELENAJA ROZA) udało mi się ją w końcu zmusić do wypuszczenia maluszków


Bardzo mnie to cieszy... bo... niestety ...matczyna roślinka marnieje w oczach



Ale nie tracę nadziei...
Dla przykładu... patrzcie

Zdjęcie nędznika z 3 czerwca 2016


postęp z 26 września 2016


i dzisiejsze foty mojej upartej i nastawionej na ŻYCIE Peppermint Girl




Jak widać na załączonych forach tyle w niej jest sił witalnych ze wypuściła przynajmniej 3 stożki wzrostu - ale że listki są MIKROSKOPIJE i bardzo BARDZO sztywne nie mogę się jej dobrze przyjrzeć - o rozdzieleniu nie wspomnę.... poczekam jeszcze z rok lub dwa ;p

Tak więc jeśli roślinka bardzo chce żyć to nawet i ja jej nie zaszkodzę

Już sobie wyobrażam pełnię ich kwitnienia!

Żeby ładnie ukształtowały rozetkę i zaczęły kwitnąć, trzeba je przerzedzić
Najlepiej, (jeżeli to nie są trailery), zostawić jeden stożek wzrostu

Tolu, wiem, że tak się powinno robić i bardzo się trzymam tej zasady - niestety maleństwa są tak ściśle koło siebie przyrośnięte a największe listki są wielkości ok 1 cm nie mam szansy ich ruszyć bez połamania bardzo sztywnych i kruchych listeczków - niestety muszę poczekać aż urosną na tyle bym się mogła im do "szyjki" dostać i porozdzielać - w tej chwili nawet jej nie mogę dojrzeć


Ps. Ten egzemplarz ma tendencję do "zakrzewiania się" - jak można zauważyć na pierwszym zdjęciu z czerwca 2016 roku

Może to zabrzmi okrutnie, ale warto czasami poświęcić kilka listków oddzielając je od głównej łodyżki. W efekcie tego zabiegu, fiołek odżyje i zacznie ładnie rosnąć.Pewnie też niedługo doczekasz kwiatków

Czyżby wszystkie rośliny na parapecie już się wyszalały? Prosimy o aktualizację 

Przegląd parapetowy.... trochę się tego wylęgło...






























c.d.n...

Koniec kwitnących...

Karolinko, kwitnienia są super, ale byłoby jeszcze fajniej gdybyś na fotkami umieściła nazwę pokazywanego fiołka afrykańskiego. Ja np. lubię wiedzieć na co patrzę. Śliczny masz zbiorek fiołków. Proszę częściej, nawet jeśli nie będą kwitły. Mnie się podobają te o ciapkowanych / pstrokatych liściach. A ty masz jakieś najbardziej ulubione odmiany?

Hej Krysiu. Taki miałam plan - podpisać je śle ze robiłam to przez komórkę to trudno mi było. Większość mam ciapki nierasowych... ale wciąż pięknych
Pierwszy w moim pierwszym poście pierwsze i ostatnie zdjęcie to Magia Lubvi - juz troszkę przekwitnięta.
Dziesiąty i jedenasty z tego samego wpisu oraz jedenasty z kolejnego to Pacific Pearl.

Trzeci i piąty z drugiego wpisu to Fisher's Leone.
Jak można zauważyć na piątym zdjęciu ma jakiś dziwny nalot na płatkach... prawie wszystkie kwiatki ma tym pokryte. .. co nie przeszkadza mu ciągle kwitnąć... może ma za zimno i za wilgotno bo stoi na parapecie
Reszta to bezimienna zbieranina.

Ness Orange powoli zaczyna się rozmnażać - pamiętam cały czas o Tobie

Ja lubię bialo-niebieskie i takie "pierzaste". Nie muszą mieć "rodowodu" ;p

A ten nalot na płatkach to może być pleśń lub mączniak. Jedno jak i drugie pojawia się przy nadmiernej wilgoci i chłodzie.

Przestawiłam je z okna do wnętrza pokoju - mają trochę ciemniej ale cieplej
Poczekamy zobaczymy - raczej ma mu się na życie

Cześć Karola! Jakie miłe widoki! Uczeń przerósł "mistrza", heheh. A mnie się odfiołkowało tymczasem, mam jeszcze z 15 sztuk a były dziesiątki, koło setki pewnie. I nic mi nie kwitnie, taka zdolna jestem ! Wpadaj częściej, kochana

No z tym wpadaniem to mam spory problem ;P

A na co Cię przefiołkowało??

Ja może już takiego szaleństwa nie mam jak kiedyś ale wciąż otaczam się kolorowankami - pomimo usilnych prób zniszczenia ich przez moje włochate - ostatnio zbierałam ok 10 fiołków z podłogi - na szczęście 99% uratowano - bo inaczej futro by poleciało!!

Odfiołkowałam a zafikusowałam i zafilodendronowałam a nawet zasyngoniowałam Tylko , że to świństwo wielkie jest ju ż na wstępie, nie to co fiołki. I za kilka zeta nie kupisz jak listek fiołkowy...