W tym roku - jak już wcześniej pisałam, zdecydowalam sie na niewielka ilość rosyjskich odmian, z żalem rezygnując z Malachitowej Szkatulki i Szapki Monomakha. Obiecałam sobie nadrobić tę zaległość w przyszłym sezonie.
Udało mi się doprowadzić do zaowocowania Annę Germann i to w dwóch odsłonach: z nasion z zakupu internetowego i z oryginalnych - otrzymanych dzięki ogromnej życzliwości jednej z forumowiczek ( której niniejszym z całego serca dziękuję ).
Oba krzaczki różnią się między sobą tak pokrojem, jak i budową grona oraz kształtem owoców.
Anna z Rosji jest rośliną słusznych rozmiarów, prowadzę ją na kilka pędów. Bez problemu wiąże pomidorki na kilku piętrach, grono składa się najczęściej z 5-6 średniej wielkości owoców, które zaczynają dojrzewać - dla przypomnienia: dojrzałe są żółte.
Owoc na przekroju - cienka skórka, delikatny, słodki, jakby owocowo-miodowy smak zrównoważonego miąższu, zapach przywodzący na myśl ciepłe, leniwe popołudnie, idealny jako pomidorek deserowy, do podjadania prosto z krzaczka.
Anna z Chorwacji - krzak smukły, delikatnej budowy, powiedziałabym, że rachityczny, trochę kapryśny pod względem zdrowia, jednak po wyprowadzeniu na prostą wiąże całkiem ładne grona o wachlarzowatym kształcie: ilość zawiązków świadczyłaby o bardzo dużej ilości pomidorków w gronie, ale u mnie wykształciła się tylko część owoców.
Ich kształt odbiega od poprzedniczki: mają wyraźnie wyodrębniony dzióbek.
Inną odmianą rosnącą na działce, ale w donicy, jest
Żełtyj Kardinał - pokrojem przypomina mi Oslinyje Ushi: długie, zwisające liście, proste, silne pędy i kilka gron po 3-4 duże owoce.
Ponieważ charakteryzuje się wysokim wzrostem, ogłowiłam go początkiem lipca.
Pozostałe odmiany :
Relikvię z Ussuryjska i
Vovę Putina pokazałam w wątku o uprawie pomidorów. Jeśli
Polnaya Klubyszka będzie chętna do współpracy, to także ją zaprezentuję.