Forum Ogrodnicze Oaza

Ja nie odrzucam pestek, trochę tego kwasu pruskiego dobrze robi.

Ten sok piją też wnuki.Dziadzia pije pestkówkę .

Czy sok z pigwowca przetrwa taki robiony "na zimno" i bez pasteryzowania? Czytam w internecie, że podobno wystarczy zlać sok do słoiczków i nie trzeba go pasteryzować. No ale jakoś ciężko mi się przekonać i zaufać, że ten sok nie spleśnieje. Jak Wy to robicie?

Owszem, przetrwa jeżeli będzie zawierał min. 65% cukru. Jednym słowem słodziak, chociaż pigwowiec ma sporo kwasów, które też mają właściwości konserwujące. Spleśnieć może nie spleśnieje ale może zacząć fermentować. Pierwszą oznaką jest zmętnienie, następnie zmiana smaku na "winny".
PS. Miód jest trwały bo zawiera 70% cukru.

Ja część soku niepasteryzowanego przechowuję w lodówce. Trzymany w temperaturze pokojowej, tak jak pisze KaLo fermentuje.
Jeden z pigwowców ma kilka kwiatków.

Jak usuwacie gniazda nasienne z owoców piwowca ?.
Robię najpierw sok a po zlaniu soku dżem z z owoców pigwowca z dodatkiem dyni.

Chodzi Ci o te skórzaste części otaczające pestki? Ugotować lub upiec i przetrzeć przez sito.

KaLo, jak robisz pestkówkę? O dokładne (w miarę) proporcje proszę.

Proporcje na polskie Amaretto są proste. Szklanka umytych i przesuszonych pestek, szklanka cukru, szklanka wody, szklanka spirytusu. Cukier rozpuścić w wodzie, dodać resztę i trzymać miesiąc w szczelnie zakręconym słoiku. Można też wziąć wódkę i w niej rozpuścić cukier. Cukier biały albo trzcinowy brązowy, dojdzie delikatny smak karmelowy. Można dodać jeden średni owoc pigwowca pokrojony na kawałki, ziarnko ziela angielskiego czy kilka małych ziarenek kardamonu.

KaLo, dzięki. Będzie polskie Amaretto

Ja od kilku lat uprawiam odmiany ukraińskie (owocowe) i skończyły się problemy z wydrążaniem pestek. Owoce nie mają komórek kamiennych i łatwo się kroją. Do pełni szczęścia brakuje mi już tylko 1-2 krzaczków odmiany Northern Lemon. Mam nadzieję, że w sezonie 2022 zaczną owocować krzewy odmiany Tamara. Nr 1 u mnie to Gold Calif następnie Maksim oraz Nina. O odmianie Cido miałem lepsze wyobrażenie ale dam jej jeszcze szansę na poprawę. Prawdopodobnie w chłodni owoce odmiany Gold Calif dają się przechować nawet do 4 miesięcy ale jak na razie to wyrabiam się z przetworzeniem na świeżo owoców.

Przemku kusisz , a miałam poprzestać na tych co mam a nawet kilka zlikwidować .
Na zimę kroię pigwowca w plasteki w malakserze i zamrażam lużno w torebkach .
Wyciągam zamrożony kawałek , zalewam wrzątkiem , po przestygnięciu dodaję
miodu .
Surowego też tak przetwarzam , jeśli to można nazwać przetwarzaniem .
Do takiego napoju można dodać mielonego kardamonu , gożdzika , cynamonu , co kto lubi .

Witam

Czy ktoś spotkał się z podobnym problemem jeżeli chodzi o owoce?
Po przekrojeniu widać ciemne plamy. NIe jest to problem z utlenianiem bo dotyczy to owoców zerwanych i od razu przekrojonych.
Nie jestem pewien czy nadaje się do dalszej obróbki (nalewka, sok i mus do herbaty).

Zebrałam pierwsze w swoim życiu pigwy, są wielkie i co dalej?

Nie miała baba kłopotu, to se pigwę posadziła
W poprzednich latach miałam trochę, więc tarłam razem z jabłkami na grubych oczkach, wkładałam do słoików i pasteryzowałam. Idealne do ciasta. Mam jeszcze sporo, więc w tym roku tego nie robię i też mam kłopot. Dzisiaj część pokroiłam i gotowałam. Jutro będę robiła dalej, czyli zrobię przecier, dodam trochę cukru, rumu, lub zaprawki rumowej, jeszcze nie zdecydowałam i do słoików. To będzie dodatek do zimowych, rozgrzewających herbat. Co zrobię z resztą, nie wiem. Zawsze zostaje zrobienie wina, bo nalewki dla mnie zbyt mocne są

W tym roku pigwa obrodziła. Już przerobiona na sok.


Ta ważyła "tylko" 290 gramów, tegoroczna rekordzistka.

Jak robisz sok, zasypujesz cukrem?
Zastanawiam się czy nie spróbować ugotować w sokowniku, bo wszyscy oprócz mnie i mojej wnuczki narzekają na ten zasypany cukrem, że za słodki.

Na początku mojej przygody z pigwami spróbowałam zrobić sok w sokowniku. Niestety bardzo słabo "puszczały" sok. Może jakby były zmielone?
Teraz owoce mielimy tzn. mój mąż je mieli na miazgę w rozdrabniaczu, który sam wymyślił i zrobił. A potem wyciskamy sok z tej miazgi na prasie, na zimno. Sok leci czyściutki, klarowny. Podgrzewam sok do 80 stopni, dodaję 5 dkg cukru na litr soku i do słoików, zakręcam. Tak samo robimy sok z jabłek.
Przy tej ilości owoców nie da rady inaczej.