Forum Ogrodnicze Oaza

Słoneczniczek Loraine Sunshine w towarzystwie.

Nie wiem czy on się sam sieje , ale mam go coraz więcej.

Heliopsis helianthoides var. scabra relatywnie łatwo się rozsiewa, ale nie jest tak uciążliwy jak np. Rudbeckia hirta. Oczywiście kiedy w odpowiednim czasie zetniemy koszyczki ("kwiaty") to nie będzie bałaganu.

To jest trochę trudne, bo on do końca jest atrakcyjny, starzeje się pięknie.

Trochę masz racji, dlatego teraz mam robotę z Heliopsis-em, Lychnis coronaria i rudbekią, ale jedną kwitnącą siewkę zostawiłem. Ma dużo większe koszyczki. Zobaczę co będzie za rok.

Dwa w jednym:

Słoneczniczek:

Słonecznik pełny.

Już są:

Najbardziej lubię słoneczniczki za długie kwitnienie:

Kwitnie słoneczniczek:

Strasznie się sieje, ale ta siewka jest wyjątkowa, kwiaty są dwa razy większe niż u matki:

Strasznie się sieje, ale ta siewka jest wyjątkowa, kwiaty są dwa razy większe niż u matki:

Dorka, aż zazdrość mnie zżera , takie masz ładne i tak dużo słoneczniczków! Te pod domem imponujące

Nie wiem dlaczego, od paru ładnych lat nie udają się u mnie .
Przeprowadzka nie pomogła... chyba mnie nie lubią

Mizeria taka tego lata:

Czy to jest słoneczniczek?





To jest jedna olbrzymia roślina, którą ptaki wysiały w skrzyni... Rosła do góry - gdzieś mam zdjęcia, ale to nie dziś - ale była za ciężka i się złamała, zakrywając inne. Nie ruszam, aby bardziej jej nie połamać.

Topinambur

Dorka wrote:
Upss - małe ptaszki nie przestaną mnie zadziwiać... Przeniosły nasionko czy z bulwy??

Zlikwidować gada zanim rozwali mi skrzynię czy pozwolić mu zakwitnąć?

Moim zdaniem, Małgosiu, niech sobie zakwitnie... kwiaty ma ładne (akurat zerwałam do wazonu, bo długo nie więdną )
Wiem, że bardzo szybko się rozrasta - wręcz atakuje sąsiedztwo! - ale podziemnymi rozłogami.
Myślę, że skrzynia ograniczy jego zapędy, a Ty będziesz mogła wykorzystać jego bulwy do przyrządzenia bardzo zdrowych potraw -> akademiasmaku.pl/vademecum/przepisy-na-p...wy-z-topinambura,573

Również myślałam, że to słoneczniczek , dopóki w zeszłym roku nie rozpoznała go Emali. Mimo, że od kilku lat konsumowany przez dziki i dokładnie przeryty - znowu odrósł!
Ale zostawiam, bo jest za płotkiem i od strony alejki naszego RODu tworzy swego rodzaju wysoki żywopłot.
03.09.




Kiedyś w wazonie :