Witam wszystkich serdecznie.
Na forum trafiłem szukając gdzie kupić polskie odmiany irysów. Jak niektóre osoby z forum też mam z tym problemy. Poll zadał pytanie „Kasiu, Robercie,gdzie leżą przyczyny stanu rzeczy, że polskie odmiany nie są dostępne na naszym rynku? Brak strategii sprzedaży?”. Ponieważ zawodowo zajmuję się hodowlą chciałem przedstawić swoją opinię na temat tego stanu rzeczy i sprostować pewne nieścisłości.
Irysek Robert winą obarcza Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych (COBORU) i wysokość opłat. Kilka wyjaśnień w tej kwestii. Odmiany roślin ozdobnych nie podlegają rejestracji, można je jedynie chronić przez zgłoszenie do Księgi Ochrony Wyłącznego Prawa. Decyzje o wpisie do KO podejmuje COBORU po dwuletnich badaniach. Taka odmiana jest chroniona przez 25lat, nikt nie może jej rozmnażać, ani prowadzić obrotu bez zgody właściciela odmiany. Koszt: 500 zł za złożenie wniosku o ochronę, 500 zł za 1 rok badań, 500 zł za 2 rok badań, 100 zł za przyznanie wyłącznego prawa. Potem za każdy rok utrzymania wyłącznego prawa 200 zł przez pierwsze 5 lat, po tym okresie roczna opłata za utrzymanie wyłącznego prawa wzrasta do 400 zł rocznie. Z wyłącznego prawa można oczywiście w każdej chwili zrezygnować. Po 25 latach odmiana nie jest chroniona w żaden sposób. Tak więc koszt wpisania do KO to 1600 zł (rozłożony na dwa lata), a potem dochodzą opłaty za utrzymanie wyłącznego prawa. Dla jasności sprawy ochrona ta obowiązuje tyko na terenie Polski. Np. w Czechach taką odmianę można by było bezkarnie rozmnażać i sprzedawać. Jeśli ktoś chciałby ochrony w całej Unii Europejskiej, musi wystąpić o Wspólnotowe Wyłączne Prawo do Odmiany (CPVR) przyznawane przez Wspólnotowy Urząd Odmian Roślin (CPVO), z siedzibą w Angers we Francji. Koszty jednak rosną wtedy drastycznie: Koszt badania to 1340 euro! Nie znalazłem informacji o koszcie zgłoszenia i przyznania Wspólnotowego Wyłącznego Prawa do Odmiany, ale mam dane z 2005 roku: przyznanie wyłącznego prawa na obszarze UE trzeba zapłacić 2060–2200 euro. Roczna opłata za ochronę odmiany w tym przypadku wynosi 300 euro. Ochrona nie obejmuje krajów trzecich, czyli np. Rosji czy USA.
Co do zgłaszania odmian w AIS. Koszt rzeczywiście niewielki, ale hodowca nie ma żadnej ochrony na terenie Polski czy Unii Europejskiej. Oznacza to, że ktokolwiek w Unii może takie odmiany namnażać i wprowadzać do obrotu. Nie jestem też pewny czy rejestracja w AIS daje nawet ochronę w USA. Tam rejestracją zajmuje się Plant Variety Protection Office, możliwe, że rejestracja w AIS daje wyłącznie satysfakcję, ale jak wspomniałem nie znam szczegółów ochrony odmian w USA i mogę się mylić.
Wracając do kosztów rejestracji odmian. Są faktycznie wysokie i rejestrowane są odmiany tycz gatunków, które sprzedają się w dużych ilościach np. róże, tulipany do pędzenia, lilie do pędzenia itp. rejestracja większości odmian z przeznaczeniem do ogrodów, jest po prostu nieopłacalna. Zaznaczam, że fakt iż jakaś odmiana jest w handlu nie oznacza, że jest on zarejestrowana. Żeby sprzedawać odmianę wcale nie trzeba jej rejestrować.
Tak wiec wina nie leży po stronie COBORU, ale producentów. Najzwyczajniej w świecie nie są oni zainteresowani handlowaniem polskimi odmianami irysów, lilii, liliowców itp., albo nie są świadomi istnienia tak szerokiej rzeszy hodowców amatorów wspomnianych gatunków.
Tak więc Pan Robert,dzięki wywołaniu dyskusji na forum może przyczynić się do zwiększenia wiedzy na temat polskich odmian irysa, ale aby zwiększyć ich obecność w naszych ogrodach musiałby znaleźć chętnego do ich namnażania i sprzedaży lub samemu się tym zająć.
W kolejnym poście Irysek Robert w odpowiedzi na pytanie o in vitro napisał: „Z in vitro jest jeszcze gorzej. Producent, który chciałby hodować wyłącznie odmiany prawnie chronione płaci do RAI 250.000 zł!!! za nadzorowanie tu jest wszystko wyjaśnione –„
Jest to niestety błędna interpretacja filmu. Producent który namnaża (nie hoduje, to dwa kompletnie różne pojęcia) chronioną odmianę w kulturach in vitro lub w jakikolwiek sposób musi posiadać zgodę hodowcy, czyli wykupić licencję. Płaci wtedy hodowcy określoną kwotę od sztuki wyprodukowanej sadzonki. RAI jest instytucją komercyjną (nie rządową) zajmującą się egzekwowaniem należności należnych hodowcom z tytułu ich praw do odmiany, czyli jest czymś w rodzaju policji, urzędu skarbowego itp. RAI nie zajmuje się kontrolą wszystkich odmian chronionych, ale wyłącznie odmian tych hodowców, którzy podpiszą z RAI umowę i zapłacą za nią. RAI kontroluje producentów i wyłapuje tych, którzy namnażają chronione odmiany bez licencji. Nie ma obowiązku współpracy z RAI, można pilnować swoich praw na własną rękę, lub wynająć inną instytucję zajmująca się tego typu sprawami. Dla jasności COBORU LUB UPOV przyznają wyłączne prawo do odmian, ale nie zajmują się jego egzekwowaniem.
W filmie pojawiła się kwota 250 000 €. Nie jest to kwota jaką płaci hodowca RAI za mnożenie chronionych odmian, ale przykładowa kwota ile wynosi wyhodowanie nowej odmiany. Za namnażanie odmiany chronionej płaci się wyłącznie właścicielowi praw do odmiany!
W nawiązaniu do filmu Poll napisała „Takim- w sumie - lekkim tonem mówi się o "wielkich kosztach wprowadzenia odmiany na rynek". Niestety taka jest prawda, koszt wyhodowania nowej odmiany przez profesjonalną firmę jest bardzo wysoki. Robi się tysiące krzyżówek, ocenia setki tysięcy siewek, wykonuje testy odpornościowe, testy polowe, często korzysta się z bardzo zaawansowanych i kosztownych metod biotechnologicznych (pomijam GMO). hodowla profesjonalna to naprawdę zupełnie co innego, iż to co robimy w swoich ogrodach. My się zaledwie bawimy w hodowlę.
Dla przykładu opis francuskiej firmy hodującej róże, podaję za Hasłem Ogrodniczym. Firma Meilland. Zespół bezpośredni zajmujący się pracami hodowlanymi liczy 4 osoby (domyślam się, że nie wliczono tu osób zajmujących się pielęgnacją roślin, pieleniem itp.).Corocznie wykonują one 5-8 000 (5-8 tysięcy !) krzyżowań wykorzystując do tego 100 000-120 000 kwiatów. Z owoców wydobywa się nasiona, płucze, suszy ociera i wysiewa w szklarni. W pierwszym roku przeprowadza się selekcję negatywną na populacji 250 000 pojedynków uzyskanych z siewu. Ocenia się podatność na choroby, słabą odporność na niekorzystne warunki uprawy, małą atrakcyjność kwiatów, słabe kwitnienie. W 2 i 3 roku rośliny są uprawiane w polu i stale przeprowadza się selekcje negatywną. Po trzech latach wybrane pojedynki rozmnażane są wegetatywnie i przeznacza się je do dalszej obserwacji. cykl hodowli róż parkowych to 8-10 lat, a róż na kwiat cięty 4-6 lat. Testowanie odbywa się w 15 prywatnych stacjach doświadczalnych położonych na różnych szerokościach geograficznych.
Jak widać kwota 250 000 € za wyhodowanie i wprowadzenie odmiany na rynek podana w filmie jest według mnie kwotom bliską górnej granicy, ale jest jednocześnie kwotą jak najbardziej realną.
Na koniec jeszcze jedna sprawa. Różnica między hodowlą, uprawą i namnażaniem. Ktoś kto kupi sobie irysa i ma go w ogrodzie, to go uprawi. Jeśli po jakimś czasie podzieli kłącze to go rozmnaża, jeśli skrzyżuje z sobą dwie odmiany, zbierze nasiona, wysieje i uzyska siewki to zostaje hodowcą. W przypadku in vitro mówi się o namnażaniu ponieważ powiela się jedynie jakiś genotyp, nie zmienia się go i ni uzyskuje nowych (jest wprawdzie sprawa zmienności somaklonalnej i hodowli mutacyjnej, ale to inna sprawa).
Reasumując, rozmnażajmy bezkarnie polskie odmiany irysów (nie tylko polskie i nie tylko irysów) i wymieniajmy się nimi, sprzedawajmy je sobie i nie tylko sobie i przyczyniajmy się do wzrostu ich popularności.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wytrwałość w czytaniu.
Leszek
PS Chętnie kupię polskie odmiany irysów lub lilii jeśli ktoś posiada nadwyżki.