Forum Ogrodnicze Oaza

Mnie udało się ostatnio kupić lilaka hodowli polskiej "Stefan Makowiecki".
W majowym numerze " Zieleń to Życie " jest ciekawy artykuł o lilakach.

Zwyklacz rozpełzacz - wiele godzin pracy z siekierą kosztowało mnie wymordowanie jego licznej rodziny, zostawiłam zamiast zarośli 3 pojedyncze drzewka, lubię je,
ale walka z odrostami trwa:

PM68 wrote: Czy aby na pewno? Pod tą nazwą można zobaczyć coś zupełnie innego...
Natomiast zdjęcie wskazuje zdecydowanie na Syringa emodi 'Variegata'
Tak ten piękny krzew nazywa się u mnie
Przezimował bez uszczerbku i ma się dobrze...

Doczekałam się!

W pełni kwitnienia, roztacza oszałamiającą woń wyczuwalną z kilku metrów

lilak Meyera 'Palibin'

17.05.

Rzut oka na kwiaty zanim przekwitną:

artam wrote:
Na pewno. Syringa emodi Variegata mam również i jest to zupełnie inna roślina. Ma większy lisć, bardziej wydłużony i bardziej żółty. Syringa villosa pochodzi również z górzystych rejonów Chin ale rośnie na niżej połozonych terenach niż s. emodi.

pozdrawiam,

Mariusz

syringa emodi Variegata



pozdrawiam,

Mariusz

Mariusz, wpisałam jeszcze raz w Google obie nazwy, to aż tylu szkółkarzy by się myliło?
Również ta renomowana szkółka?
www.esveld.nl/plant.php?plant=Syringa+villosa+%27Aurea%27

syringa villosa Aurea - przyjechała do mnie po raz pierwszy tej wiosny z holenderskiej renomowanej szkółki dla kolekcjonerów, gdzie zapewne kupuje i Esveld (to firma handlowa, nie szkółka). Syringa emodi Variegata mam z Czech. Pewnym jest że NIE SĄ TO TE SAME ROŚLINY. Przyjrzę się im obydwu dokładniej i porównam z opisem Johna Fiali (Lilacs, A Gardener's Encyclopedia). Autor ten wymienia u syringa emodi trzy odmiany o kolorowych liściach: Aurea, Elegantissima, Variegata.

pozdrawiam,

Mariusz

Na pewno nie są to te same rośliny, to widać gołym okiem Ale Mariusz, tak na zdrowy rozum... Aurea to aurea, a variegata variegata

Niby tak. Aurea liść powinna mieć żółty. Podejrzewam jednak że to nazwa nieoficjalna i Twój argument nie przesądza sprawy (choć pewnie powinien). Wszystko zależy od tego KTO tak nazwał tą roślinę i czym się kierował. Dla jednych już sama obecność żółtego pigmentu na liściach (rzecz dość rzadka u lilaków) usprawiedliwia taką nazwę, dla innych być może fakt, że żółty obszar jest dużo większy od zielonego może wydać się wystarczający. Wreszcie być mogło i tak, że to jakiś szkółkarz-znalazca bez zbytniej troski o nazewniczy porządek ot tak sobie nazwał tą roślinę Aurea. Nie wykluczam też i faktu, że pod tą nazwą 'funkcjonują' dwa lub więcej klonów o różnym pochodzeniu. Ja mam taką roślinę jak pokazałem, jest bardzo piękna i używam takiej nazwy po dostawcy, któremu ufam ponieważ sam nie mam wystarczającej wiedzy aby bez kwiatów (jeszcze nie kwitły obydwa) pokusić się o identyfikację botaniczną.

pozdrawiam,

Mariusz

Nie można wykluczyć takiego radosnego podejścia do nowych odmian przez hybrydizerów, ale coś się już powinno przez ponad 100 lat ustalić Bo na naszej polskiej stronie szanowanego teraz już na pewno szkółkarza jest informacja, że ta odmiana powstała przed 1877 rokiem...
www.encyklopediadrzew.pl/encyklopedia.php?r=1783

skoro nie można wykluczyć zarówno 'radosnego podejścia' jak i istnienia dwóch lub więcej klonów o takiej samej nazwie to kwestia pozostaje nierozstrzygnięta. Na zdjęciu u Szmita zauważyłem, że liście są bardziej wyciągnięte niż u mojej s. villosa Aurea. U posiadanych natomiast roślinach s. emodi Variegata pozostają jeszcze nie w pełni rozwinięte i wybarwione abym mógł je porównywać. Być może to z racji ich pochodzenia.

pozdrawiam,

Mariusz

Mariusz, myślę, że nie ma sensu zajmować miejsca w tym wątku dalszym sporem, wiem, że bardzo chcesz mieć rację, ale nie bardzo masz argumenty poza zaufaniem (może zbytnim?) do swego dostawcy. Materiał do obserwacji jeszcze niedojrzały, proponuję, byśmy poczekali, byś przeprowadził konsultacje, wiem, że dociekliwości Ci nie brakuje i jestem ciekawa ostatecznych wniosków, pozdrawiam, Marta

Syringa × persica 'Laciniata'

Trzy lata temu kupiłam lilak kanadyjski Aucubaefolia. Był malutki, w tej chwili ma 2 m wysokości, wielkie kolorowe liście, ale jeszcze nigdy nie kwitł. Rośnie w miejscu słonecznym. W ubiegłym roku oraz w tym liście na końcach gałązek są pomarszczone, może to jest jakaś choroba, która powoduje, że nie kwitnie. Miałam go wyrzucić, ale ostatecznie dałam mu w tym roku szansę aby zakwitł i dalej nic. Może mi poradzicie co robić aby wreszcie zakwitl.

Proszę o pomoc w rozpoznaniu lilaka(?).

Mam go od 4-5 lat, nigdy nie kwitł. Przycinałam go ze dwa razy w sezonie by uformować na kształt małego drzewka, w zeszłym roku przeniosłam na 100% słoneczne miejsce, wcześniej też był w słonecznym (godziny południowe). Nigdy nie było pąków, a gdy go kupowałam miał to być lilak węgierski wyhodowany z nasion. Drzewko jest bardzo wdzięczne, ale na węgierskiego nie wynika, listki są mniejsze od lilaków. Nie ma odrostów.

Czy możliwe, że to Lilak Meyera Palibin? Jeśli tak to dlaczego nie kwitnie?

Danielu, na moje oko to nie jest 'Palibin'

Liście jego są pofalowane i nie takie wydłużone - zresztą porównaj sama :