andowan wrote:
Niestety- mimo sprzyjającej zimy, paproć nie przetrwała. Dowiedziałam się, że bardzo niebezpieczne jest wilgotne środowisko w zimę i na pierwiośniu choć prawdę mówiąc nie rozumiem, jak może być sucho w naturalnym środowisku występowania tej paproci. Mroźną zimą - oczywiście susza fizjologiczna ale później(?).
Witam,
kiedyś miałem przyjemność uprawiać tą ciekawą paproć. Jak najbardziej może stale rosnąć w wodzie i czuć się w niej doskonale. Po prostu ta roślina nie bardzo jest w stanie przetrwać duże mrozy bez grubej pokrywy śnieżnej, albo nie będąc mocno pod wodą na okres zimowy. Nie bardzo ma znaczenie jej pochodzenie. Po prostu dopóki była przeze mnie chowana na zimę, to rosła doskonale, kiedy raz zapomniałem schować tą do nicę i wyjechałem, a przyszły silne mrozy, wówczas roślina padła. Mam możliwość jej odzyskania i wiem jak ją uprawiać, tylko znowu musiałbym chować ją do piwnicy, gdyż nie mam oczka wodnego. Zdecydowanie najlepiej jest posadzić ją sobie na brzegu oczka, tworząc jej płytki brzeg z częścią schodzącą głębiej i fragmentem ponad poziomem wody. Wówczas powinna się regularnie odnawiać z części położonych głębiej, na część nad wodną, co będzie trwało chwilę.
Jakie warunki uwielbia ten gatunek i jak można go uprawiać w donicy/kastrze?
W okresie trwale dodatnich temperatur, najlepiej, żeby miała płytką wodę lub jedynie mocno wilgotne warunki i pełne słońce. Zależnie od tego czego po niej oczekujemy, może być długa, zielona i wybujała, wówczas trzymamy ją w cienistym miejscu. W takich warunkach raczej nie będzie obficie produkować sporokarpiów, co jednak zdecydowanie odróżnia ją od trawy. Jak na zdjęciu, otwarty cień; była w cieniu czasowo z konieczności. Jeżeli chcemy, żeby była krótka, zwarta i lekko pomarańczowa, wówczas powinna rosnąć na pełnym słońcu. Wówczas również będzie chętniej produkować sporokarpia, szczególnie, jeżeli będziemy pozwalać, aby woda odparowywała i podłoże było okresowo, jedynie wilgotne. Jest to dodatkowy czynnik stymulujący ich wytwarzanie. U mnie niegdyś wyprodukowała ich dziesiątki, wewnątrz których były liczne, czarne kuleczki (zarodniki?, takie wielkie?), w takim galaretowatym czymś. Pozostawione na miejscu o dziwo skiełkowały (jeżeli mogę tak to określić) w zimie i zaczęły wyrastać nowe roślinki na wiosnę niczym trawa. Gdyby była trzymana na zewnątrz zapewne skiełkowałby wiosną.
Podłoże powinno być piaszczyste, mulaste, organiczne. Dobrze jest zmieszać ziemię kwiatową z piaskiem (ja tak zrobiłem) i zrobić jak to określam, brudny piasek. W przybliżeniu 2:1, 3:1 drobny piasek (1 mm i mniej) : ziemia kwiatowa. Powinno zdecydowanie być to coś na kształt mułu, co często się spotyka na dnie zbiorników wodnych, szczególnie jak są spuszczane. Takie podłoże z czasem mogą zarosnąć mchy, ale do tego czasu zarośnie już całą daną jej powierzchnię i nie będzie na nie zwracać uwagi. Jeżeli dobrze pamiętam, to chyba też potrafi rosnąć na torfowiskach, ale nie wiem jaka jest konieczność dodawania torfu do podłoża, które i tak najlepiej utrzymywać pod wodą.
Roślina generalnie nie jest w pełni mrozoodporna dla naszego klimatu. Nie potrafię powiedzieć jakie mrozy potrafią wykończyć tą roślinę, ale bez bycia pod wodą lub pod grubą pokrywą śnieżną, nie jest w stanie przetrwać wszystkich mrozów jakie potrafi zaserwować jej matka natura. Na pewno trzymanie jej w stojącej donicy, a kopanej to jest różnica, ale i tak nie wytrzymuje wszystkich mrozów.
Niestety nie posiadam zdjęcia z okresu jej najlepszego wzrostu, straciłem je w sposób tragiczny. Zostało mi tylko jedno, z samego początku i to na dodatek z cienia. :/