Forum Ogrodnicze Oaza

Toć to zaszczyt, być zakonserwowanym jak egipski faraon w piramidach (tu słoik = piramida).

Uwaga wrzucam, bo dawno nie bylo fotek
Madzhenta mi sie -wedlug mnie ciekawie zesporcila :


Oscarek sie zaczal zolcic :


Miss moich parapetow- ogromnokwiatowy, w kolorze wina Ogniennyi Cvetok:

Mae rosna:
Armageddon;


Blushing Ivory:


Cosmic Jaguar:


Cvetushyi Pion:


Zolotaya Rybka

Dalej:
Guliwer:


Favourite Child:


Lilian Sparkler:


Le Ajsedora:


Winter Parasol:

Maluszki ładnie Ci rosną

Asia, kolekcja fiołków i hoi - podziwiam :)widząc po zdjęciach mają u Ciebie jak u Pana Boga za piecem! ja chyba mam te najzwyklejsze fiołki, z listków ukorzenione (od sąsiadki - roślinomaniaczki), ale najpiękniejsze są te pełne kilkukolorowe
pozdrawiam

gogi_s wrote: Jeśli przypadkiem jesteśmy sąsiadami, to polecam się-mogę podzielić się nadwyżkami odmianowych fiołków

Asiu, nie wiem czy jesteśmy sąsiadkami ja mieszkam w centrum hihiii, a moja sąsiadka to sądzę, że ma zainteresowania kaktusowo -zielone (trzykrotki itd), a hojoza jeszcze przed nią...ale za podział listkami fiołków nie mniej jednak - czekam na zdjęcia piękności, które mieszkają razem z Tobą, a Twoja lista hoi -imponująca!

Ech, chciałoby się mieć wszystkie fiołki na knotach...Hydroponika jednak nie wychodzi, jedyny sukces to ukorzenienie listka od razu w keramzycie i doczekanie się maluchów.

Tymczasem wyjazd urlopowy na tyle długi, że z konieczności znowu trzeba było wozić fiołki, a to się robi coraz bardziej skomplikowane (czyt.: bo jest ich coraz więcej aż boję się policzyć), no i zimno, trzeba to całe towarzystwo odpowiednio zabezpieczyć na drogę raz: w woreczki foliowe indywidualnie a dwa: wszystkie hurtem owinąć wielkim worem foliowym. Trzy kwitnące, na knotach zostały w domu -kamień z serca, są bezpieczne.

Ale, jak one Ci się odwdzięczą kwitnieniem, za tę miłość i wożenie!! piękności masz...kiedyś kupiłam od takiej babuleńki na rynku fiołka białego o końcach niebieskich, ale po roku mi umarł(dlaczego?), może jego byłej właścicielce coś się stało...za to ten czerwono-bordowy pełny-piękny, widziałam ostatnio w Kauflandzie takiego biało żółtego o zielonkawej ramce na końcu kwiatka-cudo, ale gdy poszłam na drugi dzień to już go nie było

Masz rację, Małgosiu z tym odwdzięczaniem. już wróciliśmy, fiołki zniosły wyjazd bardzo dobrze (niestety padł zalany Funambule, już z małymi sadzoneczkami przy liściu, ale to wyjątek). Do kwitnienia szykuje się Driada i pękam z niecierpliwości!!!

A ileż to razy ja czegoś żałowałam, bo wahałam się kupić, po czasie się decydowałam i już nie było! Tylko moja koteczka na mnie czekała, była mi przeznaczona. Wyszłam z wystawy kotów zakochana w niej na zabój, ale całą resztę dnia nie mogłam sobie znaleźć miejsca, myślałam tylko o niej... Na drugi dzień koteczka na szczęście jeszcze była i decyzja na tak była najlepsza decyzją Aż boje się pomyśleć, co by było, gdyby okazało się, że ktoś inny ją kupił!

Asiu, ta hojka na pierwszym zdjęciu mówi do mnie "jestem piękna, jestem piękna" - napatrzeć się na nią nie mogę, ale chylę czoła kolekcji...a fiołeczki, są cukieraśne, nawet jak nie kwitną i są takie kochane, bezproblemowe, uwielbiam je, 3mam kciuki, by wszystko się z pracą ułożyło (może szefostwo się zmieni? jest jakaś szansa na to?), buziam w deszczowy dzień

gogi_s wrote:
Małgosiu, ułożyło się...po mojej myśli. Nie przedłużono mi umowy, hurra!!!
No ale z drugiej strony niefajnie nie mieć pracy....

Super kolekcja fiołków. Mam pytanie czy fiołki o liściach pstrokatych dłużej rosną i czy są trudniejsze w ukorzenianiu?

Witaj sheltie !
(a propos, bardzo lubię psy sheltie, zwłaszcza blue merle!)
Mam fiołki dopiero od pół roku. Nie zauważyłam różnic w szybkości ukorzeniania, prędkości rośnięcia itp. między pstrokato-listnymi a niepstrokato-listnymi.
Natomiast bardziej intryguje mnie sama kwestia wybarwiania się liści na pstrokato. Niewiele u mnie tej pstrokatości jakoś. Czemu? Jakie czynniki na to wpływają? Światło, temperatura, zgaduję-tylko czy im więcej światła, tym jaśniejsze, czy im mniej światła?

Asiunia, dajesz jakoś radę? choć z drugiej strony, jesteś dzielna dziewczyna i szybko znajdziesz coś nowego, ale niestety kierownictwo chwilami ma przerost formy....ale cóż tak jest pewnie wszędzie! szukałam u Ciebie tej hojki o której pisałam u siebie, ale chyba nie znalazłam, albo ślepa jestem i się gdzieś ukryła, bo mam dylemat kupić-nie kupić?
miał jeszcze tricolor, ale sprzedał za kosmiczne pieniądze! a fiołeczki -cukieraski słodziutkie!

Asieńko kochana, jak to tak, że ja czekam na fociaste z twoich parapetów, a tu pusto jak na pustyni?!? No ładnie to tak? Pliiiiiissss, wrzuć jakieś cykanki, napewno coś tam Ci kwitnie i cieszy oczka. My też się chcemy nacieszyć twoim szczęściem. Albo może wkleisz fotki wspominkowe z kwitnień tegorocznych? Będę na nie czekała, wierząc że się doczekam!! Pozdrawiam pasjonacko!

Gosiu, ja bym Ci polecała hoję Minibelle jako odmianę wdzięczną, łatwą w uprawie (mieszanka ze zwykłą, czyli wytrzymałą carnosą), bardzo ładną czy to w kwitnącej formie, czy nie. Kupuj bez wahania, one nie sa drogie.
Krysiu, już wrzucam, wrzucam. Martwi mnie nieprawidłowo mi kwitnąca RS Driada. Tak czekałam, tak cieszyłam się tymi pączkami a z samej sadzonki byłam taka dumna, że zdobyłam...
Powinno być tak: (zdjęcie z internetu)


A jest tak:







Na moje oko sport. Czy jednak może być tak, że pierwsze kwitnienie aż tak może różnić się od przepisowego? I drugie kwitnienie będzie prawidłowe? Macie Kobitki jakieś doświadczenie w tym względzie? Oberwałam kwiatki i nie wiem, czy mieć nadzieję, czy nie.