W tym roku stawiam na słodkie, bo w 2019 większość była ostrych,
a przetwory z takiej jem tylko ja i czasem mąż.
Część rozdaję, lub też przetwory z niej rozdawałam, bo wyszło mi chyba ze 30 słoiczków
sosu typu Tao-Tao słodko pikantny.
Dopiero trzeci rozpoczęłam, część rozdałam znajomym i siostrze.
Robiłam też pastę z ostrych - wszystkie ostre zmieszane, od tych lekko ostrych po te baaardzo ostre.
Podgotowane, doprawione, zmiksowane blenderem i w słoiczki.
Czyli sama ostra papryka praktycznie.
Jak dodałam do leczo łyżeczkę taką z górką, to nikt nie chciał jeść, tylko ja i mąż, ale on tylko z chlebem
Szukałam w necie co mogę zrobić z tego co mi zostanie, bo jeden słoiczek w zupełności mi wystarczy na ten sezon,
gdyż zużyłam dopiero pół jednego.
Znalazłam przepis na olej paprykowy,
dobry zarówno do użytku wewnętrznego jak i zewnętrznego
Można dodawać do potraw,
ale też można używać jak oliwkę do ciała, na bule reumatyczne, krzyżowe itp.
Rozgrzewa, ale nie parzy.
Również przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej
Coś jak balsamy wyszczuplające, piecze, rozgrzewa.
Można do tego owinąć np. brzuch folią i kilka takich zabiegów daje całkiem fajny efekt.
Kiedyś robiłam taką papkę z kurkumy, imbiru i też folią się owijałam i na prawdę działa.
Papryczki ( w moim przypadku pasta z nich) zalewa się olejem, lub oliwą na kilka dni,
codziennie wstrząsnąć, po kilku dniach odcedzić olej od reszty i gotowe.
Trzymać w lodówce.