Forum Ogrodnicze Oaza

Dzień dobry Od jakiegoś czasu coraz bardziej wsiąkam w temat szczepienia drzew.
Wymyśliłam sobie zaszczepienie kilku kosodrzewin na sosnach pospolitych na wysokości ok. 2 metrów.

Jestem na etapie zdobywania podkładek i mam wątpliwości co do miejsca ich sadzenia do momentu uzyskania odpowiedniej wysokości.
Czy lepiej będzie posadzić je w dużych donicach, aby móc je przetransportować do szklarni, gdy przyjdzie czas szczepienia, czy może posadzić podkładki od razu na miejsce stałe i szczepić na otwartym terenie?

Nie wiem w jakiej temperaturze najlepiej się sosny zrastają, jeśli nie potrzebują warunków cieplarnianych (jak np orzech) to bym sadził w miejscu docelowym.

Podobno sosny wręcz nie lubią zbyt wysokiej temperatury podczas zrastania, jednak widzę, że najczęściej robi się to właśnie w szklarniach (pewnie ze względu na wilgotność i bardziej kontrolowane warunki).

W gruncie byłoby mi faktycznie najwygodniej. Z drugiej strony z uwagi na mój brak doświadczenia istnieje duże ryzyko, że coś się nie przyjmie.
Mam teraz taki pomysł zaszczepienia części w gruncie i paru dodatkowych egzemplarzy w szklarni jako rezerwa, żeby w razie niepowodzenia w gruncie móc uzupełnić puste miejsce. W sumie to mógłby być fajny eksperyment.

No przecież jak się nie przyjmie w jednym roku, to podkładka dalej rośnie i można zaszczepić za rok.
Jeśli będziesz szczepić korzuchówką to można kilka zrazów założyć. Ja się zbieram do szczepienia iglaków jak pies do jeża..

Fajnie byłoby właśnie tak zrobić, żeby w razie czego nie tracić roku, stąd ten pomysł.
Kożuchowanie faktycznie wydaje się sensownym rozwiązaniem.
A ten jeż może wcale nie taki straszny (oby)