Forum Ogrodnicze Oaza

W tym roku będę stosował agrowłókninę do ochrony warzyw przed takimi szkodnikami jak:pchełki,śmietka kiełkówka,połyśnica marchwianka,śmietka cebulanka.Zrezygnuje w ten sposób z konieczności stosowania środków chemicznych.W związku z tym wielkość grządek dostosuje aby rośliny mogły po wzejściu swobodnie rosnąć i do szerokości włókniny (1,6 m).Nadaje się do włóknina wiosenna biała P 17 o wadze 17g/m2
Kiedy stosować w zależności od szkodnika:
Pchełki - okrywać rzodkiewkę przez cały okres wzrostu
Śmietka kiełkowka - atakuje wschodzące rośliny (fasolę,ogórki,groch) groźne są larwy ,należy przykryć rośliny po wysiewie,ochroni to przed z złożeniem jaj przez śmietkę,
Połyśnica marchwianka - marchew należy chronić i okrywać w okresie składania jaj przez połyśnice (poł.V-poł.VI)
Śmietka cebulanka - cebule osłaniać w okresie (koniec IV-koniec V)

W końcu mogę napisać o czymś nowym, o czym dotychczas tutaj nie przeczytałem:) Zachwycił mnie ostatnio ciekawy produkt, który bardzo ułatwił mi wiosenną prace w ogrodzie.

Zakupiony za niewielkie pieniądze w lokalnym sklepiku (jestem spod Andrychowa) okazał się dla mnie odkrywczy. Mam ogromny ogród, w którym co roku z żoną staramy się projektować i realizować nowe rzeczy. Z tym roku posadziliśmy 3 żywopłoty, powiększyliśmy ogródek z pomidorami i cukinią, posadziliśmy 20 nowych krzewów owocowych (m.in. dereń jadalny, rokotnik, jagoda kamczacka, kilka odmian borówki amerykańskiej). Gotowe rozmiary mat, nacięcia i otwory zaoszczędziły nam wiele czasu przy żmudnym wycinaniu kształtów z dużych rolek agrowłókniny.
Pisze więc i daję cynk, że można coś takiego znaleźć, by trochę mniej się napracować w ogrodzie.

Dziękuję Leszku za instrukcję jak bez używania środków chemicznych można sobie zniszczyć ogród.

Waldku,
bardzo proszę żebyś przy okazji poruszonego tu tematu mat ściółkujących, napisał o negatywnych aspektach ich używania w ogrodzie.
Moda modą, ale najwięcej pisze się o ich zaletach - przynajmniej opisują to producenci. Trudno im się dziwić, chcą sprzedać jak najwięcej.

Ze swoich obserwacji po zastosowaniu agrowłókniny mogę napisać o tym, że:

1. Krzewy i drzewka (także inne rośliny) pod agrowłókniną wytwarzają (brak dopływu światła pod nią, podobnie jak w głębi gleby) pod jej powierzchnią płaskie systemy korzeniowe. Widoczne jest to po zdjęciu agrowłókniny blisko posadzonej rośliny. Tym samym korzenie okryte tylko nią i warstwą kory, zrębków czy kruszywa, mają niewystarczającą izolację termiczną w zimie. W rezultacie może się zdarzyć, że płytko znajdujące się systemy korzeniowe mogą przemarzać i w efekcie stracimy rośliny.

2. Wydaje się, że pomimo fabrycznej perforacji zastosowanej w agrowłókninie, szczególnie na terenie pochyłym, następuje szybsze spływanie wody, niż jej wsiąkanie w glebę. Tym samym stałe użycie jej może pogarszać gospodarkę wodną w miejscu zastosowania.

W zasadzie po pierwszych użyciach agrowłókniny zaczęłam z niej rezygnować na rzecz samego ściółkowania korą, kruszywem, zrębkami i mulczem (w zależności od miejsca stosowania). W niektórych miejscach stosuję kartony.
Agrowłókninę mam tylko w zastosowaniu pod kamieniami i kruszywami.

Jeśli macie więcej spostrzeżeń, zapraszam do podzielenia się w temacie.

Ja uważam ze maty nie są do końca takie złe.... zalezy pod co je się stosuje.
Leszek pisząc o matach pisał też o powiększeniu areału z pomidorami - uważam że tu maty doskonale się sprawdzą, zwłaszcza na prostym poziomym gruncie, a po sezonie pomidorowym maty można zebrać by przekopać ziemię.

Danielo wybacz, ale teoria o braku dostępności światła pod agrowłókniną i wytwarzanie przez to płytkich systemów korzeniowych jest mocno naciągana delikatnie mówiąc. Już 1cm pod ziemią światło nie dociera, a mimo to korzenie niektórych roślin idą mocno w głąb ziemi - to zależy jaki system korzeniowy mają dane rośliny. W naszych ogrodach chyba znakomita większość krzewów to rośliny o płytkim systemie korzeniowym - i nie ważne czy leży na ni, agrowłóknina czy wiórki czy kora czy zrębki. Jedyne logiczne jak dla mnie wytłumaczenie Twoich obserwacji to fakt, iż pod agrowłókniną dłużej utrzymuje się wilgoć, warunki wodne są stabilne i roślina nie musi sięgać korzeniami nieco głębiej - ale z korą też tak jest i jest takie samo ryzyko przemarznięcia korzeni zimą.
Co do wsiąkliwości wody to tu jaj najbardziej się zgadzam z Tobą - na pochyłym terenie woda w większości spłynie z agrowłókniny (chyba że nasypiemy na nią kamieni - wtedy będzie wolniej spływać przez co więcej jej wsiąknie pod materiał).

Waldku, dlaczego uważasz że stosując agrowłókninę niszczymy ogród ? Wszak kolega Leszek nie napisał że rozłożyli maty na całym swoim ogrodzie. Nie każdy chce mieć trawnik po drzewkami czy pomiędzy krzewami, to jest raz, a dwa to fakt, że z czasem na agrowłókninie i tak pojawi się ziemia i chwasty, a nie czyszczona regularnie zarośnie trawą. Oczywiście nie w jeden czy dwa sezony.

Z matami mam niestety niezbyt dobre doświadczenie.Zastosowałam je na poletku truskawek.Było dobrze dopóki pod matę nie dostał się kret Obraz był straszny a poletko po zbiorach nadawało się tylko do likwidacji.

Morze się narażę, może nie, ale jestem przeciwnikiem dawania maty pod rośliny, nie chcielibyście widzieć mojej miny jak ściągałem matę z moich rabat, co widziałem i czułem. Był wielki smród, korzenie na wierzchu tunele nornic, które miały tam raj na ziemi. Rośliny zamierały, były blade nieatrakcyjne, nie wiem jak mogłem się namówić na coś takiego. Ja odradzam każdemu taką atrakcję.

Szkoda, że nie wiedziałam, iż toczy się tu taka dyskusja, bo zrobiłabym dziś zdjęcia poglądowe
Jestem absolutną przeciwniczką przeróżnych mat, cerat, jak mawia pewien pan
I tu wypada przyznać się, że mam taką matę na jednej rabacie, rabacie z iglakakami, na której są duże wolne przestrzenie "między", więc taką matą wyłożyłam, żeby nie plewić... Na tym jest kora... Pomijam fakt, że i tak korę plewię , bo to nie ma nic do rzeczy...
Tu nie chodzi o dostęp światła, bo Leszek słusznie zauważył, że i tak go nie ma, ale o dostęp wilgoci... Nikt mi nie wmówi, że taka mata jeszcze pokryta korą przepuszcza tyle wody co goła ziemia... Zwłaszcza w letnie, upalne dni, kiedy to, co spadnie, szybciej wyparuje, niż przez te warstwy przesiąknie.
I konsekwencje są dokładnie takie, jak opisała to Daniela... Korzenie są niemal na powierzchni ziemi, tuż pod tą matą, z pewnością są i głębiej, ale rośliny mądrze wypuściły je tam, gdzie najłatwiej o wodę... U mnie są to iglaki, więc one sobie dają radę, zresztą podlewam, bo mają lekkie wgłębienia zrobione przy pniach, ale nie zaryzykowałabym z delikatniejszymi roślinami.

Większość iglaków jest genetycznie odporna na przemarznięcia, podobnie jak Jagody kamczackie, więc przy tego typu roślinach uważam że maty wszelkiego typu nie mają negatywnego wpływu na zimowanie a w sezonie stabilizują odparowywanie wody z okolic korzeni.
Przy roślinach mniej odpornych na mróz, np. Borówce amerykańskiej, może wydawać się że przemarznięcia to wynik stosowania mat, ale osobiście uważam że to nie maty są winne tylko genetyka rośliny.
A że jak zauważono, pod matami chętnie ryją wszelkiego typu zwierzątka, to jest to skutek dość stabilnych warunków wodno-cieplnych, z których chętnie korzystają ryjówki, krety i myszy.
Pomidory mają bardzo płytki system korzeniowy, i uważam że przy uprawie ich maty są jak najbardziej praktyczne ze względu na stabilizację warunków wodnych. Przy np truskawkach widziałbym jedynie pasy mat czy agrowłókniny pomiędzy rzędami roślin.
Do roślin ozdobnych nie wyobrażam sobie stosowania mat, bo jakbym w ziemi grzebał ?
A że pod matami gnije, śmierdzi i robi się nie wiadomo co, to jest to wynik dużej wilgotności po matami i zmniejszonego dostępu powietrza, a często i brak światła.
Maty / agrowłókniny dobrze sprawdzają się na powierzchniach piaszczystych i żwirowych gdzie woda nazbyt szybko paruje lub przesiąka - to piszę obserwując rośliny w pracy posadzone praktycznie na czystym piachu ze żwirem pod nim

Dzięki wielkie za cenne uwagi. Pohamuję zatem trochę swoją chęć podkładania wszędzie agrowłókniny;) Ale faktycznie w niektórych miejscach się bardzo sprawdza, np w ogródku warzywnym - taką konkluzję można wyciągnąć z tego co piszecie. Żywopłotowi też nie powinna zaszkodzić.
Ale i tak muszę potwierdzić, pomimo różnych głosów, że bardzo dobrze mi się pracowało z ta agrowłókniną z gotowymi dziurkami, jakby ktoś chciał sobie takie coś pod pomidory wstawić.

Agrowłóknina ma swoje dobre i złe strony zapewne też. U nas mamy piach i zastosowaliśmy częściowo agrowłókninę i na to korę, z czego jestem zadowolona, nie mam żadnych przykrych doświadczeń. W miejscach, gdzie jest wyłożona nie ma prawie wcale chwastów, nawet perz ma utrudnione warunki do przedostania się przez matę, natomiast miejsca niepokryte mata są wiecznie zachwaszczone, a z perzem walczę od trzech lat. Oczywiście w niektórych miejscach poszerzam otwory, zwłaszcza przy roślinach, które się rozrastają. Nie zauważyłam też, aby pod matą działo się coś niepokojącego.

Ja natomiast w warzywniku jestem ogromną zwolenniczką stosowania agrowłókniny / agrotkaniny. Stosuje je już od czterech lub pięciu lat i jestem bardzo zadowolona. Przede wszystkim - nie trzeba pielić, a to w moim przypadku ogromny plus. Przy trybie pracy, jaka wykonuję nie byłoby mowy o żadnych uprawach, gdybym miała się jeszcze bawić z chwastami. Przez to warzywa rosną lepiej, bo nie m chwastów. Nie trzeba też tak często podlewać - agrowłóknina zatrzymuje wodę i ziemia nie wysycha tak szybko. Ostatnie lata mamy niestety raczej suche.
Na nornice mam cztery koty i kreta - liczę, że dadzą radę nawet pod agrowłókniną czy może mimo agrowłókniny.

Mam pytanie czym się różni agrowłóknina ściółkująca czarna wyglądająca jak filc od takiej jakby dziurkowanej? Nie mówię o agrotkaninie! Czy one czymś się różnią? Kupiłam taką o grub. 120g i nie wiem czy nie odsyłać...
Która lepsza pod krzewy i planowałam też wyłożyć nią niedostępne miejsca do wykoszenia trawy kosiarką?
Tak wygląda ta filcowa (taki miły w dotyku kocyk :