Forum Ogrodnicze Oaza

Witam Chciałabym poprosić o pomoc w wyborze dobrego opryskiwacza. Na dzień dzisiejszy mam 90 pomidorków, 30 papryk i poletko dyń (z arbuzem gdzieś w środku ). Zamierzam stosować opryski IF, HT, PW i inne tego typy naturalne środki ochrony. Opryskiwacz, który miałam stosować jest przesiąknięty chemią i do tego nie działa najlepiej W takiej sytuacji wolę zaopatrzyć się we własny sprzęt Mam nadzieje, że będziecie mi mogli doradzić

Używałem Marolexa i nie jestem zachwycony. Jak się to mówi "doopy nie urywa" - przereklamowany.
Używałem też "nonema" za trzy dychy z Casto lub Obi - może być tylko pada po dwu latach, ale przy tej cenie ma prawo.
Obecnie mam dziwną rzecz - opryskiwacz z Kwazara do malowania domku Drewnochronem. Domek pomalowałem a teraz używam do go roztworów krochmalowych(PW, IF). Jak potrzebuję węższy strumień, to zapinam lance z tych nonejmów.

Jaki masz budżet? Jak chcesz wydać kilka stów na jakiś plecakowy z mieszadłem, to ja ci nie poradzę - nie mam doświadczenia. Jeżeli jednak celujesz w coś amatorskiego, to ten do oprysku drewnochronem mogę polecić.

Ja mam Kwazara 5 litrowego - nie narzekam .

U mnie na wsi Kwazar 6 litrów daje radę od 15 lat. Dysza wymieniona. Jest naprawdę OK .

Krzysiek, budżet tak ze 100pln, no w ostateczności 150, ale jak za mniej można nadający się to chętnie takiego przytulę. Nie wiem czy mieszadło jest potrzebne, nigdy nie miałam opryskiwacza. Plecakowe wydają się fajne Ale najważniejsze, żeby bezproblemowo działał przy tych opryskach z krochmalem.
Otojolka, szparag61, rozważałam kwazara ale chyba potrzebuje czegoś większego. W tym roku mam poletko na agro o wymiarach 6m x 10m. Ale obawiam sie, ze na przyszły rok będzie więcej (dynie i arbuzy potrzebują oddzielnych miejsc, truskawki na agro tez się szykują i pomidorów chyba też przybędzie )
Andrzej, widzę, ze masz niezły arsenalik Ja dopiero zaczynam, ale chce mieć własny sprzęt, przynajmniej wiem co tam leję A lanca też do rozważenia - ale to na przyszły rok, na wiosnę spróbuję powalczyć z rdzą na gruszach preparatem IF, chyba, ze Pomodoro coś jeszcze do tego czasu wymyśli to chętnie przetestuję

otojolka wrote:

Jan4 wrote:
Mnie się zepsuł już po jednym sezonie- taki jak ten Master ze zdjęcia tylko 1500. Tak jakby źle zrobili matrycę do wtryskarki i pojawiła się szczelina od góry gwintu do dyszy. Ekologią od biedy można pryskać ale "chemią" raczej nie, bo sika spod gwintu w kierunku twarzy. To że u ciebie działają bezawaryjnie od kilkunastu lat, to się nie dziwię, bo jak widać metki jeszcze nie zdjąłeś.

Ja miałam z Marolexu tylko litrowy spryskiwacz. Szybko wysiadł. Lepszy okazał się spryskiwacz po płynie do naczyń.

W zależności od ilości płynu używam spryskiwaczy po płynach do mycia naczyń, nieco większe 2 litrowe to tanizna z biedronki.
Mąż do oprysków drzew ma bardziej profesjonalne i o większej pojemności, jeśli dobrze pamiętam, wybierał średnio niski przedział cenowy Najtańsze i najdroższe odrzucał, z tych średnich wybrał najtańszy i ma zabawki działające już od kilkunastu lat

kuhara wrote: Zdjęcia były robione w dniu kupna.
Opryskiwacz Profession Plus 12 do bielenia wapnem drzew i Auto Washer do mycia samochodu mam od 2006 roku, Profession 5 od 2005 roku, Master 3000 od 2015, Master 2000 od 2009, Profession 7 od 2014, ... . Żaden ani razu nie zepsuł się. Co roku je smaruję smarem silikonowym i czyszczę po zakończeniu sezonu. Wymieniam tylko uszczelki gumowe. Do każdego opryskiwacza można kupić zestaw części naprawczych.
Majkowy wrote: Gdy są trudności - za gęsty krochmal to wystarczy wyjąć filtr z rękojeści.

Majkowy wrote:
No to ja za niecałą stówkę kupiłem w Casto opryskiwacz do malowania drewna farbą "Drewnochron Ekspres". Był na stoisku z impregnatami do drewna. Jak się głębiej w domu wczytałem w napisy na nim, to jest to produkt "Kwazara"(tyle że zielony a nie w barwach firmowych) a nie "Drewnochronu". Zapewne jest to 3-litrowy Kwazar, sprzedawany pod inną marką. Sprawdź co jest tańsze ten zielony czy oryginał.
Już pomalowałem nim domek i zrobiłem kilka oprysków "krochmalowych", póki co nie narzekam.

Slicznie dziękuję za podpowiedzi Chyba węzmę Hiacynto przykład z Twojego męża i wstrzelę sie w tą średnią półkę A wiesz moze dokłądnie jakie to są opryskiwacze (te Twojego męża)?

Dopytam jutro, może pamięta Najwyżej w sobotę podskoczę na działkę, żeby sprawdzić Jeden z nich też jest z wydłużaną lancą

Najstarsze 2 opyskiwacze to Kwazar, do pełnoletności naprawdę niewiele im brakuje Kolejny jest nn, bezmarkowy, ale też już dekadę przetrwał Do tych opryskiwaczy osobno kupowana była po kilku latach użytkowania, gdy drzewka nam podrosły solidnie, wydłużana lanca.

Pozwolę sobie odświeżyć temat.

Zastanawiam się nad zakupem opryskiwacza. Do tej pory korzystałam z opryskiwaczy ręcznych i ciśnieniowych. Mam 22 ar ogród, rośliny ozdobne i warzywnik. Opryskiwacz miałby być do oprysków środkami ochrony, a pryskamy miedzianem, promanalem i pryskałam w zeszłym roku HT i OW (głównie róże, bukszpany i warzywa).
W tym roku będę pryskać HT, PW i IF, żeby opryskać cały ogród, trochę czasu schodzi, nawet z opryskiwaczem ciśnieniowym.
Czy ktoś ma doświadczenie z opryskiwaczem akmulatorowym, czy byłoby wygodniej i szybciej? Mogłabym też zainwestować w opryskiwacz spalinowy, jeżeli warto, ale mam obawy, czy nie będzie dla mnie za ciężki, no i czy warto

Ja się dołączę do antyreklamy Marolexa (i wcale nie ma to związku z innym forum:P). Mam 2 opryskiwacze tej firmy, jeden 2l, drugi 0.5l. Ten pierwszy ma rok i taką pompkę do zwiększenia ciśnienia w środku - ale ciśnienia już za bardzo nie trzyma. Drugi ma pół roku, używam go do nawadniania rozsad we wczesnej fazie wzrostu i strasznie się z niego leje. Następnym razem kupię w markecie 3x tańsze opryskiwacze no name, bo w przypadku Marolexa nie ma co przepłacać.

Do opryskiwaczy warto kupić różnej wielkości lance w tym idealne do oprysku drzew.

Testowałem różne, zaczynałem od Kwazara i długo byłem mu wierny.
Niestety - nie wiem czy to mój pech - każdy następny był coraz gorszej jakości, a części zamienne coraz droższe. Po krótkiej kalkulacji wyszło mi, że taniej kupować "no name" godząc się z jego krótszym resursem i pewnymi niedogodnościami eksploatacyjnymi niż przepłacać na sprzęt "markowy" i tracić nerwy i pieniądze. Na początku były małe i średnie "biedronkowo-podobne".
Tydzień temu "zainwestowałem" kilkadziesiąt złotych w kilkunastolitrowy opryskiwacz plecakowy. Pierwsze wrażenia z oprysków? Bardzo wygodny, opryskiwanie nie jest równoczesną walką z lancą, roślinami i wiszącym na ramieniu, obijającym się o wszystko ciężkim baniakiem. Co więcej brak jest wreszcie konieczności zatrzymywania się, zdejmowania baniaka, pompowania i zakładania go ponownie na ramie. Praca z plecakowym to zupełnie inna bajka. I mimo iż pojemność to kilkanaście litrów, można całkiem spokojnie napełnić go kilkoma litrami cieczy i działa doskonale. Lanca trochę krótka, ale wygląda, że uda się dopasować pozostałości z poprzednich opryskiwaczy.