Pomidory do góry nogami.
Zalet tak hodowanych pomidorów jest wiele. Nie trzeba mieć ogródka, wystarczy balkon, patio... Efekt estetyczny też robi swoje, w miarę jak owoce dojrzewają, efekt jest piorunujący.
Zalety: uprawy zajmują mniej miejsca, nie potrzeba palików, rośliny są mniej narażone na atak szkodników i grzybów, nie ma chwastów, a dzięki sile grawitacji woda i składniki odżywcze są efektywnie rozprowadzane. Metoda ta zapewnia też lepszą cyrkulację powietrza i naświetlenie. Choć wiele osób wciąż patrzy sceptycznie na ten trend, entuzjaści podkreślają, że obfite plony mówią same za siebie.
Metoda jest skuteczna zwłaszcza w przypadku mniejszych odmian pomidorów. Większe pomidory ważą zbyt dużo i za bardzo obciążają pnącze, przez co wygina się ono i łamie.
Wady – ziemia w pojemnikach szybko wysycha, podlewać należy codziennie, a w gorące dni nawet dwa razy dziennie.
Waga - te donice wypełnione glebą i wodą są dość ciężkie, zadbać należy o solidny uchwyt i hak na którym powiesimy pojemnik.
Ponieważ w Polsce nie widziałam jeszcze w sprzedaży gotowych pojemników, takich jak są w USA (cena 1$), można posłużyć się plastikowym, lub metalowym wiadrem, lub drucianym koszem z włóknem kokosowym.
Maluję wiadra na jasne kolory, a na ich wierzchu sadzę zioła, co pozwala utrzymać wilgotność Innym, choć mniej ozdobnym rozwiązaniem zapobiegającym parowaniu jest zakrycie wierzchu pojemnika zwyczajną pokrywką.
W dnie każdego z wiader należy wyciąć pięciocentymetrową dziurę przez którą przekładam sadzonkę pomidora, owijając gazetą korzenie, by trzymały się w miejscu, a ziemia nie wysypywała się na dół. Może to być także krążek gąbki, nieco większy o wyciętego otworu - zabezpieczający przed wysypywaniem się ziemi.
Potem napełniam wiadra ziemią zmieszaną z kompostem (w pierwszej fazie warstwa ziemi kilkunasto centymetrowa, w miarę wzrostu korzeni dosypuję) i wieszam je na solidnych, stalowych hakach.
Kilka przykładów z netu
Moje balkonowe, najlepiej udaje się odmiana Maskotka.