Forum Ogrodnicze Oaza

Mam w tym roku ładne selery łodygowe.

Chyba czymś „opakuję” łodygi, żeby je bardziej wybielić i wydłużyć

A po co wybielać, chlorofil jest b. zdrowy.

Zjadam go i tak wystarczająco dużo Takie wybielone są delikatniejsze do sałatek .

Działka z turkuciami.
Tak wyglądają po mocnym usunięciu liści.

Pierwszy seler podebrany do sosu warzywnego w słoiki.

Wykopywał już ktoś selery ?

Nie ma się co spieszyć z wykopkami. Jest mokro i jeszcze ma być cieplej niż teraz. Niech sobie więc jeszcze trochę przyrosną. Wybieram tylko na bieżące potrzeby.

Też czekam z wykopkami z nadzieją że trochę podrosną, bo w tym sezonie pociechę mam tylko z buraków i to z trzeciego siewu

Zosiu, czytam kolejno Twoje wpisy i dowiaduję się, że kiepsko , jakiś kataklizm Cię nawiedził? Moje selery też małe, susza była latem, podlewałam, ale chyba nie były zadowolone, pewnie za mało było tej wody, też bym chciała żeby nabrały trochę masy jeszcze. Nie muszą być olbrzymie, ale teraz są trochę za małe.

Alu, takiego kiepskiego sezonu to ja jeszcze nie miałam. Zdarzało się, że coś nie wzeszło, coś dało kiepski plon, ale żeby nie udało się prawie wszystko - tak źle to jeszcze nie było.
Warzywa siałam 3 razy. Wyrosło tylko tyle, że marchew już się skończyła, pietruszki wyrosły w ilości szt.3 - o reszcie warzyw nawet nie chce mi się wspominać.
Kataklizm pogodowy jako taki mnie nie nawiedził, nie było chyba gorzej jak u innych działkowców - wczesna wiosna raz upalna, raz mroźna, lato bardzo suche i jeszcze sąsiedzi ogrodnicy swoim strzelaniem rozpędzali prawie każdą chmurkę. Rozumiem że chronią swoje uprawy przed nawałnicami, ale dlaczego strzelają kiedy pada spokojny deszcz? Czy w dobie suszy taka ingerencja w pogodę nie powinna być zabroniona?

Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie lepiej i może zostanie jakoś logicznie rozwiązany temat ingerencji w pogodę.

Polecam nawożenie rzędowe selerów.

Zosiu, ja swoje korzeniowe zasiałam w czerwcu, w kwietniu była taka susza, że na mojej glinie nie da się tych drobnych nasion precyzyjnie wysiać. Maj był zimny, pomidory sadziłam po 20 czerwca, bo na 11 VI Niemiec konsekwentnie przewidywał mezoskalowy system burzowy. Chyba wiedziona intuicją, bo gdyby były posadzone do gruntu, to po tym armagedonie nic by nie zostało. I teraz te późne odmiany wiszą jeszcze zielone, tyle że przecier mam z poprzednich lat, bo jakoś mniej zupy pomidorowej gotujemy, urobiłam się nadaremnie, wrzesień u mnie okropny! Wszystko zasadzone później niż zwykle. Kapustę wyściółkowałam i w upały i suszę dostała z góry podwieszoną matę termorefleksyjną, pierwszy raz to kupiłam. Do kapusty rewelacja, bo okazało się, że to też "zmyłka" dla szkodników i jak nigdy moja kapusta podziurawiona tylko przez ślimaki, późnej jeszcze rosną główki, bo szału też nie ma. Seler sadzę razem z kapustą, to też skorzystał, ale wielkością nie powala, dobre i to, o ile gryzonie mi go teraz całego nie zeżrą, jak zwykle w pierwszej kolejności rozpoczęły konsumpcję pasternaka. A po suszy gryzoni jest masa, trup przed domem ściele się gęsto - czasem kocury coś robią
W suszę ratuje mnie ściółkowanie, rozłożone jak najwcześniej się da, żeby zatrzymać wodę w glebie z zimowych opadów. Trzeba się urobić, żeby coś mieć, z roku na rok chyba coraz trudniej.
Zosiu, bylebyś się nie zraziła/zniechęciła, bo to nasze ogrodnictwo nas trzyma przy życiu, przynajmniej mnie. Jakby tylko tego podlewania było mniej, bo to mi dużo czasu zabiera latem.

Tak to wyglądało pod tą matą w sierpniu, selery po prawej, a w nich kilka arbuzów wetknięte

Ja dziś wykopałem. Są bardzo duże. Zapowiadają w moim rejonie temperatury do 0*C na wysokości 2 m. więc przy ziemi będzie na minusie.

U mnie selery się ładnie udały, choć w tym roku spotkał je na starcie spory chłód, aż trzy sztuki poszły w kwiat, co mi się nigdy w życiu nie zdarzyło.

Co więcej, nie miałem planu na nie, w sensie miejsca i wysadziłem je w nowo założone poletko szparagowe, pomiędzy rządki. Sadziłem por-seler-por-seler.. nie były praktycznie wcale nawożone, tylko na starcie szparagi dostały Yara mila complex. Poźniej w sezonie tylko przesunąłem linie kroplujące od szparagów, pod warzywa pomiędzy nimi.

Myślę że sukcesem uprawy jest wypoczęta gleba, a w zasadzie nie wyjałowiona z jakiegoś składnika, co dało kopa do wzrostu, bo ziemia tam to totalny piach i warstwa dltej ,,lepszej" ziemi jest strasznie cieńka.

Może dziś uda się jakiegoś z większych zebrać, bo mam apetyt na pomidorową, a seler w niej to dla mnie najlepsze warzywo i musi w niej pływać go dużo.

Dziś zbiór selera. Korzenie do piachu, a nać- do ludzi . Zamiast piasku próbne zimowanie w torfie.

Coś mi nać podżarło ostatnim dwóm selerom w rządku.

A tak wygląda moje poletko z selerami.