Księżna Orleańska, moja najstarsza piwonia. Dostałam ją w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku (ludzie jak to brzmi) od pasjonatki tych roślin, pani Filomeny i to ona zaszczepiła we mnie miłość do tych roślin. Mam od niej również drugą równie szacowną wiekiem odmianę, Księżnę de Nemours.
Duchesse d`Orleans jest często mylona z Madame Furtado albo Madame Emile Debatene, jest jeszcze kilka innych podobnych. Jest dość wysoka i ma stosunkowo cienkie pędy więc u mnie zwykle podparta bo jak nie to leży. Kwiaty są dość duże, pachnące ale lekko wytrawnie, nie słodko.
Zaczyna pięknie na łososiowo, tzn. czuprynka w środku, później blednie ale zawsze można dojrzeć tam coś z łososiowego odcienia:
Później ta czuprynka wypełnia prawie całe wnętrze kwiatu:
Lubię Jej Wysokość, jest ze mną wiernie od tylu, tylu lat. W tym roku znowu zapowiada dużo kwiatów, szacowny wiek a wciąż bez zadyszki