Witajcie
Próbuję uprawiać pomidory 4 rok, w pierwszych dwóch latach kupowałam sadzonki na targu, sadzonki były dorodne, po włożeniu do ziemi rosły pięknie, ale z owocami było krucho, nie dość ze bardzo późno zawiązywały się owoce, to smak okropnie kwaśny, skórka twarda, a owoce ogólnie malutkie jak koktajlówki. W czasie zimy podczytywałam wasze forum, bo szukałam informacji co robię źle, że moje pomidory w zasadzie nadają się tylko na przetwory, bo do bezpośrednie konsumpcji już nie bardzo. Znalazłam tu dużo informacji, które mi podpowiedziały przyczynę uprawiania przez mnie słabo zjadliwych pomidorów, pierwsza to od kupowania na targu tzw. kota w worku, druga po odpowiednie nawożenie, tu jeszcze mam spore braki, ale pilnie uczę się od tutejszych znawców tematu, za co wielkie
.
W tamtym roku zakupiłam w sklepie wysyłkowym nasionka, sama wyhodowałam sobie sadzonki -rumby ożarowskiej, malinowego ożarowskiego, betaluxa, olbrzyma ożarowskiego, złotego ożarowskiego i krakusa. Nasionka wysiewałam do podłoża przygotowanego do wysiewu i pikowania. Nie miałam najmniejszych zastrzeżeń. Miałam nareszcie zjadliwe pomidory, cała rodzina była zadowolona, dostałam piękne
.
W tym roku mąż zbudował mi foliak 3 na 6 m, a ja wiedziona chciejstwem, które mnie dopadło pod wpływem czytania Oazy, dokupiłam jeszcze inne nasiona: annę russian, sibiriaka, malachitowa szkatułkę, red pear, golden medal, pink 1955, ponadto na przetwory kmicica, aurię, san marzano 2, a to wszystko dopięłam ktjlówkami jeszcze cytrynkiem, koralikiem i pokusą, no i jeszcze jeszcze zapomniałam o otrzymanym gratisie omars lebanese.
Kłopoty zaczęły się u mnie już od wysiania w podłoże, wschody były marne, poskręcane, osłonki z nasionek nie chciały odpaść, wymieniłam gotowe podłoże do wysiewu na torf wysoki odkwaszony
i nasiona wykiełkowały, później po przesadzeniu do podłoża gotowego, tej samej firmy co rok wcześniej, pomidory zaczęły się tak jak by palić od środka, w połowie liścia wychodziły y białe plam i wypadały dziury, później cały liść usychał, a plamy przenosiły się na następne piętro liści, tak że zamiast pięknej zielonej czuprynki, moje sadzonki miały po trzy góra cztery marne listeczki. Z bieda doczekałam się ocieplenia na tyle, że wyniosłam je po 25 maja do foliaka i włożyłam do ziemi, trochę stały w miejscu, ale po woli zaczęły ruszać ze wzrostem. Napracowałam się solidnie przy nich, aby ta upchaną ilość ( po nad 80 szt) wyżywić, wprawdzie wcześniej zastosowałam im nawożenie rzędowe obornikiem granulowanym, co jednak z duża ilością pożeraczy było im stanowczo za mało. Stosowałam w ochronie zaproponowane przez pana Pomodoro ekologiczne środki ochrony, za co wielkie
dla pana Pomodoro. Dzięki temu zaraza wlazła mi do tunelu dopiero po 25 września i to tak minimalne dała znać o sobie, że wielkich strat nie było.
Czytam wątki sianiu w podłożu perlitowym, może odważę się i spróbuję, gdyby mi się udało to ominęłabym kłopoty z gotowymi przenawożonymi podłożami, ale tu muszę dokładnie przestudiować, w każdym bądź razie również dla pani ani i pana Mietka
za zdjęcia i opisy prowadzonych doświadczeń, patrząc na nie wydaje się to takie proste
.
Wiem już że na drugi rok zrezygnuje z tych ożarowskich, zostawię tylko złotego ożarowskiego, bo ten smak mi bardzo odpowiada i rumbę za jej wcześniejsze dojrzewanie (u mnie była pierwszym dojrzałym pomidorem, zaraz na początku lipca), zamiast betaluxa będzie sibiriak, dojrzewają równocześnie, w smaku nie różnią się za bardzo, nawet jak dla mnie to sybiriak lepszy smakowo, a wymagania ma dużo mniejsze.
Nie będzie również na drugi rok u mnie goldena medal, pink 1955 a już na pewno omars lebanese, smak żadnego z nich mi nie podszedł.
Będzie u mnie na 100% red pear, bo bardzo dobry w smaku, anna russian, bo smak ok i w dodatku najbardziej był u mnie w tym roku plenny tak jak i malachitowa szkatułka. Obydwa zawiązywały owoce na każdym gronie i wszystkie po kolei grona dojrzewały w przeciwieństwie do innych które miały masę pomidorków siedzących. Z koktajlowych zostawię tylko cytrynka jeden krzaczek, tak dla zagryzienia zamiast cukierka podczas pracy w foliaku.
Zostawię jeszcze po kilka krzaczków tych przemysłowych, kmicica na konserwowanie w occie i do suszenia podłuzne, ale to się jeszcze okaże, bo jak uda mi się załapać na proponowany przez panią Anię
Oazowy Pakiecik Pomidorowy z matą hari na czele kto kto wie, co ja tam w tym tunelu na drugi rok będę sadzić?
Przepraszam za taki długi wpis, ale poniosło mnie znowu