Hanusiu 
Nawet sobie nie wyobrażasz, jak drżały mi ręce ... gdybym była chirurgiem, moja "kariera" skończyłaby się po pierwszym wkłuciu igły 

Moim futrzastym brzdącom robię zastrzyki, ale wyłącznie podskórne lub domięśniowe, a podczas wyciągania wenflonu z żyły przymykam oczy 

Hanuś, zapytaj Michała Riczi'ego ... ile miałam wątpliwości, czy podołam przesadzeniu, ile namarudziłam, ile czasu zabrałam ... ale postawiona przed faktem dokonanym musiałam wziąć się w garść i dokonać tego czynu.
Na Dendrobium długo się nie zdecyduję ... najpierw muszę poznać tajniki tych "najprostszych" ( wbrew pozorom i one potrafią doprowadzić do przedwczesnej siwizny ), a potem ... ewentualnie ... zacznę rozglądać się za tymi bardziej wymagającymi.
Riczi już wie, że jednym z moich marzeń jest falenospis botaniczny Ph. equestris var alba ...
Wiesz, jaka jestem ... w gorącej wodzie kąpana, najpierw robię, potem myślę ... w przypadku storczyków kolejność działań musi być odwrotna 
 Riczi
Riczi 
Dziękuję - ogromna w tym Twoja zasługa 

Właściwie wszystko przez Ciebie się stało ....  

U Michalinki nic nie szeleściło .... spomiędzy plątaniny korzeni, mniej więcej od spodu, usunęłam malutką, niestety nieżywą już "bulwkę" ... kiedy przesadzałam ją zaraz po przyjeździe od Ciebie, zbyt wysoko usypałam podłoże, w efekcie maluchy nie miały siły wyjść na powierzchnię, a na dodatek nie zrobiłam dodatkowych otworów w bokach doniczki i podłoże po prostu spleśniało , nie aż tak bardzo, ale jednak ...
Wiem, że powinnam cierpliwie poczekać na efekty przeprowadzki u całej trójki, jednak chciałabym wiedzieć, kiedy mogę spodziewać się jakichkolwiek oznak ( dobrych lub złych ) przesadzenia? Nie będę ich podlewać przez przepisowe 2 tygodnie - nawet, jeśli stwierdzę więdnięcie lub kolor korzeni będzie wskazywał na konieczność podania wody ?
Zresztą, każdy z nas ma inne warunki w mieszkaniu, więc i czas "posuchy" będzie różny. Będę po prostu bacznie obserwować 
 Braciszku
Braciszku 
Bardzo dziękuję, ale naprawdę ... przeceniasz mnie ... dopóki nie stwierdzimy pozytywnych efektów mojej operacji, dopóty musimy pokornie czekać ... obiecałam sobie, że nie załamię się w przypadku odejścia któregoś z roślinnych pacjentów, ale nie będzie to łatwe.
Z pewnością będę bogatsza o kolejne doświadczenie i nie chciałabym poddać się.
Chore rośliny, tak jak ludzie i zwierzęta wymagają szczególnej troski i jeśli tylko jesteśmy w stanie im ją zapewnić, to nie wahajmy się podjąć kuracji - osobiście nigdy nie wyrzucam jeszcze żywych zielonych stworzeń, każdemu trzeba dać szansę 

Odezwij się, kiedy zaczniesz przenosiny Felka - będę trzymać kciuki 

 pamiętaj tylko Michałku, aby robić to bardzo spokojnie, bez nerwów, bez pośpiechu, bo storczykowe korzonki są niezwykle kruche i łamliwe.
Ciepła woda .... hmmm..., powiedzmy letnia, odczuwalna jako przyjemne ciepło dla zmarzniętych dłoni 

 myślę, że w granicach 30*... moja pochodziła bezpośrednio z kranu  
 
Aaaa, zapomniałabym - podczas przeglądu korzeni zwróć uwagę na obecność wszelkich żyjątek ...  u moich niczego takiego nie znalazłam, ale zdarzają się np. larwy ziemiórek ( długie, białe glizdki z czarną główką ), zwłaszcza tam, gdzie storczyki mają zbyt mokro.
Kiedy Maniek dołączy do Felka, koniecznie zrób fotki i wrzuć do wątku 

 moje nowe storczyki zawsze przechodzą kwarantannę, odizolowane od reszty.