Forum Ogrodnicze Oaza

Czekam na dwa filodendrony-sp. Black Emerald oraz Holtonianum
Marzy mi się jeszcze Elegans, Verrucosum i Caramel Marble (jak będę przy kasie). Ale czy będę....

W drodze jest też fikus benjamina Starlight, którego planuję posadzić razem z Kinky oraz jakimś trzecim benjaminem-jeszcze nie mam pomysłu jakim. Chcę z nich zrobić trójbarwną kompozycję-każdy kolor innego wzrostu

Jakieś podpowiedzi?

Szukam też ficusa elastica variegata, ale tak ubarwionego, że na jasnym zielono-żółtym tle są ciemno zielone smugi i kropki. Mam zwyklaczka-ficusa elastica, pamiątkę po "teściowej" i widzę go w towarzystwie właśnie takiego łaciatka oraz variegata przebarwiającego się na różowo (młode przyrosty).

Tymczasem mój ficus lyrata zszokował mnie w dwa czy trzy dni produkując monstrualnego liściora! Poprzedni był śliczny i też się zapowiadał na wielki, ale niestety doznał-z niewiadomych przyczyn- poważnego uszkodzenia mechanicznego (chyba zahaczyłam go nieświadomie drabinką od hoi przy podlewaniu nawet tego nie czując, bo nie podejrzewam kotów....). Ten poszarpany liść musiałam odciąć ale szybko na pociechę roślina wyprodukowała następnego. I to jakiego ! Jest dwa razy większy od pozostałych !!!Ma 31cm długości i ponad 25 cm szerokości !

Miło , Krysiu, że tu zaglądasz.

Nowinka-wygrany Philodendron sp. Black Emerald.





Świeżo wsadzony w hydroponikę jeden z philodendronów Xanadu:





I posadzone już razem w docelowej doniczce (hydro, rzecz jasna) scindapsus pictus oraz scindapsus pictus Trebie:

Pewnie że zaglądam i podziwiam.

I benjamin dotarł, by cieszyć moje oczy ! dokładnie takiego szukałam i znalazłam

Philodendron Ilselmanii- dawno nie pokazywałam, ponieważ jego życie wisiało na włosku, podgniwał, był cięty, wreszcie zdecydował się żyć i puścił korzenie oraz nowy listek. W nagrodę wrzuciłam go dziś w kamyczki-dopiero teraz mogę odetchnąć-będzie dobrze.





Trudno się też ukorzeniał philodendron hederacum var Micans ale już zaczął się puszczać:

Wczoraj posadziłam nową monsterkę variegatę alba:





Pink Princess czaruje na różowo:




(rośnie z kolegą-czosnkiem, który jest jej bodyguardem)

Cieszy Painted Lady-zaczyna wyglądać coraz piękniej:

Ja swojego filka (philodendron) też chyba wrzucę w hydro?

Kerstin2309 wrote: Gdzies spotkałam się z opinią, że to są rośliny stworzone do hydro, ale z drugiej strony nie widzę u osób kolekcjonujących je tej metody uprawy

Mój lemon lime już siedzi w hydro, ale musimy troszkę poczekać by zaobserwować widoczną reakcję rośliny na uprawę w hydroponice.

Będzie, będzie. Dla mnie jest to o tyle korzystny sposób uprawy, ze nigdy nie martwię się, czy nie przelałam-roślina pobiera sobie tyle wody ile sama chce pod warunkiem, że pilnuję wskaźnika.

Teoretycznie robię też tak na wypadek wyjazdu (choć w praktyce niemal nigdy nie wyjeżdzam- a ten wątek jest dowodem na to, że jak już jednak wyjeżdżam....to z roślinami; choć to akurat chodziło o fiołki , które nie rosły na knocie).

Jak byłam kiedyś na innym forum, to dziewczyny przenosiły eksperymentalnie fiołki do hydroponiki z zadowalającym skutkiem (wtedy hydroponika wchodziła dopiero w modę). Ja sobie z prowadzeniem roślin na knocie zupełnie nie radzę. Z hydroponiką natomiast nie mam żadnych problemów.

Kerstin2309 wrote: Z uprawą na knocie jest fajnie jak wszystkie elementy dobrane są na tip=top. Jak nie daj Boże jeden czynnik szwankuje, to wszystko bierze w łeb. Te czynniki to: wielkość i kształt doniczki/kubeczka/pojemniczka, w którym roślina rośnie, rodzaj i przepuszczalność podłoża, naświetlenie, materiał z jakiego wykonany jest knot i grubość knota, woda i nawóz i oczywiście temperatura w pomieszczeniu.
Wystarczy, że knot za gruby albo podłoże zbyt ciężkie albo pochmurno za oknem albo zimno i guzik z pętelką, sukcesu niet, kaplica, kaput i zonk.

No i właśnie u mnie objawiła się w uprawie "kaplica, kaput i zonk"

A u mnie nowości-philodendron Holtonianum, Tripartitum, Emerald Red Variegata (będzie rósł razem z Emerald Black Variegata, choć różnice są już wielkie między nimi), philodendron Narrow (olbrzym nad olbrzymy) oraz ...dwa takie samiuteńkie fikusy Natasha (jeden z wymianki a drugi dosłownie kupiony na drugi dzień w Bieda-Donce).

Z tego wszystkiego chyba nie pokazywałam wcześniejszych zakupów-syngonium Bronze i syngonium Pink Spot, syngonium Emerald Gem i Wendlandii oraz - giganta nr. 1 u mnie- Raphidophory Decursivy. Wszystko w ukorzenianiu, z foliowymi czapami na łepetynach, więc nie wyglądają jeszcze ponętnie.

Szaleństwo zakupowe-a co fajniejsze-również wymiankowe rozkręciłam na maxa, a tu już zdecydowanie muszę kończyć ściąganie kolejnych roślin do chałupy, miejsca absolutnie brak.

Najpierw Philodendron Holtonianum, na którego naczekałam się wiele tygodni-ale odbiór był osobisty i było warto czekać.



Piękna wielka sadzona Zachwycona nim jestem :)A kupowałam w ciemno, nie widząc Sprzedawca zaufany, więc nie było ryzyka.

Teraz dla przeciwwwagi totalny dramat-philodendron Magic Mask i Tripartitum. Z wymiany. Sadzonki jak ogryzki-ale brałam świadomie.


To jednak w jakim stanie je dostałam przeszło najśmielsze oczekiwania-masakra. Zapakowane w kopertę bąbelkową A5, ściśnięte i dosłownie ugotowane w upale, wysłane PACZKĄ EKONOMICZNĄ. Jak można żywe rośliny ekonomiczną !!! I zapakować w wiotką kopertę? Szok.







Dziś tak wyglądają i oczywiście nie rokują:

Dla odzyskania równowagi psychicznej, bo aż mnie zatelepało-jak można żywe rośliny tak zmaltretować, nie mieć serca ni wyobraźni, by wysłać je w taką pogodę w taki sposób zapakowane-coś dla podniesienia na duchu-moje olbrzymy kochane.

Philodendron Narrow:





Raphidophora Decursiva: